Formuła 1: zamiast toru – Grand Prix na pececie i Twitchu Strona główna Aktualności23.03.2020 13:04 F1 do końca maja 2020 będzie przeprowadzać wirtualne Grand Prix, fot. rkl_foto/Shutterstock Udostępnij: O autorze Jakub Krawczyński @jak.kra Przez zaistniałą sytuację epidemiologiczną, świat sportu być może ma ze wszystkich branż rozrywkowych najtrudniej. Potrzeba po raz kolejny jednak stała się matką wynalazków. Odwołane Grand Prix Bahrajnu, zamiast prawdziwego toru, odbyło się na ekranach komputerów. Niemal 300 tysięcy osób oglądało wirtualne Grand Prix Bahrajnu na Twitchu Niedawno organizacja F1 zapowiedziała, że wszystkie odwołane wyścigi w ramach tegorocznego sezonu odbędą się w formie zawodów esportowych. Wczoraj 22 marca 2020 miała miejsce pierwsza taka impreza, GP Bahrajnu. Przeprowadzono ją w grze F1 2019 Codemasters na PC przy 14 okrażęniach, a więc 25 procentach tego, co czekałoby kierowców naprawdę. Wszystkim uczestnikom ustawiono średni poziom kontroli trakcji oraz hamulce przeciwblokujące, aby wszystkim było łatwiej utrzymać się na trasie. Minusem takich zawodów jest to, że nie mogliśmy oglądać obecnych gwiazd Formuły 1. F1 chciało sięgnąć po jak największą liczbę z nich, ale ostatecznie okazało się, że nie każdy do takiej formy rywalizacji się poczuwał. Jedynie dwóch zawodników (Lando Norris, który jest zapalonym graczem, oraz Nicholas Latifi) to obecni kierowcy F1. Mimo wszystko drużyny wyścigowe zrobiły, co mogły i wystawiły dość ciekawe momentami pary zawodników. Poszczególne ekipy, od Mercedesa po Red Bulla skorzystały ostatecznie z usług byłych bądź rezerwowych zawodników F1, jak również w przypadku Ferrari członków akademii kierowców. W zespole McLarena wystąpił z kolei brat Lewisa Hamiltona, Nicholas. Zaś a u Red Bulla pojawił się siedmiokrotny złoty medalista olimpijski, cyklista Chris Hoy. Wiliiams natomiast sięgnął nawet po… byłego wokalistę One Direction, Liama Payne'a. W tej grupie pojawili się także popularni streamerzy. Ich zmagania można było obserwować na Twitchu (oraz Facebooku i YouTube), gdzie zgromadziło się nawet 280 tysięcy widzów. Zawody trwały około 100 minut, a – co najciekawsze – nie każdy traktował je w ten sam sposób. Guanyu Zhou z ekipy Renault podszedł do wyścigu dokładnie tak samo, jak do prawdziwych zawodów, aczkolwiek inny z kierowców, Johnny Herbert, pozwalał sobie na ścinanie zakrętów. Ten ciekawy eksperyment z wirtualnymi Grand Prix ma trwać do końca maja. Następne zawody będą mieć miejsce na trasie Hanoi Street Circuit w Wietnamie 5 kwietnia 2020. Chociaż nikt nie będzie zdobywał za nich punktów, to przynajmniej fani tej dyscypliny sportu otrzymają dawkę rozrywki. Kto wie, może więcej zawodów sportowych w czasie kwarantanny będzie odbywać się w ten sposób… Gaming Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Ekspert od gier: grajcie odpowiedzialnie, by nie przeciążyć internetu 21 mar 2020 Jakub Krawczyński Gaming Internet 167 Koronawirus zatrzęsie VOD i płatną telewizją. Ekspert: będą duże zmiany 18 mar 2020 Jakub Krawczyński Internet SmartDom Koronawirus 20 Wszyscy zostają w domu, więc Twitch zalicza gigantyczny skok widowni 13 mar 2020 Jakub Krawczyński Gaming Internet 40 Koronawirus: przez epidemię Chińczycy częściej grają w gry wideo 18 lut 2020 Jakub Krawczyński Bezpieczeństwo 14
Udostępnij: O autorze Jakub Krawczyński @jak.kra Przez zaistniałą sytuację epidemiologiczną, świat sportu być może ma ze wszystkich branż rozrywkowych najtrudniej. Potrzeba po raz kolejny jednak stała się matką wynalazków. Odwołane Grand Prix Bahrajnu, zamiast prawdziwego toru, odbyło się na ekranach komputerów. Niemal 300 tysięcy osób oglądało wirtualne Grand Prix Bahrajnu na Twitchu Niedawno organizacja F1 zapowiedziała, że wszystkie odwołane wyścigi w ramach tegorocznego sezonu odbędą się w formie zawodów esportowych. Wczoraj 22 marca 2020 miała miejsce pierwsza taka impreza, GP Bahrajnu. Przeprowadzono ją w grze F1 2019 Codemasters na PC przy 14 okrażęniach, a więc 25 procentach tego, co czekałoby kierowców naprawdę. Wszystkim uczestnikom ustawiono średni poziom kontroli trakcji oraz hamulce przeciwblokujące, aby wszystkim było łatwiej utrzymać się na trasie. Minusem takich zawodów jest to, że nie mogliśmy oglądać obecnych gwiazd Formuły 1. F1 chciało sięgnąć po jak największą liczbę z nich, ale ostatecznie okazało się, że nie każdy do takiej formy rywalizacji się poczuwał. Jedynie dwóch zawodników (Lando Norris, który jest zapalonym graczem, oraz Nicholas Latifi) to obecni kierowcy F1. Mimo wszystko drużyny wyścigowe zrobiły, co mogły i wystawiły dość ciekawe momentami pary zawodników. Poszczególne ekipy, od Mercedesa po Red Bulla skorzystały ostatecznie z usług byłych bądź rezerwowych zawodników F1, jak również w przypadku Ferrari członków akademii kierowców. W zespole McLarena wystąpił z kolei brat Lewisa Hamiltona, Nicholas. Zaś a u Red Bulla pojawił się siedmiokrotny złoty medalista olimpijski, cyklista Chris Hoy. Wiliiams natomiast sięgnął nawet po… byłego wokalistę One Direction, Liama Payne'a. W tej grupie pojawili się także popularni streamerzy. Ich zmagania można było obserwować na Twitchu (oraz Facebooku i YouTube), gdzie zgromadziło się nawet 280 tysięcy widzów. Zawody trwały około 100 minut, a – co najciekawsze – nie każdy traktował je w ten sam sposób. Guanyu Zhou z ekipy Renault podszedł do wyścigu dokładnie tak samo, jak do prawdziwych zawodów, aczkolwiek inny z kierowców, Johnny Herbert, pozwalał sobie na ścinanie zakrętów. Ten ciekawy eksperyment z wirtualnymi Grand Prix ma trwać do końca maja. Następne zawody będą mieć miejsce na trasie Hanoi Street Circuit w Wietnamie 5 kwietnia 2020. Chociaż nikt nie będzie zdobywał za nich punktów, to przynajmniej fani tej dyscypliny sportu otrzymają dawkę rozrywki. Kto wie, może więcej zawodów sportowych w czasie kwarantanny będzie odbywać się w ten sposób… Gaming Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji