Playtest Hard Reset

Playtest Hard Reset

Janusz Koliński
05.09.2011 12:55, aktualizacja: 29.10.2014 09:45

Hard Reset to zapowiedziana niedawno dosyć niespodziewanie, nowa polska produkcja, osadzona w mrocznej przyszłości, gdzie to ludziom zagrażają wszelkiej maści maszyny, którym stoimy na drodze do dalszej ewolucji… Tytuł FPS jest wielkim debiutem rodzimego zespołu Flying Wild Hog - w jego skład wchodzą między innymi byli pracownicy People Can Fly, CD Projekt RED oraz City Interactive, więc nadzieje na udaną pozycję są spore. Na krótko przed premierą mieliśmy okazję sprawdzić w akcji testową porcję kodu tej staroszkolnej strzelanki w cyberpunkowym świecie – całość stanowi mieszaninę Painkillera i Dooma 3, ze szczyptą Deus Ex. Czy jest na co czekać?

Fabuła lekko trąci sztampą, ale stanowić ma też ona zaledwie pretekst do masowej rozwałki… Ludzkość jest oto na wymarciu, niedobitki naszej rasy zamieszkują opustoszałe miasto Bezoar. Trwa ciągła walka z robotami, chcącymi przejąć kontrolę nas Sanktuarium - „bazą danych”, gromadzącą miliardy zdigitalizowanych umysłów. Sztuczna Inteligencja osiągnęła szczyt zaawansowania i tutaj upatruje dalszego rozwoju. Nad porządkiem w metropolii czuwa jednostka CLN, my akurat wcielamy się w robiącego w jej szeregach majora Fletchera. Jakiekolwiek nie byłyby cele naszej bieżącej misji, u podstaw zabawy zawsze stoi jedno – żeby posłać na złomowisko tonę chodzącego, jeżdżącego czy latającego metalu, który wlewa się na daną planszę, potem zaś ruszyć dalej. Tak w kółko.

Deweloperzy otwarcie przyznają, że mieli dość realistycznego podejścia do sprawy produkcji FPP, chcąc zafundować odbiorcy coś innego, niż odmóżdżony klon Call of Duty - stąd pomysł na przyszłość i maszyny, a nie nazistów, tudzież historycznie zmienione starcia z Wojen Światowych. Co ciekawe, w grze wykorzystujemy raptem dwie giwery, za to wielofunkcyjne. Są to karabin maszynowy oraz działko energetyczne, które będziemy mogli z czasem unowocześniać i dodawać im kolejne zabójcze rozszerzenia. Nie chodzi wyłącznie przykładowo o proste zwiększenie szybkostrzelności, ale również montowanie modułów diametralnie zmieniających zastosowanie broni – od strzelby, po rakietnicę. Opcji jest sporo, a przeskakiwać między nimi wypada szybko, bowiem praktycznie non stop jesteśmy przypierani w Hard Reset do muru. Dobrze, że nigdy nie trzeba przeładowywać...

Obraz

Po uruchomieniu gry w oczy rzuca się natychmiast przepiękna, chociaż nieco zbyt sterylna (z uwagi na brak mieszkańców) grafika, wyraźnie inspirowana Łowcą Androidów - wszędzie neony, hen wysoko latają pojazdy, nad miastem majaczą przepotężne stalowe konstrukcje. Dookoła pojawiają się w mnogości butle gazowe, wybuchające beczki, iskrzące urządzenia elektroniczne, nie pozostawiając złudzeń, że za moment wyleci na nas skrzypiące stado puszek, które przy akompaniamencie eksplozji i wyładowań elektrycznych poślemy z powrotem do odlewni. Sypiące się gdzieniegdzie tynki plus fruwająca dookoła kupa żelastwa są na porządku dziennym. Projekty przeciwników wypadają może nie jakoś rewolucyjnie, za to animowani są oni w piękny, ciut „zwierzęcy” sposób.

[break/]Historię napędzają dobrze wyrysowane, ukazane w komiksowej formie przerywniki fabularne. Po części naszym działaniom nadają również sens tekstowe komunikaty od współpracowników, służące też często zwyczajnie za przewodnik po nowo nabytych w sklepie funkcjach broni. Szkoda tylko, że półprzezroczyste plansze potrafią zasłonić znaczną część ekranu, co przy sporych gabarytach samych narzędzi mordu niepokojąco ogranicza niekiedy widoczność... Rozgrywka wypada liniowo do bólu, po kolejnych falach pomniejszych wrogów przychodzi w końcu i czas na bossów. Pokonanie tych przysporzy nam szczególnie nie lada problemów, lecz także dostarczy garść niezapomnianych wrażeń oraz emocji.

Obraz

Autorski silnik robi wrażenie, przy czym pomimo wyświetlania wielu przeciwników równocześnie, jak też masy latających, metalowych resztek czy powiedzmy dymu, tytuł niespodziewanie nieźle daje sobie radę nawet na słabszych konfiguracjach sprzętowych. Jak wspominałem, zadbano o odpowiednie drugoplanowe „tło” graficzne dla naszych działań plus urozmaicenie „korytka”, w którym się poruszamy z punktu A do B, z bliska zaś wrogowie również zaskakują wykonaniem – chociaż nie mamy czasu się im za bardzo w sumie przyglądać w ferworze walki. Z wkurzających rzeczy to twórcy miejscami w przedziwny sposób starają się upchać za dużo efektów w scenie, na siłę nieco ukazując, na co ich stać i niepotrzebnie zamazując przy tym przejrzystość akcji. Poza tym jest naprawdę porządnie.

Obraz

Gra, jak na tytuł, który nagle tuż przed premierą wyskoczył „z konopii”, wygląda zaskakująco dobrze, jednak jeśli o podstawowe założenia chodzi, dzieło nie do końca chyba przemyślano. Z jednej strony to niby beztroska wyrzynka, a z drugiej mnogość opcji posłania nieprzyjaciół na wysypisko zachęca do konkretniejszego zakombinowania. Tylko poszczególne moduły broni niewiele się znowu od siebie różnią, nakazując dokładne, wizualne spamiętanie co jest od czego – zastanawiamy się, której opcji użyć, a tymczasem leci na nas już armia robotów… Drugi większy problem to blokowanie się naszych ruchów na porozrzucanych wokół niefrasobliwie obiektach. Często wycofując się nagle nieoczekiwanie klinujemy się na aucie czy latarni i staranowani giniemy. W końcu też wkrada się monotonia – wycinki kampanii w wersji testowej nieźle nużyły. Miejmy nadzieję, że pełna gra poskładana została w o wiele bardziej interesujący sposób...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)