Tylko 34,1 proc. posłów odpowiada na listy elektroniczne odwyborców - wynika z badań Ruchu "Internet Obywatelski".Członkowie organizacji podali w poniedziałek wyniki drugiej edycjiakcji "Poseł on-line". "34 proc. nie można uznać za wynik zadowalający. Jednak z drugiejstrony - jest to znaczący wzrost w porównaniu z poprzednimibadaniami, kiedy na listy elektroniczne odpowiedziało zaledwieokoło 13 proc. posłów. Wtedy to była prawdziwa klęska" -powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w WarszawieTomasz Kulisiewicz z "Internetu Obywatelskiego". 15 marca członkowie ruchu rozesłali e-maile do wszystkich 460posłów. Korzystali z kont złożonych w portalach i przedstawiali sięjako zwykli obywatele, którzy chcieliby poznać godziny dyżurówposelskich. Po 10 dniach przesłali każdemu z posłów drugi list zprośbą o kontakt. Tym razem podpisali się już jako "InternetObywatelski". Na odpowiedzi czekali trzy tygodnie. "Podczasubiegłorocznej akcji na oba listy otrzymaliśmy łącznie 61odpowiedzi. W drugiej edycji - już 157. Warto zauważyć, że 79odpowiedzi, czyli 50 proc., dostaliśmy w ciągu pierwszych trzechdni po wysłaniu pierwszego listu" - powiedział Kulisiewicz. Każdy poseł ma skrzynkę pocztową na serwerze Kancelarii Sejmu iadres, przyporządkowany według schematu:imię.nazwisko@sejm.pl. Ruch "Internet Obywatelski" jest - jak mówią jego przedstawiciele- niekomercyjną i apolityczną organizacją, która ma na celupopularyzację internetu jako środka komunikacji pomiędzy władzami aobywatelami. Członkowie organizacji badali m.in. strony wwwministerstw i urzędów wojewódzkich. Teraz chcą sprawdzić, w jakisposób internet jest wykorzystywany na innych szczeblach - wpowiatach i gminach. Źródło: eGov
