Google traktuje PR na równi z oszustami internetowymi

Google traktuje PR na równi z oszustami internetowymi

Google traktuje PR na równi z oszustami internetowymi
10.08.2013 18:19, aktualizacja: 12.08.2013 13:38

Poszukując informacji na temat firmy lub produktu w Internecie nie sposób nie trafić na teksty przygotowane przez specjalistów od Public Relations. Poznać je można bardzo łatwo — są naszpikowane często nieprawdziwymi w tym kontekście epitetami (końcu każdy produkt jest nowoczesny, innowacyjny, wyjątkowy, największy, ekologiczny, najmniejszy, energooszczędny, najszybszy, wydajny, superskuteczny, wygodny, stylowy, dizajnerski i, przede wszystkim, producent wprowadził go jako pierwszy na rynku), marka produktu powtarza się w nim w co drugim zdaniu, a nazwa producenta w co trzecim. Wartość takich publikacji często jest znikoma, ale algorytmy Google'a, ze względu na sieć odnośników i spore zagęszczenie słów kluczowych, stawiały je nienaturalnie wysoko w wynikach wyszukiwania. Ma to ulec zmianie.

W tym tygodniu Google zmienił wytyczne dotyczące odnośników i słów kluczowych dla webmasterów. Z nowych zapisów wynika, że teksty najeżone słowami kluczowymi i umieszczone w sztucznie tworzonych sieciach odnośników będą traktowane jako próby nienaturalnego podbicia indeksu PageRank i nieuczciwego pozycjonowania strony. Podobnie, jeśli publikacje PR-owe będą pojawiać się w formie niezmienionej na wielu stronach, będą uznawane za próbę sztucznej promocji i również za to karane przez obniżenie ich wartości w wynikach wyszukiwania. Na końcu wytycznych można znaleźć kilka wskazówek, które powinny być oczywiste — na przykład to, że najlepszym sposobem na zyskanie wysokiej jakości odnośników z innych stron jest tworzenie niepowtarzalnej treści, która naturalnie zyska popularność w społeczności Internetu [...] im ciekawszą treść masz, tym większe są szanse, że ktoś inny uzna ją za wartościową dla swoich czytelników i umieści do niej odnośnik u siebie.

Można uznać, że Google oznacza jako szkodliwe standardowe praktyki stosowane przez firmy zajmujące się promocją produktów, marek czy przedsiębiorstw. W konsekwencji także strony klientów nie unikną „kary”, gdyż w materiałach prasowych nie brak odnośników do nich, a agencje PR-owe traktowane są na równi z internetowymi oszustami. Tak czy inaczej, Google ma prawo zmieniać swoje algorytmy i wszystkie dotychczasowe wysiłki promocyjne, za które przedsiębiorcy zapłacili niemało, pójdą na marne. Z drugiej strony, niektórym może to wyjść na zdrowie. Naturalny wzrost popularności produktów bazujący choćby na szeptanym marketingu prowadzonym przez naprawdę zadowolonych klientów jest z pewnością bardziej godny zaufania, niż naszpikowane słowami kluczowymi PR-owe teksty, pozornie długie, ale niewiele mówiące o produkcie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)