Nastoletni „piraci” płacą więcej za filmy. Czy szkoły powinny uczyć etyki pobierania? Strona główna Aktualności15.10.2014 14:45 Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon Australia jest uważana za jeden z najbardziej „pirackich” krajów i są ku temu poważne powody – dość wspomnieć, że Australijczycy muszą czekać cały dzień na nowe odcinki „Gry o Tron”, a na inne produkcje nawet kilka miesięcy. A jednak ten znienawidzony przez przemysł filmowy kraj w badaniach pokazał coś niespodziewanego. Po licznych protestach Australijczyków, którzy mają dość traktowania ich kraju w ten sposób i widać zmiany na lepsze, ale korzystanie z sieci peer-to-peer jest tam na tyle popularne, że trudno będzie się go pozbyć. Ostatnie badania IP Awareness Foundation pokazały, że wciąż wzrasta tam liczba „piratów”. W ubiegłym roku 25% Australijczyków w wieku 18-64 lata sięgało po materiały z nieautoryzowanych źródeł, w ostatnim badaniu przyznało się do tego 29% ankietowanych. Jeszcze większy wzrost zanotowano wśród osób dorastających – w wieku 12-13 lat z nieautoryzowanych źródeł korzysta 28% ankietowanych, czyli dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. W przedziale 14-15 lat, jest to 29%, tuż przed osiemnastką aż 36%. Pora przejść do naprawdę interesujących odkryć. Młodzież, która nie korzysta z „pirackich” materiałów, wydaje się w ogóle być mniej zainteresowana serialami czy kinem. Ci, którzy to robią, również więcej korzystają z legalnych źródeł. 37% młodych „piratów” używa także legalnych usług VoD przynajmniej raz w miesiącu, 38% wypożycza serial lub film legalnie (27% wśród „legalnych”), 49% korzysta z iTunes (29% „legalnych”), a 69% płaci za oglądanie filmów w kinie (49% wśród „legalnych”). Wygląda też na to, że przemysł filmowy nie musi tak bardzo obawiać się wyszukiwarek. 59% korzystających z „pirackich” źródeł udaje się bezpośrednio na swoje ulubione strony, zaś z Google'a czy Binga korzysta 22%. Większość (67%) młodzieży wskazuje swoich rodziców jako mających największy wpływ na ich zwyczaje w Sieci, ale wskazówki dotyczą głównie zachowania prywatności w Sieci, wirusów, stron z treściami dla dorosłych i ostrożności finansowej. Jednak ci, których rodzice poruszają temat „piractwa”, są mniej skłonni do sięgania po nieautoryzowane materiały. Prowadzący badanie wysunęli wniosek o wcześniejszą edukację dzieci w sprawie pobierania materiałów z nieautoryzowanych źródeł. Być może Australia pójdzie w podobnym kierunku jak Wielka Brytania, gdzie zaproponowano wprowadzenie do szkół zajęć, wyjaśniających „etykę praw autorskich”. Propozycja obejmuje, poza obowiązkowymi lekcjami, kampanie edukacyjne w Sieci i edukacyjne programy, które miałaby przygotować BBC. Czy propozycja zostanie przyjęta przez rząd, na razie nie wiadomo, ale jest w podobnym stopniu ciekawa i kosztowna. Młode pokolenie Australijczyków pokazało także, że ich ogromne zaangażowanie w kulturę popularną wcale nie musi mieć wyłączeni negatywnych konsekwencji dla przemysłu filmowego. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Kuriozalna legislacja w Meksyku: 10 lat więzienia za instalację Linuksa lub wymianę dysku 6 lip 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes 191 Rozbito międzynarodową grupę piracką "Sparks". Miała serwery także w Polsce 31 sie 2020 Arkadiusz Stando Internet Biznes 82 Piractwo rośnie przez pandemię. W UK aż o 60 procent! 27 kwi 2020 Jakub Krawczyński Internet Bezpieczeństwo 83 Handlował kontami z grami - grozi mu 5 lat więzienia. 32-latek usłyszał ponad 100 zarzutów 16 paź 2020 Jakub Krawczyński Gaming 142
Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon Australia jest uważana za jeden z najbardziej „pirackich” krajów i są ku temu poważne powody – dość wspomnieć, że Australijczycy muszą czekać cały dzień na nowe odcinki „Gry o Tron”, a na inne produkcje nawet kilka miesięcy. A jednak ten znienawidzony przez przemysł filmowy kraj w badaniach pokazał coś niespodziewanego. Po licznych protestach Australijczyków, którzy mają dość traktowania ich kraju w ten sposób i widać zmiany na lepsze, ale korzystanie z sieci peer-to-peer jest tam na tyle popularne, że trudno będzie się go pozbyć. Ostatnie badania IP Awareness Foundation pokazały, że wciąż wzrasta tam liczba „piratów”. W ubiegłym roku 25% Australijczyków w wieku 18-64 lata sięgało po materiały z nieautoryzowanych źródeł, w ostatnim badaniu przyznało się do tego 29% ankietowanych. Jeszcze większy wzrost zanotowano wśród osób dorastających – w wieku 12-13 lat z nieautoryzowanych źródeł korzysta 28% ankietowanych, czyli dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. W przedziale 14-15 lat, jest to 29%, tuż przed osiemnastką aż 36%. Pora przejść do naprawdę interesujących odkryć. Młodzież, która nie korzysta z „pirackich” materiałów, wydaje się w ogóle być mniej zainteresowana serialami czy kinem. Ci, którzy to robią, również więcej korzystają z legalnych źródeł. 37% młodych „piratów” używa także legalnych usług VoD przynajmniej raz w miesiącu, 38% wypożycza serial lub film legalnie (27% wśród „legalnych”), 49% korzysta z iTunes (29% „legalnych”), a 69% płaci za oglądanie filmów w kinie (49% wśród „legalnych”). Wygląda też na to, że przemysł filmowy nie musi tak bardzo obawiać się wyszukiwarek. 59% korzystających z „pirackich” źródeł udaje się bezpośrednio na swoje ulubione strony, zaś z Google'a czy Binga korzysta 22%. Większość (67%) młodzieży wskazuje swoich rodziców jako mających największy wpływ na ich zwyczaje w Sieci, ale wskazówki dotyczą głównie zachowania prywatności w Sieci, wirusów, stron z treściami dla dorosłych i ostrożności finansowej. Jednak ci, których rodzice poruszają temat „piractwa”, są mniej skłonni do sięgania po nieautoryzowane materiały. Prowadzący badanie wysunęli wniosek o wcześniejszą edukację dzieci w sprawie pobierania materiałów z nieautoryzowanych źródeł. Być może Australia pójdzie w podobnym kierunku jak Wielka Brytania, gdzie zaproponowano wprowadzenie do szkół zajęć, wyjaśniających „etykę praw autorskich”. Propozycja obejmuje, poza obowiązkowymi lekcjami, kampanie edukacyjne w Sieci i edukacyjne programy, które miałaby przygotować BBC. Czy propozycja zostanie przyjęta przez rząd, na razie nie wiadomo, ale jest w podobnym stopniu ciekawa i kosztowna. Młode pokolenie Australijczyków pokazało także, że ich ogromne zaangażowanie w kulturę popularną wcale nie musi mieć wyłączeni negatywnych konsekwencji dla przemysłu filmowego. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji