Blog (31)
Komentarze (2.7k)
Recenzje (0)
@JuskoCienie i blaski pracy w IT

Cienie i blaski pracy w IT

27.04.2015 16:45

Na wstępie zaznaczyć chciałbym, iż tekst ten nie jest żadną analizą tudzież poradnikiem. Są to wyłącznie moje luźne, subiektywne odczucia zestawione w paru akapitach :‑)

Obserwując rzeczywistość wokół mnie oraz internet, zauważam stale rosnącą tendencję młodych ludzi, którzy chcą związać swoją przyszłość w ten czy inny sposób z branżą IT. Stąd wiele osób wybierających się do techników kierunkowych czy na studia informatyczne. Wielu ma wizję fajnej, dobrze płatnej pracy – praca przy komputerze, wygodny fotel i kawa, tak to można spędzać 8‑12 godzin dziennie w pracy :‑)

Tak w marzeniach często wygląda praca...
Tak w marzeniach często wygląda praca...

Niestety czasem troszkę mija się to z rzeczywistością i nie zawsze takie osoby wiedzą, na co się piszą ;‑) Z moich prywatnych obserwacji, a więc dalekich od obiektywności wynika, że najczęściej do techników oraz na studia idą ludzie, którzy lepiej lub gorzej znają Windows, niektórzy aż wymieniali jakieś podzespoły, nieliczni mieli jakikolwiek kontakt z Linuksem (Linux? A co to? Jakaś gra?). Szczególnie w głowę zapadli mi uczniowie pierwszego roku w znanym mi technikum informatycznym – większość znalazła się tam tylko dlatego, że umieli poruszać się po Windows oraz go reinstalować, a dodatkowo wymiatać w Counter-Strike (z owymi umiejętnościami się nie kryli, stąd mogę je wymienić). Linuksa na całą klasę znała jedna osoba. Wielu z nich szybko przekonało się, iż pomylili się z wyborem, bo umieć poruszać się po Windows nie oznacza możliwości zostania informatykiem, a nauka Pascala czy administracji systemami przerosła ich, rozwiewając pierwotną wizję miłego fachu. Najgorzej miały osoby, które z takim nastawieniem do IT poszły na studia... ;‑P Oczywiście aby nikogo nie urazić - w mniejszości co prawda, ale widywałem też osoby, które do technikum / na studia szły z odpowiednim zapleczem wiedzy oraz realistycznym podejściem do zawodu. Ogólnie jeśli mogę pozwolić sobie na uszczypliwość, to miałem okazję spotykać w większości studentów informatyki ze zbyt wybujałym ego (byli Jobsami i Gatesami, tylko ich Apple oraz Microsoft jakoś jeszcze nie powstały), uczniowie techników jakoś trzeźwiej stąpali po ziemi i wiedzieli co ich czeka ;‑P

...a tak wygląda to tochę bliżej rzeczywistości dla programisty ;-)
...a tak wygląda to tochę bliżej rzeczywistości dla programisty ;-)

Aktualnie mam wrażenie, iż trwa nakręcenie młodych ludzi na zostanie programistą. Patrząc na obecne realia i trochę w przyszłość – wydaje się to uzasadnione. Tyle, że ponownie, sporo osób które spotkałem - przejechały się i ambicje przerosły ich możliwości. Chęć zostania zawodowym koderem / programistą to ciągła walka ze sobą, swoją cierpliwością (chyba najcięższa rzecz), stała edukacja. To nie jest jak pewnie niejeden myśli, że idzie się do pracy i pisze kod. Presja wyrobienia się w limitach czasowych, wiele sytuacji zagadkowych, obmyślanie jak coś zrobić, nadchodzący deadline a kod w rozsypce (pomijam konsekwencje niedopełnionego kontraktu z klientem). Pamiętam studenta, który chciał dorobić sobie w firmie gdzie pracowałem. Praca polegała na pisaniu kodu w PHP przy większym projekcie internetowym. Teoretycznie znał się na fachu, chłopak fajny w kontakcie – wysiadł jednak w produkcyjnych warunkach, kod w tak dużym projekcie okazał się zbyt zawiły, a młodzieńcze bunty chciały dokonać w wielu miejscach jego przebudowy (na co szefostwo patrzyło krzywym okiem). Ostatnio w internecie spotkałem komentarze zwykłych użytkowników na jednym z portali gamingowych, że bycie programistą to świetna praca, szczególnie przy projektowaniu gier, bo to takie fajne – przecież pisanie gier musi być cool. Jeśli zapytacie mnie - podzielam zdanie, że gamedev to jeden z cięższych kawałków chleba (nie mówimy o małych projektach Indie, ale dużych AAA na światowym szczeblu, łącznie z pisaniem autorskiego silnika). Informatyka to jednak nie tylko dłubanie w kodzie i zawalenie podzespołami po sufit, ale też marketing, specyfikacje projektów, dokumentacje itd. Najczęściej zdarza mi się spotykać osoby z aspiracjami technicznymi, które zapominają, że cykl życia kodu nie zaczyna się ani nie kończy na programiście – jest w tym pozostałym zakresie spore miejsce do popisu i osobiście spełniam się na tych innych polach ciesząc, że nie jestem administratorem czy programistą (tych mam w pracy za ścianą). Jeśli ktoś nie czuje się do końca z kwestiami technicznymi, warto spojrzeć nieco dalej i znaleźć swój kawałek tortu :‑)

Generalnie rozłam pomiędzy wizją pracy w IT a rzeczywistością, można zastosować do każdego segmentu tego fachu – administrator musi być kopalnią wiedzy, grafik umieć operować na 2D i 3D, programiści poruszać najlepiej w paru językach, serwisanci stale być na bieżąco z nowinkami itd. Praca w IT nie jest siedzeniem na fotelu, będąc zrelaksowanym i kawą na biurku (no dobra, czasem tak jest :‑] ).

Szczególnie, jeśli ma z niej wynikać jakaś przyszłość
Szczególnie, jeśli ma z niej wynikać jakaś przyszłość

Aby jednak móc siedzieć za tym biurkiem i popijać kawę, należy tę pracę znaleźć. Tutaj zaczynają się pewne schody. W IT jest na szczęście o tyle prościej, że bycie lekarzem, geodetą czy psychologiem wymaga odpowiedniego wykształcenia. Chcąc pracować w informatyce - wystarczy wiedza poparta praktycznymi umiejętnościami. Mam znajomego, z którym kiedyś pracowałem - facet był chemikiem, a kod produkował aż miło :‑) Dziś jest kierownikiem sekcji programistycznej w jednej z korporacji (powtórzę raz jeszcze, na papierze jest chemikiem). Miałem okazję współpracować też z firmami produkującymi oprogramowanie, których właściciele są samoukami bez studiów. Oczywiście nie namawiam tutaj do porzucenia uczelni – da się jednak w tym fachu zajść daleko bez niej, jeśli tylko posiada się wiedzę z przełożeniem na efekty. Tutaj właśnie odpadają Ci, dla których informatyka oznaczała dobre poruszanie się po Windows oraz wymiatanie w Counter-Strike. Dziś jest o tyle trudniej, że już po studiach wymaga się pewnego stażu i zakresu umiejętności, które odpowiadałyby dwóm stanowiskom pracy (a może i trzem?). Przyznam, że szkoda mi studentów, którzy odbębniają darmowe praktyki – oni zadowoleni, że mają co wpisać do CV i zdobywają doświadczenie, ale pracodawca tylko cieszy się i zaciera ręce, że ma tanią siłę roboczą (znane mi są przypadki firm, które filozofią praktykantów działają trwale – choć przez to ich projekty są przekrojem wielu studentów). Czasem ciężko jest zaliczyć szybki start – większość firm ma z góry określone wymagania, które nie zawsze można od razu spełnić. Bardzo cenne są wtedy firmy, które chcą inwestować w pracownika. Zazwyczaj są one małe - właściciele wiedzą, że nie mogą pozwolić sobie na kadrę samych wymiataczy, ale mają świadomość iż należy inwestować w pracownika dla dobra działalności. Zazwyczaj nie zarobi się tam kokosów, nie przejdzie drabinki kariery, ale za to zdobędzie doświadczenie, które będzie procentować przy szukaniu lepszej pracy.

Co myślę o IT? Że to fajny kawałek chleba, lecz ma swoje minusy. Rynek jest dynamiczny i stale należy się edukować – grafik znający tylko 2D ma pod górkę, dawny webmaster znający tylko HTML i CSS będzie mieć kłopot, programista znający tylko jeden język ogranicza pole manewru. Nie wystarczy opanować pewnego zakresu i na nim bazować - nie te czasy. Próg wejścia również jest wyższy – parcie na branżę jest tak mocne, że na rynku pracy stawia się teraz na specjalistów, aby odsiać na starcie CV od osób niepasujących do profilu kandydata. Nie brakuje koderów, grafików, serwisantów – dlatego też pensje w tym fachu poszły miejscowo w dół. Kandydatów jest wielu, dlatego nie dziwi przykładowo programista PHP zarabiający 1500zł netto za nienormowane godziny pracy (wyjście z założenia, że jest na rynku tyle osób, że zawsze znajdzie się ktoś za małe pieniądze).

Na webmasterkę jest obecnie popyt
Na webmasterkę jest obecnie popyt

Owszem – jest możliwe siedzenie za biurkiem i popijanie kawy, ale nie jest tak różowo jak może się wydawać. Stres, ciągłe balansowanie na granicy terminu projektu, niekończąca się edukacja, nasycenie rynku pracy. Należy mieć w tym fachu pewien zapał, bez niego się nie obędzie – ktoś, kto poszedł na informatykę bo tam są pieniądze, ale to go nie kręci i wolałby być rajdowcem...cóż, szybko taki ktoś się wypali. Z niewątpliwych plusów jeśli choć trochę czujemy temat, to taka praca daje sporo satysfakcji – jest wymagająca i ma kolce, niekoniecznie odpowiada pierwotnemu wyobrażeniu, czasem start jest troszkę utrudniony, ale to jeden z oryginalniejszych zawodów i warto poświęcić na niego swój czas, bo można osiągnąć tutaj naprawdę sporo. Kiedy projekt zostanie wykonany, a klient zadowolony – dla takich chwil warto pracować :‑)

Spis mojego blogowania: klik

grafiki: demotywatory, cv-library, anthonyphamisat252, about-salary

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)