Google a sprawa prywatności Strona główna Aktualności23.03.2006 17:08 Udostępnij: O autorze msliwa Niedawno wspominaliśmy o sprawie firmy Google i amerykańskiego rządu, który zażądał przekazania danych dotyczących wyszukiwań użytkowników. Informacje te potrzebne były do prac nad ustawą chroniącą dzieci przed sieciową pornografią. Wydawało się już, że Google przegrało sprawę i będzie musiało jednak przekazać część tych danych, jednak pojawiły się nowe informacje. Na początku rząd domagał się przekazania zapytań z 2 miesięcy działania wyszukiwarki. Byłaby to ogromna ilość danych, zawierająca sporo prywatnych danych użytkowników. Następnie zmniejszono okres do tygodnia (około miliard zapytań), a docelowo ograniczono się do 5 tysięcy. Rząd twierdził, że ujawnienie takich danych nie stanowi zagrożenia dla prywatności użytkowników. Innego zdania jest jednak sąd, który uznał, że nawet w treści zapytania mogą znajdować się informacje wskazujące na konkretnego użytkownika w Sieci. W końcu postanowiono, że rząd dostanie tylko 50 tysięcy linków z bazy zindeksowanych stron Google. Zarówno komentatorzy, jak i Google uznali, że takie dane w żaden sposób nie stanowią zagrożenia dla użytkowników. Jest to tak niewielki wycinek ogromnej bazy wyszukiwarki, zawierającej aktualnie ponad 25 miliardów wpisów, że ilość taka nie stanowi nawet materiału do tworzenia jakichkolwiek statystyk. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Dyrektor generalny Google: użytkownicy Androida doskonale wiedzą, że są śledzeni 11 gru 2018 Mateusz Budzeń Oprogramowanie 59 Tłumacz Google już nie faworyzuje jednej płci: dwuznaczne wyrażenia dostają dwa przekłady 8 gru 2018 Oskar Ziomek Oprogramowanie Internet 36 IObit Advanced SystemCare Ultimate 12 stawia na prywatność i bezpieczeństwo 19 gru 2018 Anna Rymsza Oprogramowanie 9 Purism Librem 5: nastawiony na prywatność smartfon z Linuksem niebawem do kupienia 19 gru 2018 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Sprzęt 137
Udostępnij: O autorze msliwa Niedawno wspominaliśmy o sprawie firmy Google i amerykańskiego rządu, który zażądał przekazania danych dotyczących wyszukiwań użytkowników. Informacje te potrzebne były do prac nad ustawą chroniącą dzieci przed sieciową pornografią. Wydawało się już, że Google przegrało sprawę i będzie musiało jednak przekazać część tych danych, jednak pojawiły się nowe informacje. Na początku rząd domagał się przekazania zapytań z 2 miesięcy działania wyszukiwarki. Byłaby to ogromna ilość danych, zawierająca sporo prywatnych danych użytkowników. Następnie zmniejszono okres do tygodnia (około miliard zapytań), a docelowo ograniczono się do 5 tysięcy. Rząd twierdził, że ujawnienie takich danych nie stanowi zagrożenia dla prywatności użytkowników. Innego zdania jest jednak sąd, który uznał, że nawet w treści zapytania mogą znajdować się informacje wskazujące na konkretnego użytkownika w Sieci. W końcu postanowiono, że rząd dostanie tylko 50 tysięcy linków z bazy zindeksowanych stron Google. Zarówno komentatorzy, jak i Google uznali, że takie dane w żaden sposób nie stanowią zagrożenia dla użytkowników. Jest to tak niewielki wycinek ogromnej bazy wyszukiwarki, zawierającej aktualnie ponad 25 miliardów wpisów, że ilość taka nie stanowi nawet materiału do tworzenia jakichkolwiek statystyk. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji