Blog (171)
Komentarze (1.6k)
Recenzje (2)
@MaXDemageInternetowy startup – czyli jak w 14 dni zarobić milion złotych.

Internetowy startup – czyli jak w 14 dni zarobić milion złotych.

25.08.2010 13:34

Marzenie każdego z nas – prawda? No chyba, że jesteście prezesem KGHM, no to wtedy taka suma to dla was Pan Pikuś. Nie mniej, większość z nas tutaj obecnych takowym prezesem nie jest i okrągłe tysiąc baniek w gotówce było by na pewno mile widziane.

Cóż że każdy z nas by zrobił z taką kwotą. Ja na ten przykład…, ale wróć, nie o tym miało być. Miało być jak ten milion zarobić.

Pierwszy milion się kradnie?

Kiedyś panowało takie przekonanie. W naszym kraju panuje w sumie dalej, ale za granicą już raczej nie. Choć era dot‑comów minęła to wciąż jednym z najlepszych sposobów na szybkie zarobienie sporych pieniędzy w internecie jest startup. A czymże jest tajemniczy startup? W skrócie i po ludzku to strona internetowa oferująca jakiś produkt. Czy to będzie program, czy forum, czy możliwość tworzenia społeczności – w gruncie rzeczy chodzi o pomysł i wciśnięcie go ludziom którzy zapłacą zań w ten lub inny sposób.

Więc jak stworzyć taki startup i jak zarobić na nim miliony? Zacznijmy może od tego jak takiego startupu NIE tworzyć. Bo to wbrew pozorom jest łatwiejsze :D

Dziesięć przykazań „NIE” które należy przemyśleć;

1. NIE znam się kompletnie na HTML/CSS/PHP/bazach danych/ programowaniu/FLASH/komputerach. Daruj sobie już w tym momencie. Jeśli nie masz chociaż jakichkolwiek podstaw twoja szansa na stworzenie startupu spadła o jakieś 1000%.

2. NIE zamierzam władować w to ani złotówki.

Z pustego nawet Salomon nie naleje. Darmowe serwery? Darmowe domeny? Brak reklamy? I co, może jeszcze darmowe frytki do tego? Nie masz choćby 20zł na domenę z końcówką pl (com) - daj sobie spokój. Prędzej znajdziesz milion złotych na ulicy.

3. NIE mam chwytliwej nazwy.

Wiele osób może się nie zgodzić, ale naprawdę: tCHkCHars jest gorszą nazwą niż Siedmiometrowe Berło Przebaczenia.

4. NIE podzielę się z nikim pieniędzmi.

To jest poważny błąd wielu startupów, z którymi miałem do czynienia i przyczyna nie jednego zgonu (nie dosłownie oczywiście). Osoby które zarabiają już ogromną kasę ze swojej netowej firmy zbierają ją całą dla siebie i tylko siebie. Nie mówię tu o obdarowywaniu każdego napotkanego na ulicy tysiącami złotych, ale jeśli wasz kolega pomógł wam w wykonaniu np. głupiej ikonki, to zamiast zapłacić mu 5 zł i 200 wziąć dla siebie, daj mu 200… I tak sobie odrobisz, a on będzie wiedział, że doceniłeś jego wkład w ten projekt i następnym razem też pomoże.

5. NIE zamierzam poświęcać na startup więcej niż 1 godzinę dziennie.

Godzina dziennie to dużo… ale dla startupu to jakieś 11 godzin za mało. Nie oszukujmy się, w to trzeba władować każdą wolną chwilę, nawet tą na „tronie”.

6. NIE mam oryginalnego pomysłu.

Jeśli myślisz, że kopiując facebooka i dodając do niego euro gąbki staniesz się w dwa tygodnie multimilionerem, to chciałbym Cię oświecić… ale nie jest to możliwe. Tak samo jak zrobienie 321084763ej strony z programami, filmami z youtuba i plotkami. A o milion pięćset czterdziestym ósmym forum o telefonach Nokia zapomnij… no chyba, że robisz to w ramach hobby. Wtedy nie liczy się pomysł a przygoda.

7. NIE mam dedykowanego skryptu (mam zamiast tego gotowego CMS’a lub skrypt kupiony na allegro od użytkownika mietek20000[1]) Czyli masz to samo co minimum czterdzieści innych osób, a może i nawet coś koło kilku milionów osób. Jeśli nie masz ultra genialnego pomysłu na skale Twittera to przemyśl ponownie swoją decyzję, miliona nie zarobisz. Będziesz miał problem z zarobieniem tysiąca - ale może dwie stówki uda Ci się wyciągnąć.

8. NIE mam pomysłu na przyszłość.

Nie ważne czy pomysły są wykonalne czy nie – jeśli je masz to znaczy, że do czegoś dążysz. Uganiasz się za jakimś marzeniem co Cię napędza. Jeśli chcesz tylko swoje odbębnić i czekać aż spłyną kokosy nie martwiąc się co zrobić z serwisem po 15 dniach… halo! Usiądź i przemyśl to. Tak z 20 razy.

9. NIE mam odwagi.

Istotne – niezwykle istotne. Brak odwagi może zabić każdy, nieważne jak bardzo genialny startup. Ta odwaga musi być też trochę bezczelna, bo tylko w taki sposób jesteś w stanie wmówić ludziom, że potrzebują właśnie tego co im oferujesz. Bez niej staniesz się również marionetką większych firm, które wydzyndzolą Cię przy pierwszej lepszej okazji zamiast zapłacić 1,5 mld dolarów za najbardziej kultowy serwis wszechczasów.

10. NIE wiem co to Google.

UGHhhhhh!

Startujemy startup

Podsumujmy więc co potrzebujemy aby nasz startup się udał.

Pomysł – esencja przedsięwzięcia. Dobry, nowy, a nawet jeśli trochę wychłestany już to przynajmniej dający nowe światło na jakieś zagadnienie. W gruncie coś czego nie było. Pomysł przychodzi po prostu – nie można go wymusić. Nie można siedzieć godzinami i wykombinować, że to jest nasz pomysł bo wtedy to będzie zwykła analiza i jakiś tam wstęp do biznes planu – co pewnie się uda, ale nie będzie na tyle rewolucyjne by być ultra genialnym pomysłem za 1,5 miliarda dolarów.

Kasa – bez niej ani rusz. Coś trzeba zainwestować aby coś się zwróciło. Nie trzeba wiele, ale tak na dzień dobry można zapomnieć o 200 zł (serwery, domeny, programy, licencje). Koszty rosną wraz z zakresem pomysłu. Nie ma też co przekombinować: władowanie 100tysięcy w pomysł, który może nie wypalić prosi się wręcz o kuksańca w łeb. I to solidnego.

Wiedza programistyczno-informatyczna – to coś ciekawego niezwykle. Bo wielu się uprze, że nie jest ona potrzebna. I zgodzę się. Nie jest potrzebna by zbudować startup, który odniesie sukces. Jeśli jednak naszym celem – jak w tytule bloga – jest zdobycie miliona w dwa tygodnie jest absolutnie niezbędna. Absolutnie! Zwróćcie uwagę na największe sławy rynku: Google, YouTube, facebook, czy podwórkowa nasza-klasa i ostatni przebój lata czatrulerka. Czy te przynoszące miliony (a niektóre miliardy) zysków serwisy stworzyli biznesmeni w garniturach siedzący w wygodnych fotelach i zajadający kanapki z serem pleśniowym i oliwkami. Nie. To te serwisy ze swoich informatycznych geeków którzy zarywali nocki by zakodować je w 14 dni [2] zrobiły takich właśnie biznesmenów jedzących te cholernie drogie kanapki.[3]

Na czym polega ten dzyngiel. Na niemożliwości przekazania komuś innemu swego zaangażowania, swej pasji, swych pomysłów. Można komuś zlecić zrobić stronę tak, tak, i tak. Ale te osoby nie wejdą do głowy pomysłodawcy i nie będą widziały tego dokładnie tak jak on to widział… a projekty zlecane mają to do siebi że w 99% wypadków nie spełniają w 100% pokładanych w nich magicznych oczekiwań. Co innego gdy sami napiszemy to co chcemy dostać (albo przynajmniej sporą większość).

I koniec…

Koniec?

Tak, zrobiono co trzeba było zrobić. Pomysł jest, kasa została wyłożona, strona napisana… teraz tylko czekać na miliony.

Pomyślicie sobie:

Więc gdzie tkwi haczyk, czemu nie mam miliona złotych na koncie! Przecież to takie proste.

A próbowaliście?

;)

A jednak nie wyszło.

Miałem pomysł, miałem kasę, miałem stronę – czemu więc nie wyszło. Czemu wciąż jestem biedny i jeżdżę rowerem do pracy

– może lubisz rower ;)

A tak na serio. Na początku wróć do listy 10 przykazań NIE i przeczytaj ją dokładnie (bez moich średnio zabawnych komentarzy). W połowie przypadków Twój startup spełniał któryś z tych punktów. Czy to brak oryginalnego pomysłu, czy za mało poświęconego czasu.

W drugiej połowie, po prostu nie spodobał się – jest to coś na co nie mamy wpływu.

Rock… or Roll – niestety

No właśnie niestety. To co podałem wyżej nie zagwarantuje wam miliona złotych w dwa tygodnie. Nie zagwarantuje wam nawet złotówki w miesiąc. Jedyne co moje uwagi mogą zrobić to zwiększyć szanse sukcesu – a to już jest coś. I tego się trzymajmy :D

Liczę, że komuś pomogłem i ktoś zarobi na tym milion złotych. Będę wtedy bardzo, bardzo szczęśliwy. Bo jednak radość... a dobra nie będę owijał w bawełnę. Punkt 4 listy i 10% zysków się należy. ;>

INFORMACJA:  W kwestio wytłumaczenia, coby nie było – jeszcze nie zarobiłem ze startupa miliona złotych… ale miałem przyjemność pracować, widzieć, przyjaźnić się z takimi co zarobiły sporo.[4] Stąd pozwoliłem sobie na ten wpis, który zostanie przez ‘speców’ z branży zjechany. Ale dyskusja może okazać się na tyle owocna, że coś ciekawego może potem będzie można innym pokazywać.

[1] Jeśli istnieje użytkownik na allegro o pseudonimie mietek20000, to… Sorry. xD [2] Odnosi się to do ponoć legendarnych dwóch tygodni, podczas których stworzony facebooka. [3] Serek pleśniowi i oliwki, mniaaam~ mhmmm [4] Tak, wiem jak brzmiało to zdanie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)