Grasz w Battlefield Hardline? Lepiej nie wymieniaj podzespołów komputera Strona główna Aktualności26.03.2015 09:44 Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Miłośnicy gier mogą już sięgnąć po nową odsłonę kultowej już serii Battlefield. Od początku nowy tytuł ma jednak problemy. Zaraz po premierze, która w Stanach Zjednoczonych odbyła się nieco wcześniej, serwery gry padły ofiarą ataków DDoS. Z zewnętrznym zagrożeniem już się uporano, jednak zdaje się, że Electronic Arts czekają kolejne kłopoty. W tym przypadku jednak firma może mieć pretensje tylko do siebie. Serwis Guru3d.com, którego recenzje gier są z reguły rozszerzone o testy wydajności kart graficznych podczas generowania grafiki najpopularniejszych tytułów, poinformował, że Battlefield posiada irytujące zabezpieczenie DRM. EA zdecydowało się bowiem na zastosowanie mechanizmu, znanego już z gry Anno 2070 produkcji Ubisoftu. Zabezpieczenie ma uniemożliwić instalację gry na dowolnej liczbie urządzeń. Problem polega na tym, że metody identyfikacji, jakimi posługuje się DRM do określenia czy gra jest instalowana na kolejnym urządzeniu są, delikatnie mówiąc, mało precyzyjne. Program wykorzystuje dane o zainstalowanym sprzęcie. Gdy zatem pomiędzy kolejnymi uruchomieniami Battlefield Hardline zmieni się identyfikator procesora, płyty głównej lub karty graficznej, DRM stwierdza instalację na kolejnym urządzeniu i uniemożliwia grę. Programiści z EA z pewnością wiele uwagi poświęcili naprawianiu błędów po tym, jak wydany w 2013 roku Battlefield 4 zaraz po premierze był z ich powodu w zasadzie niegrywalny. Zaskakujące więc, że zdecydowali się dobrowolnie, w imię walki z piractwem, na zastosowanie rozwiązania, które już zaczyna budzić oburzenie graczy. Tego typu DRM-y wręcz nawołują do piractwa, uświadamiając płacącym graczom, że za swoje pieniądze dostają produkt gorszy, bardziej ograniczony, niż to, czym cieszą się gracze spod flagi z trupią czaszką. Gaming Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Denuvo DRM wylatuje z kolejnej gry. Wreszcie można zagrać bez obaw o spadki płynności 6 lut 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie Gaming 11 GOG.com pokazuje, że gracze są ważniejsi niż biznes i podejmuje ryzykowną decyzję 26 lut 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Gaming Biznes 69 Dzień, w którym Sony przesadziło. 15 lat temu odkryto rootkita DRM XCP 31 paź 2020 Kamil J. Dudek Oprogramowanie Bezpieczeństwo IT.Pro 97 Piractwo rośnie przez pandemię. W UK aż o 60 procent! 27 kwi 2020 Jakub Krawczyński Internet Bezpieczeństwo 83
Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Miłośnicy gier mogą już sięgnąć po nową odsłonę kultowej już serii Battlefield. Od początku nowy tytuł ma jednak problemy. Zaraz po premierze, która w Stanach Zjednoczonych odbyła się nieco wcześniej, serwery gry padły ofiarą ataków DDoS. Z zewnętrznym zagrożeniem już się uporano, jednak zdaje się, że Electronic Arts czekają kolejne kłopoty. W tym przypadku jednak firma może mieć pretensje tylko do siebie. Serwis Guru3d.com, którego recenzje gier są z reguły rozszerzone o testy wydajności kart graficznych podczas generowania grafiki najpopularniejszych tytułów, poinformował, że Battlefield posiada irytujące zabezpieczenie DRM. EA zdecydowało się bowiem na zastosowanie mechanizmu, znanego już z gry Anno 2070 produkcji Ubisoftu. Zabezpieczenie ma uniemożliwić instalację gry na dowolnej liczbie urządzeń. Problem polega na tym, że metody identyfikacji, jakimi posługuje się DRM do określenia czy gra jest instalowana na kolejnym urządzeniu są, delikatnie mówiąc, mało precyzyjne. Program wykorzystuje dane o zainstalowanym sprzęcie. Gdy zatem pomiędzy kolejnymi uruchomieniami Battlefield Hardline zmieni się identyfikator procesora, płyty głównej lub karty graficznej, DRM stwierdza instalację na kolejnym urządzeniu i uniemożliwia grę. Programiści z EA z pewnością wiele uwagi poświęcili naprawianiu błędów po tym, jak wydany w 2013 roku Battlefield 4 zaraz po premierze był z ich powodu w zasadzie niegrywalny. Zaskakujące więc, że zdecydowali się dobrowolnie, w imię walki z piractwem, na zastosowanie rozwiązania, które już zaczyna budzić oburzenie graczy. Tego typu DRM-y wręcz nawołują do piractwa, uświadamiając płacącym graczom, że za swoje pieniądze dostają produkt gorszy, bardziej ograniczony, niż to, czym cieszą się gracze spod flagi z trupią czaszką. Gaming Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji