Blog (104)
Komentarze (5.7k)
Recenzje (4)
@MeszugeTeksty „pracujące” na stronach www

Teksty „pracujące” na stronach www

01.08.2010 22:41, aktualizacja: 10.12.2011 06:11

Teksty internetowe to nie tylko cięte artykuły, pasjonujące aktualności, wykłady naukowe, zabawne blogi i webziny. Część tekstów, które także trzeba wymyślić, opracować i skomponować, często nawet nie jest widoczna na stronie. Są to na przykład słowa, zwroty i całe frazy zdaniowe w tagach sekcji meta, a także różnego typu odnośniki.

I. ZAWARTOŚĆ METATAGÓW

Title – tytuł strony Tytuł będzie widoczny na górnej belce przeglądarki. Nie ma sensu wymyślać zbyt długich. Kilka wyrazów, jedno niezbyt długie zdanie. To nie streszczenie, a więcej nie znaczy – lepiej. Warto w tytuł wpleść jakieś słowo lub słowa kluczowe, ale przede wszystkim należy dbać o to, by tytuł jasno określał zawartość strony. Ważne są zwłaszcza pierwsze wyrazy. W tytule szkoda jest miejsca na deklaracje typu: „najlepsza”, „jedyna”, „wyjątkowa”, „super”, „hiper”, „mega” itp.

Description – opis strony Metatag ważny zarówno dla ludzi jak i robotów. Ma zawierać dokładny opis strony, ale tu także nie należy tworzyć elaboratów – maksymalnie 30‑35 słów. Treść description nie jest widoczna podczas wyświetlania strony. Pojawia się natomiast jako krótki opis witryny w wynikach wyszukiwania. Często to na podstawie pierwszych słów czy zdań takiego opisu czytelnik podejmuje decyzję o „wejściu” na stronę, lub pominięciu jej. Pająki indeksujące wyszukiwarek sprawdzają zgodność description z zawartością strony – tytułami, nagłówkami i treścią. Istotne znaczenie ma tu również użycie słów kluczowych.

Keywords – słowa kluczowe Pojedyncze słowa lub 2‑3 wyrazowe frazy odzwierciedlające treść, czy tematykę strony. Warto jest zastanowić się, co mogą wpisywać w oknie wyszukiwarki ludzie, którzy szukają informacji zawartych na tej właśnie stronie. Sprawdzone: warto używać zarówno liczby pojedynczej jak i mnogiej rzeczowników.

Podczas ustalania słów kluczowych przydaje się analiza statystyk, a także wywiady z potencjalnymi użytkownikami, czytelnikami, czy klientami. Sprzedając określony towar, na przykład spodnie, dobrze jest popytać wybranych przedstawicieli grupy docelowej, co wpisaliby w wyszukiwarce chcąc w Internecie dokonać takiego właśnie zakupu.

W przypadku strony ze spodniami, wpisywanie słów kluczowych takich jak: „seks”, „gorące panienki”, „oral”, „super”, „mega” itp. mija się z celem. Za użycie słów kluczowych nie powiązanych z treścią strony wyszukiwarka może nawet usunąć ją ze swoich baz danych. Nie należy przepisywać tam  słowników.

Tytuł, opis, słowa kluczowe i zawartość strony mają tworzyć sensowną, logicznie powiązaną całość. Dobrze skomponowany zestaw potrafi przenieść stronę na lepsze miejsce w wynikach wyszukiwania.

„Znawcy” tematu twierdzą, że Google ignoruje całkowicie słowa kluczowe. Być może, ja tam nie wiem, jakiegoś oficjalnego komunikatu Google w tej sprawie nie widziałem, ale tak czy inaczej sprzeczał się nie będę. Wydaje mi się tylko, że dobrze byłoby zdawać sobie sprawę, że Google nie jest jedyną wyszukiwarką na świecie, co wyraźnie nie dla wszystkich jest takie oczywiste.

II. NAWIGACJA, ODNOŚNIKI, LINKI

„Kiedy tworzycie odnośnik do innej strony, zadbajcie o to, by czytelnicy od razu wiedzieli, czy mogą jej nie czytać” – Tim Berners-Lee

Często niedoceniane, traktowane jak zwykły przycisk, teksty, w menu, nawigacji czy linkach, mają o wiele większe znaczenie niż na przykład spis treści w podręczniku. Czytelnik upewnia się, czy trafił we właściwe miejsce dzięki tytułom, nagłówkom i właśnie słowom lub zwrotom tworzącym menu.

Nawigacja (menu) w obrębie strony

System nawigacji wewnątrz strony decyduje nie tylko o sposobie jej działania, lecz także o tym, czy użytkownik będzie miał wrażenie kontaktu z inteligentnie i sensownie zaprojektowaną publikacją.

Konstrukcje menu mogą być różne. Od klasycznych pionowych czy poziomych paneli nawigacyjnych, przez odnośniki rozrzucone w tekście i stanowiące jego integralną część, po aktywne mapy graficzne, czyli obrazki, których poszczególne elementy prowadzą do różnych dokumentów, albo ich zbiorów.

Poza oczywistym przeznaczeniem, to jest „przenoszeniem” użytkownika/czytelnika w inne miejsce, nawigacja pełni też rolę informacyjną – powinna wyjaśniać, DO CZEGO chcemy użytkownika odesłać czy zaprowadzić, a czasem także PO CO. Pełni też rolę swego rodzaju przeglądu zawartości, bardzo ważnego dla większości czytelników.

Mówiąc wprost – element nawigacyjny opisany jako „Bilans kwartalny” jest najzupełniej w porządku, ale „Kliknij tu, to zobaczysz coś ciekawego” – nie ma większego sensu.

Warto pamiętać, że użytkownicy/czytelnicy stron internetowych mają zdecydowanie mniej cierpliwości oraz niższy próg irytacji, niż gdyby czytali publikację drukowaną. Próby rozwiązywania łamigłówki w postaci skomplikowanego i niejasnego systemu nawigacyjnego na pewno ich nie rozbawią. Wręcz przeciwnie.

Ważne! Wyszukiwarka mogła użytkownika skierować właściwie do dowolnego miejsca w serwisie. Może się on znaleźć na jednej z tysiąca stron, z zupełnym pominięciem strony głównej. Być może użytkownik w pewnej chwili chciałby przejść do strony następnej, ale żeby to zrobić musiałby wiedzieć, w jakim miejscu znajduje się obecnie. Trzeba mu to umożliwić i ułatwić.

– W strukturze menu strony warto jest w jakiś sposób zaznaczyć aktualną pozycję użytkownika, jako odpowiednik komunikatu „tu jesteś” na planach czy mapach. Technicznych czy wizualnych rozwiązań może być nieskończenie wiele – na przykład „podświetlenie” bieżącej strony w panelu nawigacyjnym.

– Tytuł lub nagłówek strony powinien być taki sam, albo przynajmniej zaczynać się od takich samych słów, jak przypisany tej stronie tekst w menu. Jeżeli klikam na napis „kwiaty doniczkowe” i znajduję się na stronie o tytule „balkony i tarasy”, mogę się czuć zdezorientowany i mieć wątpliwości, czy rzeczywiście trafiłem na miejsce, o które mi chodziło, bo może niechcący kliknąłem gdzieś obok?

Odnośniki specjalne i problematyczne

Określam w ten sposób dwa typy łączy, czy kotwic. Pierwsze przenoszą użytkownika do innej sekcji tego samego dokumentu. Drugie pozwalają na wykonanie skoku w górę o jeden poziom w hierarchii menu strony.

a) Rozwiązanie często stosowane w dokumentach Pomocy lub FAQ. Jak dotąd, są to jedyne chyba typy dokumentów, w których działanie takich łączy powolutku zaczyna być tolerowane i rozumiane. Nadal jednak wielu użytkowników (po zauważalnym zadziałaniu łącza) przekonana jest, że znajduje się teraz na zupełnie innej stronie. Kiedy przewijają tekst i odnajdują znajomy akapit – gubią się zupełnie, albo autora tekstu posądzają o bezsensowne powtórzenia.

b) Skok o jeden poziom w górę w hierarchii menu są w stanie zrozumieć oraz stosować jak dotąd chyba tylko zawodowcy.

Z umiarem i bardzo ostrożnie stosuję pierwsze, ograniczając je do ściśle określonych i uzasadnionych przypadków – choćby wspomniane wyżej dokumenty Pomocy lub FAQ. O drugich… zapomnij.

Największym wyzwaniem są pionowe bloki nawigacji. Z oczywistych względów przeznacza się na nie obszar o niewielkiej szerokości, ale w dalszym ciągu te kilka wyrazów powinno zawierać wystarczającą i kompletną informację o zawartości łącza. Najłatwiej operuje się łączami typu portalowego, zawierającymi tytuł i akapit, a nawet dwa, tekstu oraz napis, albo znak wskazujący, gdzie można przeczytać cały artykuł.

Hiperłącza (linki) zewnętrzne

Autorzy kiepskich stron boją się często, że linki prowadzące poza ich stronę ułatwią użytkownikom ucieczkę do konkurencji. Próby utrzymania kogokolwiek na siłę w jakimś miejscu Internetu są z góry skazane na niepowodzenie – nikt nie lubi być więziony, czy przymuszany. A poza tym, okazuje się w praktyce, że strona otwarta „na świat” wręcz zyskuje, a nie traci na wiarygodności. Linki zewnętrzne to też przekaz: „Nie boimy się konkurencji, sprawdź nasze słowa, porównaj ofertę”. Ponadto są wyrazem troski o klienta i życzliwości dla niego. Żadna strona nie zawiera wszystkich informacji, towarów, wiadomości, danych. Czemu więc nie pomóc w potrzebie, nie wskazać, gdzie jest to coś, czego my nie mamy?

Do miejsca, w którym uzyskałem pomoc, choćby polegała ona tylko na wskazaniu drogi, chętnie wrócę. Do miejsca, gdzie mnie próbowano uwięzić i sterroryzować – nigdy. Chyba, że pod przymusem.

Hiperłącza zewnętrzne, których treść stanowi integralny element tekstu, powinny w sposób logiczny i harmonijny wiązać się z tematem. „KLIKNIJ TUTAJ!” wyskakujące jak diabeł z pudełka jest co najmniej niemiłym zgrzytem. Poza tym wyraźnie zdradza amatora.

Uwaga! W przypadku deklaracji HTML 4.01 Strict walidator W3C traktuje jako błąd polecenie otwarcia linkowanej strony w nowym oknie (tj. target="_blank"). A Google może obniżyć Page Rank strony, jeśli zawiera ona błędy, tak więc często opłacalność takiego rozwiązania jest problematyczna.

Bez względu na to, gdzie hiperłącze się znajduje, bo może to być nawet specjalna strona z linkami na wzór bibliografii w podręcznikach, powinno być opisane na tyle jasno i wyczerpująco, żeby czytelnik nie musiał sprawdzać, co się tam właściwie znajduje. No i żeby nie wracał z takich wycieczek coraz bardziej rozczarowany, zawiedziony i poirytowany.

Hiperłącza należy co pewien czas kontrolować. Kierowanie użytkownika do stron, które już nie istnieją, albo zmieniły profil, to katastrofa i żenujący błąd w sztuce.

Za cudze strony nie odpowiadamy – to fakt, ale za swoje linki – jak najbardziej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)