Hi-Fi w erze smart: test wzmacniacza W Amp z kolumnami Melodika BL30

Hi‑Fi w erze smart: test wzmacniacza W Amp z kolumnami Melodika BL30

Hi-Fi w erze smart: test wzmacniacza W Amp z kolumnami Melodika BL30
16.10.2017 09:52, aktualizacja: 16.10.2017 10:21

Długie lata marketing sprzętu Hi-Fi napędzany był magicznymi,nieweryfikowalnymi opowieściami o brzmieniu dźwięku. Dzisiaj corazczęściej jednak sprzęt producentów, którzy specjalizowali się wasortymencie dla audiofili, zyskuje możliwości znacznie bardziej„namacalne”. Mają one przekonać do zakupu także „zwykłych”miłośników gadżetów, którzy może nie wiedzą, czy słysząbezkompromisowe brzmienie, ale chcą mieć np. aplikację mobilną dosterowania swoim domowym audio. Do tej kategorii sprzętu zaliczyłbymwzmacniacz impulsowy W Amp firmy Definitive Technology, który dziękiuprzejmości firmy RAFKO dostałem do testów wraz z polskimikolumnami Melodika BL30. Zapraszam do recenzji.

Urządzenie, które tu testowałem, to wzmacniacz impulsowy, czylijak to mówią miłośnicy sprzętu Hi-Fi, wzmacniacz klasy D (dlawyjaśnienia – to D nie ma nic wspólnego z „digital”, to poprostu kolejna litera w klasyfikacji wzmacniaczy wg punktu pracy czyprzewodzenia sygnału przez element wzmacniający).

150 watów w kilogramie

W takim wzmacniaczu tranzystory działają jako binarneprzełączniki między stanem przewodzenia a wyłączenia. Sygnałwyjściowy powstaje poprzez modulację gęstości lub szerokościstrumienia sygnałów impulsowych wysokiej częstotliwości, i trafiado wyjściowego dolnoprzepustowego filtra, do którego podpięty jestodbiornik (głośnik). Sterowanie sygnałem przełączającym zależyod sygnału analogowego na wejściu. Główna zaleta takiejkonstrukcji: bardzo wysoka sprawność energetyczna, a co za tymidzie możliwość miniaturyzacji chłodzenia. Główna wada:wprowadzanie do wzmacnianego sygnału zniekształceń harmonicznych,co sprawia, że wykorzystanie wzmaczniaczy klasy D w sprzęcie Hi-Fibyło długo kwestią wątpliwą.

Obraz

Wzmacniacz Wamp na pewno ma tę zaletę urządzeń swojej klasy.Jest mały. Widziałem już mniejsze wzmacniacze, ale i W Amp zmieścisię praktycznie na każdej półce czy biurku. Lekkie czarne pudełkoo nietypowej bryle ze skośnymi wycięciami od frontu waży 1,3 kg imierzy 215×228×44 mm. Nie, nie pomyliłem się, to naprawdę 1,3kg. Pokazuje to dobrze potencjał tej klasy sprzętu. Wedługspecyfikacji W Amp zapewnia moc ciągłą 2×150 W (dla kolumn 4 om).Porównywalnej mocy wzmacniacz klasy AB ważyłby pewnie z 10kilogramów.

Wspomniałem o „nietypowej bryle”. Definitive Technologychciało uzyskać jakiś efekt wzorniczy, wcinając pod kątem 45°frontowy panel z diodą informującą o stanie pracy urządzenia.Może to dla kogoś jest ładne, z mojego punktu widzenia bezsensowne– stawiając wzmacniacz np. na niskim stoliku RTV nie widzimy jużdiody.

Obraz

Zaoszczędzono też drastycznie na elementach sterowania. Nagórnej powierzchni obudowy znalazła się listwa przyciskówpodstawowego sterowania… no i tyle. Resztę ustawimy sobie waplikacji mobilnej. Może i dobrze, lepiej tego nie dotykać. Czarnybłyszczący plastik obudowy zbiera odciski palców bez żadnegowstydu.

Obraz

Tylny panel na szczęście już taki minimalistyczny nie jest.Kolejno od lewej mamy tam gniazdko zasilania (zwykłaniespolaryzowana „ósemka”, tj. IEC C7), dwa gniazdka Ethernetu,analogowe wejście koaksjalne 3,5mm, gniazdo USB 2.0, kompletanalogowych wejść/wyjść RCA, wyjście do aktywnego subwoofera,cyfrowe wejście optyczne SPDIF, oraz terminale wyjściowe dopodłączenia głośników.

Po bokach, już nie tak błyszczących, znalazły się slotymocowania do racków. To właściwie wszystko, jeśli chodzi ofizyczną konstrukcję. Przejdźmy do tego, co wyróżnia tenwzmacniacz – czyli oprogramowania.

Konfiguracja i rozruch

Kto nie ma smartfonu, nie kupuje takiego wzmacniacza – kierującsię tym założeniem, Definitive Technology niemal całkowiciezrezygnowało z fizycznego interfejsu użytkownika w tej konstrukcji.Musimy dysponować routerem co najmniej 802.11g (802.11n lub802.11ac, by korzystać ze streamingu na wiele głośników), orazsmartfonem z systemem Android 4.0 (choć w instrukcji piszą że 2.2)lub iOS 8 (wg instrukcji iOS 6).

Odwiedziny sklepu Play nie napawają optymizmem. Średnia ocenaaplikacji 3.0, mnóstwo „jedynek”, pierwsza wyświetlona opinia –„Koszmar!”. Czy faktycznie jest tak źle? Na pewno nie jest lekko– 62 MB (w wersji na Androida) do pobrania, 87 MB po zainstalowaniuna smartfonie.

Teraz należy włączyć wzmacniacz i poczekać, aż dioda nadprzyciskiem Setup na tylnym panelu zacznie powoli migać, a następnieuruchomić aplikację Definitive Technology. Po uruchomieniu pyta onao chęć zarejestrowania się w serwisie producenta (nie możnaodmówić, można powiedzieć później), a następnie informuje, żezaczyna poszukiwać urządzenia Play-Fi w sieci bezprzewodowej.

Aplikacja Definitive Technology szuka wzmacniacza w lokalnej sieci
Aplikacja Definitive Technology szuka wzmacniacza w lokalnej sieci

Siedziałem, czekałem, po 5 minutach miałem dość. Zaraz, wktórej sieci? Przecież wzmacniacz nie powinien mieć jeszczedostępu do mojej sieci, nie miałem mu ani jak podać hasła, aniskorzystać z przycisku WPS. Może gdzieś tu jest błąd? Sytuacjabyła o tyle dziwna, że wzmacniacz rozgłaszał swój punktdostępowy, do którego można było się podłączyć.Zaryzykowałem, podłączyłem się, tylko po to, by aplikacjapowiadomiła, że należy się od tego punktu… odłączyć.

Ups, to nie odkurzacz Xiaomi, nie należy łączyć się bezpośrednio z punktem Play-Fi, mimo że rozgłasza IP po  DHCP...
Ups, to nie odkurzacz Xiaomi, nie należy łączyć się bezpośrednio z punktem Play-Fi, mimo że rozgłasza IP po DHCP...

Nie, to nie tak. Zagadka tkwi w zasięgu. By wzmacniacz zostałznaleziony przez aplikację, trzeba go postawić… obok routera. Towszystko. Po przestawieniu, aplikacja szybko go zauważyła, zażądałahasła do Wi-Fi, a po podłączeniu do domowej sieci, poinformowała,że wpierw musi zaktualizować firmware, co może zająć do 10minut.

Albo hasło do sieci, albo skorzystanie z WPS. Najważniejsze, by wzmacniacz był blisko routera
Albo hasło do sieci, albo skorzystanie z WPS. Najważniejsze, by wzmacniacz był blisko routera

Zajęło 8 minut – przy łączu 100 Mbit i sieci Wi-Fi 802.11ac.Potem już mogłem przenieść wzmacniacz do salonu i podłączyć dokolumn, połączenie zostało utrzymane.

O co chodzi z tym Play-Fi?

Play-Fi to bezprzewodowy protokół przesyłu dźwięku jakościHi-Fi po standardowym Wi-Fi 802.11, która dodatkowo zawiera protokółsterowania kompatybilnymi urządzeniami podłączonymi do sieci. Wteorii miał zastąpić w bezprzewodowym przesyłaniu dźwiękuBluetootha, i dzięki swojej otwartości uzyskał pewną popularność– sprzęt z nim kompatybilny budują dobrze znane na rynku Hi-Fimarki – oprócz Definitive Technology m.in. Klipsch, Paradigm, czyPolk Audio.

Główny ekran aplikacji mobilnej: tu wybieramy źródła muzyki
Główny ekran aplikacji mobilnej: tu wybieramy źródła muzyki

Play-Fi pozwala na strumieniowanie dźwięku z urządzeniaużytkownika, serwerów DLNA, przez protokół Apple AirPlay, i kilkupopularnych sieciowych serwisów muzycznych, w tym Spotify, Tidaloraz Amazon Prime.

Przewagi nad Bluetoothem widać więc już tutaj, ale to niewszystko: Play-Fi pozwala pobawić się w tzw. multiroom, czylistrefowy system audio, grupowanie odbiorników, które jednocześniebędą odtwarzały jeden strumień, czy strumieniowanie różnychstrumieni do różnych grup odbiorników.

Ustawienia w aplikacji mobilnej
Ustawienia w aplikacji mobilnej

Większość tych atrakcji możliwa jest do wykorzystania przezaplikację Definitive Technology. Możemy tu zdefiniować strefy,według lokalizacji odbiorników w mieszkaniu, grupy głośników,grupy głośników dla usługi Spotify Connect, zestawić głośnikijako odbiorniki stereo czy nawet zdefiniować układ surround.Połączenia po Play-Fi są stabilne i szybkie, nie ma problemów zodległością.

Granie na żądanie

Aplikacja Spotify pięknie integruje się ze wzmacniaczem W Amp
Aplikacja Spotify pięknie integruje się ze wzmacniaczem W Amp

O ile proces konfiguracji wzmacniacza i jego aplikacji nie jestzbyt przyjemny, to już samo korzystanie z tego zestawu wypadacałkiem nieźle – o ile korzystamy z przewidzianych przezproducenta źródeł. Sprawdziłem działanie Spotify, streamingu poDLNA z serwera mediów Synology, oraz internetowego radia – towszystko działa wzorowo, choć przełączanie się między źródłamimogłoby być bardziej intuicyjne.

Test streamingu po DLNA z domowego serwerka Synology wypadł pomyślnie
Test streamingu po DLNA z domowego serwerka Synology wypadł pomyślnie

Gorzej jest w wypadku zewnętrznych źródeł dźwiękupodłączanych do W Ampa. Wzmacniacz podłączyłem do wyjściaoptycznego SPDIF salonowego komputerka HTPC. Nie wywołało to żadnejreakcji w aplikacji. Dopiero naciśnięcie fizycznego przycisku naobudowie wyświetliło w aplikacji komunikat o tym, że głośnikzostał przejęty przez innego użytkownika,a przy nazwie strefy pojawił się dopisek 1 OPT IN. Można zpowrotem wrócić do internetowego źródła, ale nie ma możliwościprzełączenia się z poziomu aplikacji na fizyczne źródło, czy toRCA, czy optyczne.

Inny użytkownik przejął kontrolę nad głośnikiem – nie wie lewica, co czyni prawica
Inny użytkownik przejął kontrolę nad głośnikiem – nie wie lewica, co czyni prawica

To irytujące, bo oznacza, że WAmp ma dwa niezależne mechanizmy sterowania, które nie sąwymienne, lecz się uzupełniają. Dwa? Właściwie to trzy. Jeśliprzez przeglądarkę zalogujecie się pod adres IP wzmacniacza wsieci domowej, zobaczycie prościutki panel konfiguracyjny,pozwalający ustawić nową sieć, zaktualizować firmware iskonfigurować AirPlay.

Jest to pewna bezmyślność zestrony producenta. Rozumiem, że można uznać, że każdy nabywcatakiego wzmacniacza ma smartfona. Czy jednak każdy ma przy sobiesmartfona cały czas? Pracując przy komputerze byłoby o wielewygodniej ustawić sobie źródła dźwięku bez koniecznościszukania telefonu i na nim aplikacji mobilnej. Nie trzeba w tym celurobić dodatkowych aplikacji na desktopowe systemy operacyjne,wystarczyłby webowy panel sterowania wzmacniaczem, do użycia zpoziomu przeglądarki.

Melodika z Wampem: basowy duet

Wraz z W Ampem dostałem do testów kolumny Melodika BL30. Czarne,wizualnie niepozorne, niewielkich rozmiarów, (20×25×87 cm), zpłyty MDF pokrytej plastikowymi kołpakami, bez maskownic (takie domnie dotarły) – nie wywarły dobrego wrażenia na pierwszy rzutoka. Niemniej jednak wyciągając je z pudła poczułem ich ciężar,każda waży 12 kg. A taki ciężar to jednak potencjał dobregogrania.

Obraz

Potencjał otwarcie obiecany przez producenta. Impedancja 8 Ω,skuteczność 90 dB, szerokie pasmo przenoszenia od 45 Hz do 20 kHz,moc ciągła 150 W. W obudowie komplet głośników: wysokotonowy1×25 mm pokryty kopułką rozpraszacza, średnioniskotonowy 2×130mm z włókna szklanego z korektorem fazy oraz niskotonowy 2×130 mmz włókna szklanego z nakładką przeciwpyłową.

Obraz

Po pomęczeniu się z podpięciem W Ampa do gniazd głośnikowychkolumn Melodiki, mogłem już sobie posłuchać z nich muzyki. Zestawbrzmi naprawdę dobrze, jak na tak niewielką konstrukcję. Nie będętu specjalnie rozpisywał opowieści dla audiofili. Po prostu powiem,że w tej kategorii cenowej (para kosztujeobecnie 1695 zł) brzmią naprawdę jak niezły sprzęt Hi-Fi.Lekkie, szybkie brzmienie, wesołe można by powiedzieć – dobrzesię na nich słucha zarówno gęstych brzmień industrialnejelektroniki, jak i skocznego eurodance, a kompozycje fortepianoweBrahmsa, których jakoś ostatnio często słucham, brzmią bardzowyraźnie.

Obraz

Nie potrafię powiedzieć, w jakim stopniu ta jakość dźwiękzależy od wzmacniacza, a w jakim od samych kolumn. Podkreślęjednak, że W Amp, choć taki mały, świetnie sobie radzi znapędzaniem 150-watowych kolumn. Radzi sobie nawet w niskotonowympasmie, które brzmi szczególnie wyraźnie – a przecież tonajwiększy prądowy wysiłek dla wzmacniacza. Jeśli zaś chodzi owysokie i średnie tony, to jest to dźwięk jest wyważony, płynny.

Plusy i minusy

Testowany przeze mnie zestaw kosztuje łącznie niemal 4 tys.złotych. Jak na sprzęt Hi-Fi to niedużo, szczególnie że jakośćdźwięku jest bardzo dobra. Czemu więc nie wystawiłem ocenymaksymalnej?

No cóż, kolumny nie są ładne. W wypadku kolumn możemaskownice by pomogły, ale nie przesłonią one przecież tychplastikowych, błyszczących wykończeń, których celem jestzbieranie kurzu i tłustych odcisków palców. Nie lepiej było wcałości z płyty MDF je wykonać? Chciałoby się też jakichśopcji kolorystycznych, a tak są jak Ford Model T, w każdym kolorzepod warunkiem, że jest to kolor czarny.

Wzmacniacz z jednej strony zadziwia swoim niewielkim rozmiarem(takie cuda tylko w klasie D), z drugiej jednak strony jest wykonanytak sobie, jego czarny plastik też tylko przyciąga kurz i odciskipalców, a fantazyjne wycięcie przedniego panelu ergonomii niesłuży.

Najsłabszym punktem jest sterowanie. Smartfon jest niezbędny,ale niewystarczający, jeśli chcemy korzystać z lokalnych źródełdźwięku. W odniesieniu do urządzenia w takiej cenie, jakiś prostywyświetlacz na samym wzmacniaczu, nawet dotykowy, nie wydaje sięfanaberią.

Brakuje też możliwości sterowania wzmacniaczem z poziomukomputera (niestety nie udało mi się uruchomić androidowejaplikacji w emulatorze na PC, zawieszała się), a strumieniowanieprzez Play-Fi z peceta (przynajmniej na Linuksie i macOS-ie) działatylko na papierze. Oczywiście niezadowalający jest też proceswstępnej konfiguracji – a gdybym nie mógł dostać się doroutera, by koło niego postawić na chwilę wzmacniacz?

Z drugiej jednak strony, integracja z popularnymi usługamiinternetowego streamingu, jak i obsługa serwerów DLNA w siecilokalnej, jest na wysokim poziomie. To oznacza, że zainteresowanywysoką jakością dźwięku użytkownik będzie mógł W Ampemnacieszyć się w typowych scenariuszach użytkowania.

Na koniec taka refleksja: widać, że producenci sprzętu Hi-Fipróbują uwspółcześnić swoją ofertę. Play-Fi to fantastyczny,otwarty standard, który powinien w ciągu najbliższych 10 latzadomowić się w całym sprzęcie audio i zastąpić Bluetootha –więc jego implementacja to krok w dobrą stronę. Zarazem jednakwidać, że producenci ci nie bardzo mają pojęcie o tejwspółczesności świata „smart”. Przerzucenie sterowania naaplikacje mobilne tylko pozornie jest dobrym pomysłem, tym bardziej,że nie są one za wysokiej jakości. Nadają się już do użytku(sądząc po komentarzach wcześniejszych użytkowników, na początkubyło znacznie gorzej), ale do ergonomicznego interfejsu to wciążim daleko, podobnie jak i do optymalizacji kodu – androidowaaplikacja Definitive Technology jest duża, ślamazarna i lubi sięzawieszać.

Plusy
  • Znakomita jakość dźwięku
  • Wysoka sprawność wzmacniacza
  • Niewielkie rozmiary wzmacniacza i kolumn
  • Dobra integracja z internetowym streamingiem
  • Play-Fi to przyszłość domowego audio
Minusy
  • Wzornictwo nie jest za piękne
  • Nieergonomiczna, niedopracowana aplikacja mobilna
  • Brak możliwości sterowania przez przeglądarkę
  • Brak możliwości samodzielnego sterowania bez smartfonu

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)