Minitest RAAM's Shadow dla Gears of War 3

Minitest RAAM's Shadow dla Gears of War 3

08.12.2011 09:00, aktualizacja: 01.08.2013 01:57

Gears of War 3 dawno na wszystkie sposoby ukończone. Czas był najwyższy, żeby Epic Games wydało jakieś rozszerzenie kampanii w formie DLC, aby podtrzymać zainteresowanie graczy produktem przynajmniej jeśli o przeżycia dla samotników chodzi. Przy nowym dodatku postanowiono cofnąć się w czasie i opowiedzieć historię rozgrywającą się przed wydarzeniami z pierwszej odsłony serii - zagrywka stara, ale często stosowana. Udana przy okazji przynajmniej pod kątem reklamowym, bowiem głównym magnesem przyciągającym fanów do RAAM's Shadow jest powrót charyzmatycznego bossa z pierwowzoru, w którego także przyjdzie nam się tutaj wcielić.

Po kolei jednak. Przede wszystkim pokierujemy działaniami oddziału Zeta, składającego się z łysawego Michaela Barricka, kojarzonego z Gears of War Minh Young Kima, Taia Kaliso z „dwójki” oraz zaprawionej w bojach Alicii Valera (potem zastąpi ją młodziutki Jace Stratton), mających za zadanie pomóc przy ewakuacji miasta Ilma – tego samego, po którego zgliszczach biegaliśmy w kontynuacji. Szarańcza chce z miejscowych niedobitków zrobić mielone, przesłaniając stopniowo niebo przed słońcem pod nadciągające stada śmiercionośnych latających krylli, więc czasu nie zostało dużo. Do tego na polu walki ląduje sam generał RAAM, depcząc nam po piętach. Naturalnie bez licznych komplikacji się nie obędzie, zaś na końcu zmierzymy się z głównym złym, chociaż uśmiercić nam go nie będzie dane – zaburzylibyśmy w końcu kontinuum czasoprzestrzenne...

[image source="Xbox/Galerie/Gears_of_War_3_Xbox_360_Galeria_14_-_RAAMs_Shadow:43664" mode="normal"]Nawet nie wiedziałem, że tak bardzo tęskniłem do dawnego wysadzania nor przeciwników, zanim wypełzną spod ziemi – cały ten prolog „zalatuje” na każdym kroku rozwiązaniami z udanego debiutu marki z 2006 roku. Inna sprawa, iż w mniej pozytywnym stopniu zaskakuje też przy tym technologicznie. Mamy masę pustej przestrzeni, powtarzające się wizualnie korytarze, przeciwników stojących wręcz w miejscu i czekających na łaskawą likwidację. Posypią się budynki, wyleci na gracza niemałe stado pomniejszych wrogów, bo twórcy nie dadzą zapomnieć, do czego technologia Unreal Engine 3 jest zdolna, niemniej to zdecydowanie nie zaspokaja apetytu. Etapy z RAAMem, który dysponuje trzema atakami na krzyż, przechodzimy bez emocji. Wybić wszystkich kryllami na odległość, z bliska nadziać na wielgaśne ostrze, wywalić mur, powtórzyć. Jako jego potężni „zwykli” pomocnicy w co-opie, kumple po sieci mają chyba miejscami po prostu większą radochę.

[break/]Trzeba też powstrzymywać nerwy, by dociągnąć przygodę do teoretycznie wielkiego finału. Niestety, ale DLC ma tendencje do irytowania licznymi błędami, włącznie z takimi uniemożliwiającymi dalszą zabawę. Wyraźne doczytywanie tekstur, ich miganie na murach przy szybkim przesuwaniu kamery, latające oraz drgające w powietrzu resztki potworów plus przenikające przez siebie obiekty jeszcze da się przełknąć, gorzej jak nam się ostatni z przewidzianych przez programistów na lokację nieprzyjaciół gdzieś zaklinuje za ścianą, bo przejście dalej otworzy się tylko jak oczyściliśmy okolicę. Albo gra zrobi punkt kontrolny po załadowaniu części obiektów na planszę, więc w ogóle nie będzie do kogo strzelać, a calutki rozdział przyjdzie powtórzyć. Kiedy indziej cofnięcie do ostatniego szybkiego zapisu też zaowocuje rajdem od samego początku… Do tego towarzysze sterowani przez konsolę to banda bezmózgów, blokujących się w przejściu i padających jak muchy po wmaszerowaniu prosto pod lufy stale charczących przeciwników.

[image source="Xbox/Galerie/Gears_of_War_3_Xbox_360_Galeria_14_-_RAAMs_Shadow:43663" mode="normal"]Gdyby na siłę dodawać dwa do dwóch, tak wygląda na to, że dodatek zrobiła zupełnie inna ekipa, niż ta odpowiedzialna za grę główną - przejawia się to w wielu aspektach, mniejszej płynności walk, archaicznym projekcie etapów, w dialogach. Uprzejmości wymieniane między postaciami są tak „czerstwe”, że uszy więdną. Próby zademonstrowania umiejętności prowadzenia poważniejszego dialogu spotykają się z niedowierzaniem, co to za bzdury. Polski tłumacz wkręcił się także nieźle, z niezwykłą łatwością wplatając w kinową lokalizację kolejne wulgaryzmy, których w tekście źródłowym oczywiście ze świecą szukać. Kilka fajnych patentów się znajdzie „w stogu siana” (choćby używanie młota orbitalnego z widokiem z lotu ptaka, RAAM odcinający głowy), tylko nie do takiej jakości przyzwyczaiło nas Epic.

[image source="Xbox/Galerie/Gears_of_War_3_Xbox_360_Galeria_14_-_RAAMs_Shadow:43659" mode="normal"]Za cenę 1200 Microsoft Points RAAM's Shadow to więc spore nieporozumienie. Słabe, w sumie niewiele wnoszące poszerzenie wątku fabularnego, nowe modele postaci pod multi, osiągnięcia, skórki dla broni – spokojnie poradzicie sobie bez tego i wkurzającego zestawu błędów. Zachodzę w głowę, czemu zdecydowano się w ogóle na wydanie paczki, kiedy deweloperzy głośno wypowiadają się ostatnio o tym, jak to DLC ma być nagrodą dla graczy za ich zaangażowanie oraz sprzedają jeszcze „bajki” (najwyraźniej) na temat potrzeby wczesnego przemyślenia dodatkowej zawartości, a stąd choć zapowiadana nawet przed premierą rynkową tytułu, nie pojawia się ona od razu na płytce. Tytułowy cień dodatek rzuca, niestety złowrogo na kolejne płatne opowiastki dla Gears of War 3...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)