Piracki streaming gali KSW 37 kosztował Polsat miliony – wystarczył do tego smartfon z Facebookiem

Piracki streaming gali KSW 37 kosztował Polsat miliony – wystarczył do tego smartfon z Facebookiem

Piracki streaming gali KSW 37 kosztował Polsat miliony – wystarczył do tego smartfon z Facebookiem
05.12.2016 23:13, aktualizacja: 06.12.2016 08:38

Wczorajsza gala KSW 37, której punktem kulminacyjnym miała byćwalka Mariusza Pudzianowskiego z Pawłem Mikołajuwem, szerzej znanymjako Popek Monster, zawiodła chyba większość oglądających –zapłacili w systemie pay-per-view od 40 do 50 zł, by w zamianzobaczyć widowisko raczej mierne. Zwrotów dla niezadowolonychjednak nie będzie. Co najciekawsze w tej sprawie, niezadowolony jestteż sam Cyfrowy Polsat, ale nie z powodu niskiej jakości tego, copokazał. Powodem do niezadowolenia jest rekordowy piracki streamingwideo, prowadzony na platformach Facebooka i YouTube – podobno miałon przynieść producentowi milionowe straty.

Pirackie streamingi imprez sportowych kojarzą się najczęściejz serwisem Meczyki.pl, masowo odwiedzanym przez internautówposzukujących darmowych dość do retransmisji kanałówtelewizyjnych w Sieci. Tym razem jednak z Meczykami wygrał Facebook,na którego grupkach użytkownicy zaczęli tuż przed rozpoczęciemtransmisji z KSW 37 udostępniać streaming wideo właścicielafanpage’a KillerMisiekPL.Streaming był niewyszukany – ot ktoś za pomocą swojego smartfonunagrywał widok z telewizora, w dodatku zajmującego jedynie mniejszączęść kadru.

Obraz

Takiej akcji w historii polskiego Facebooka chyba wcześniejjednak nie było – w pewnym momencie streaming KillerMiśkaoglądało 230 tysięcy osób, a wiele z nich złośliwie przy tymkomentowało galę sportów walki i z radością podkreślało, żena nich Polsat nie zarobi ani złotówki. Przez niemal dwie godzinytrwania streamingu strona KillerMiśka zaliczyć miała 1,85 mlnodsłon, a 41 tys. osób udostępniało jego transmisję dalej. Cogorsza dla Polsatu, nie był to jedyny stream, szybko pojawili sięnaśladowcy, którzy już nie na taką skalę (ale zawsze)udostępniali nagrania z widokiem swoich telewizorów, nie tylko naFacebooku, ale też na YouTube.

O jakie jednak milionowe straty może chodzić? Bo przecież chybanie tylko o to, że 230 tys. osób nie zapłaciło 40 złotych zatransmisję, lecz obejrzało jej nagranie za darmo? Sytuacja jestbardziej skomplikowana: tych wynikających z iloczynu 9 mln złotychi tak by nie było, takie imprezy sportowe ludzie oglądają przecieżczęsto grupowo, zrzucając się na transmisję. Według agencjibadawczej Pentagon Research trzeba jednak jeszcze uwzględnić stratyzwiązane z reklamą i ekspozycją marek.

W trakcie streamingu KillerMiśka zaprezentowano ponad 10 marek,głównie KSW, Briggs&Stration oraz Blachy Pruszyński. Średniowartość mediową ekspozycji jednej marki oszacowano na ponad 250tys. zł, co łącznie daje ponad 2,5 mln złotych za to, co nigdynie zostanie uwzględnione w badaniach tzw. ekwiwalentu reklamowegodla sponsorów.

Nic dziwnego, że Cyfrowy Polsat robił co potrafił, byograniczyć zasięg pirackiego streamingu – na Facebooku udało musię to zrobić dopiero w połowie gali, użytkownicy szybko jednakprzenieśli się na inne streamy. Teraz więc założona przezZygmunta Solorza-Żaka firma zamierza żądać odszkodowań –będzie szczegółowo analizować każdy przypadek naruszenia jejpraw, a następnie złożyzawiadomienie do organów ścigania, z żądaniem naprawieniaszkody przez sprawcę.

Niewykluczone, że odszkodowaniapójdą w miliony – czy jednak to odstraszy zainteresowanychpiraceniem widowisk sportowych? To mało prawdopodobne. StreamingiIPTV stają się coraz lepsze, niektóre z nich oferująrozdzielczości 4K, a odtwarzacz Kodi pełen jest wtyczekpozwalających łatwo je odnajdywać w Sieci. A gdy i scentralizowanestreamingi zawiodą, pozostaje prawdziwa hydra, czyli protokółBittorrent Live. Tutaj nie potrzeba żadnej infrastruktury, streamingprzeprowadzany jest przez rozproszony internetowy rój, w którymzapewnić sobie anonimowość dzięki VPN-om wcale nie jest trudno.

Można się więc spodziewać, żepozbawionym możliwości technicznych ochrony swojej treściproducentom pozostanie tylko jedno – walka o zaostrzenie kar.Przykład takiego działania widzimy już w Wielkiej Brytanii, gdzienowelizacjaustawy Digital Economy Bill ma przynieść kary za nielegalnerozpowszechnianie treści w wysokości od dwóch do nawet dziesięciulat więżienia. Nawet jeśli będzie to dość żałosna walkaPudziana z Popkiem.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (124)