Drugi rzut okiem - Borderlands

Drugi rzut okiem - Borderlands

Redakcja
03.09.2009 13:17, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Wszystko wskazuje na to, że Gearbox Software wyjdzie z niewielkiego dołka, w jakim tkwiło już od pewnego czasu. Ostatnia odsłona ich najbardziej rozpoznawalnej serii Brothers in Arms przeszła bez rozgłosu. Natomiast, krótki pokaz najnowszego dziecka „tłoków” poprowadzony przez Steve'a Gibsona pokazuje, że chłopaki wyciągnęli szkołę i najwyraźniej wrócili do formy sprzed lat. Borderlands ma być powiewem świeżości dla ogranego już doszczętnie gatunku strzelanek FPP. Gra śmiga płynnie, zaoferuje nam tryb kooperacji w sieci, jak i na podzielonym ekranie, a sama rozgrywka przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom prucia z giwer, lecz również fanatykom zbieractwa oraz rozwiązywania zadań wszelakich. Dziwne?

Z początku tak, bo w jakiej innej grze obecnie na rynku, możemy postrzelać i przy okazji powykonywać mrowie misji? Skupmy się więc na początku na elementach RPG, jakie oferować ma dzieło Gearbox Software. Otóż do wyboru będziemy mieli cztery klasy postaci, a każda z nich, jak nietrudno się domyślić, posiada umiejętności charakterystyczne jedynie dla siebie. Dostaniemy żołnierza świetnie radzącego sobie zarówno w walce wręcz, jak i z większymi pukawkami, myśliwego, czyli postać, która głównie całą akcję będzie obserwować przez lunetę swojego karabinu, a do tego połączenie inżyniera z medykiem (poleczymy, ale też postawimy działka stacjonarne) plus jedną kobietę w drużynie. Tylko, że poza szybkim bieganiem, znikaniem i ogłuszaniem przeciwników niczym szczególnym się nie wykazała na pokazie gry. Spokojnie jednak - na tym nie koniec...

Stworzona przez nas postać z każdą zabitą poczwarą, czy oddanym "questem", dostawać ma punkty doświadczenia, które zgromadzone w odpowiedniej ilości pomogą nam wejść na wyższy poziom. Po pięciokrotnym podbiciu bohatera, gracz zostanie nagrodzony jednym punktem, a ten będzie mógł umieścić na drzewku zdolności swojej klasy. Umiejętności są przeróżne, rozdzielone na trzy specjalizacje. Weźmy na to działko stacjonarne, które stawia inzyniero-medyk wzbogacimy o wyrzutnię rakiet, zaś taki łowca przy pomocy Bloodwinga (wytresowany ptak) sprawdzi, co dzieje się przed grupą. Tutaj trzeba wspomnieć, że wizualnie stworzona przez nas postać cały czas prezentować się ma tak samo, jedynie zdolności czynić ją będą wyjątkową. Zaczerpnięte z RPG są też zadania - te możemy gromadzić, dzięki czemu podejdziemy do nich w odpowiedniej dla siebie chwili, bądź zrobimy kilka na raz. Nie zabraknie ponadto charakterystycznego dla produkcji z gatunku MMO trybu gracz kontra gracz (z miejsca tworzy się miniarena).

Obraz

Trudno nie zauważyć, że właściwie cała współpraca między klasami w Borderlands to tak naprawdę czteroosobowy, dobrze znany z World of Warcraft "raid". Doświadczenie i zdobywanie kolejnych poziomów to jedno, lecz porównań do dzieła Blizzarda znajdzie się znacznie więcej. Grając po sieci, przedmioty wypadające z przeciwników zdobędziemy na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”, zaś informacja, który z kolegów podprowadził nam powiedzmy super zbroję, wyświetli się na ekranie. Do tego przeciwnicy z "Badass" w nazwie to nic innego jak cięższe do pokonania odpowiedniki spotykanych już wrogów.

[break/]Dobrze, ale co się stanie, gdy kolega nagle wyjdzie z gry? Założyciel firmy Steven Gibson zapewnił, że odłączenia się od grupy innego z graczy nie odczujemy, ponieważ zastąpi go automatycznie sztuczna inteligencja. Jak już wspominałem, współpraca jest niezwykle ważna i przekonaliśmy się o tym, gdy prezentujący Borderlands pracownicy Gearbox Software wybrali się ubić gigantyczną Skagzillę. Aby poczwarę sprowokować do wyjścia z jamy wcześniej chłopaki zdobyli przynętę, którą położyli przed wejściem. Nie trzeba było długo czekać, aż kilkupiętrowe monstrum wyszło się przywitać - i tu kolejna nowość. Pracownik, który wcielił się w żołnierza - znacznie bardziej wytrzymałego od reszty ekipy - skupił na sobie uwagę stwora, a to za sprawą również zaczerpniętego z MMO systemu budowania tzw. aggro, czyli "wkurzaniu" innych. Dzięki temu pozostali członkowie grupy mogli śmiało zasypywać stwora pociskami.

Obraz

Skoro przy strzelaniu akurat jesteśmy to wypada wspomnieć o arsenale, jaki znajdziemy w Borderlands. Otóż Ci z Was, którzy śledzą prace nad grą z pewnością słyszeli, że na planecie Pandora, gdzie rozgrywa się akcja tytułu, pojawi się multum pukawek. Będąc bardziej dokładnym to liczbę wszelkiego "śmiecia" szacuje się na 650.000 sztuk. Robi wrażenie, prawda? Spokojnie jednak - mimo iż w czasie pokazu pojawiła się naprawdę konkretna ilość broni, tak niemal pewne jest, że Gearbox w tych setkach tysięcy zawarło kilka, góra kilkadziesiąt wizualnie takich samych obiektów, różniących się jedynie statystykami oraz nałożonymi modyfikacjami. Z tego, co zdążyliśmy się przyjrzeć, arsenał zawierać będzie standardowe pistolety, karabiny, snajperki, czy wyrzutnie.

Możemy nosić pokaźną ilość uzbrojenia, niemniej w określonej chwili korzystać przyjdzie jedynie z dwóch pukawek. Jeżeli chodzi o samo oddawanie strzałów z nich to nie będzie się ono opierać na statystykach, jak choćby było to w takim Fallout 3. Wszelkie krytyczne trafienia wynikać mają wyłącznie z umiejętności samego gracza. Poza tym, częste korzystanie z danego rodzaju spluwy sprawi, że nasza postać będzie z niej zadawać znacznie większe obrażenia. Nie zapominajmy też, że pojawi się konkretna ilość przeróżnej amunicji - od zapalającej począwszy na (ciekawostka!) leczącej skończywszy.

Obraz

Tak mniej więcej prezentuje się najnowsze dzieło Gearbox Software w tej chwili. Warto do tej kosmicznej mieszanki dodać też pojazdy, mocny język, specyficzny humor oraz "kreskę" i brutalny świat przywodzący na myśl filmową serię Mad Max. O ile obecne obrazki z gry mogą budzić mieszane uczucia, bowiem widzimy na nich właściwie tylko pustynie, to zapewniam, że ostatecznie teren ma być o wiele bardziej zróżnicowany. Ponadto w ruchu Borderlands prezentuje się przepięknie. Gra śmiga niezwykle płynnie na Unreal Engine 3, a oprawa to dziwaczna hybryda cell shadingu, ręcznie rysowanych tekstur z naturalnym cieniowaniem – dostajemy w rezultacie ruchomy komiks. Borderland trafi do sklepu już 24 października i po tym, co widzieliśmy na gamescom, zdecydowanie warto się w tytuł zaopatrzyć.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)