Playtest Hunted: The Demon’s Forge

Playtest Hunted: The Demon’s Forge

Redakcja
20.10.2010 12:52, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Patrząc na sytuację konsolowego "łażenia po lochach i wybijania poczwar wszelkich" to sprawy nie mają się za dobrze - przeszło ostatnio Sacred 2: Fallen Angel, ale jak wiadomo gra nie odniosła większego sukcesu. Wszystkie godne polecenia pozycje ostały się właściwie wyłącznie na zeszłej generacji sprzętów - to tu królowały dzieła pokroju Champions of Norrath czy nieco przemodelowane względem wersji PC Baldur's Gate - Dark Alliance. Wiarę, że nie wszystko jeszcze stracone przywróciła na szczęście Bethesda, ochoczo zapowiadając Hunted: The Demon’s Forge. Dane nam było wypróbować, jak dobrze sprawuje się oto w akcji najnowszy tytuł inXile Entertainment.

Co odróżnić ma ten projekt od skąpej konkurencji to przede wszystkim duży nacisk położony na współpracę między dwójką bohaterów. W Hunted przyjdzie się nam wcielić w barbarzyńcę o imieniu Caddoc oraz elfkę, niejaką E’larę. Oboje są najemnikami wysłanymi z misją odnalezienia zaginionych ludzi, porwanych najprawdopodobniej przez demony. Rzecz jasna postacie mają odrębne, charakterystyczne dla swojej klasy umiejętności. Jeżeli preferujecie magię i walkę na dystans pewnie przypadnie Wam do gustu uszata dziewczyna. Człowiek natomiast to typowy mięśniak, lubiący starcia twarzą w twarz z przeciwnikiem - tarcza osłoni go przed atakami poczwar, pomacha mieczem lub toporem.

Z początku ciężko przyzwyczaić się do sterowania i samej perspektywy ukazania akcji. Nie jest to z pewnością klasyczne „hack'n'slash”, gdzie zazwyczaj mieliśmy rzut izometryczny. Tu kamera osadzona jest za naszymi plecami, trudno nie dopatrzyć się pewnych podobieństw do Gears of War. Nie chodzi wyłącznie o to, że Caddoc gabarytowo dorównuje Marcusowi oraz reszcie "trybów", czy też fakt, iż porusza się ociężale, ale Hunted: The Demon’s Forge to pierwsza gra tego typu, w której spotkałem się z systemem zasłon. W ogrywanej partii akurat się z tego nie korzystało, gdyż na drodze stanęli głównie przeciwnicy z mieczami, a krycie się przed nimi nie miało najmniejszego sensu. Co innego zapewne, jeżeli chodzi o łuczników lub magów – w tym wypadku chowanie się za osłoną będzie wskazane.

Obraz

Siła Hunted ma tkwić po części w walce oraz ogólnie rozumianym zbieractwie. W czasie starć z przeciwnikami na okrągło trzeba się nawzajem pilnować - E’lara jest świetna z daleka, lecz kiedy obskoczy ją kilku oprychów zwyczajnie sobie z nimi nie poradzi. Z pomocą musi zjawić się Caddoc - bez najmniejszego problemu powala naraz nawet kilku nieprzyjaciół. Kooperacja naturalnie nie kończy się tylko na tym. Elfka może w każdej chwili rzucić nam fiolkę z magicznym napojem regenerującym siły lub zamienić lecącego na nas delikwenta w lodowy posąg, który następnie z dziecinną łatwością roztrzaskamy. Opcji łączenia ataków jest kilka i widać, że dołożono wszelkich starań, aby wręcz wymusić na graczach płynną współpracę.

[break/]Z poległym maszkar wysypywać się będą naturalnie na potęgę przeróżne drogocenne przedmioty. Przypadła nam do gustu ogromna ilość broni, jaką mogliśmy podnieść - o wszelkie tarcze, miecze czy topory niemal się potykaliśmy, a każdy nowo zdobyty oręż z miejsca prosił się o krótkie przetestowanie na pobliskim goblinie. Miłym dodatkiem jest także możliwość wymieniania się sprzętem między sobą. W pełnej wersji ponoć nie zabraknie ponadto rzeczy, które rozpoczną poboczne zadania. Hunted: The Demon’s Forge ma do tego oferować mnogość ścieżek wyboru oraz misji, na jakie przyjdzie się duetowi udać. Choć trudno się było tego dopatrzeć w niezwykle liniowej miejscówce z demka...

Obraz

Tłem opowieści jest mroczny świat fantasy, gdzie zło powoli, acz systematycznie, przejmuje kontrolę nad krainą Kala Moor. Klimat został świetnie uchwycony, a to dlatego, że na każdym kroku widać śmierć i ślady zamierzchłych konfliktów. Projekty postaci, jak też atakujących nas stworów, może specjalnie się nie wyróżniają na tle innych pozycji tego typu, lecz miło, iż w końcu dane mi było posterować brudnym oraz odpychającym osiłkiem, nie zaś wymuskanym rycerzykiem w lśniącej zbroi. Do oprawy trudno się specjalnie przyczepić - bohaterowie poruszają się dosyć wiarygodnie, specjalne ataki dodatkowo podkręcają wywołujące oczopląs rozbłyski... Trochę miejscami gubiła się kamera, lecz liczę, że tą i kilka mniejszych wpadek ekipa inXile wyłapie przed premierą.

Obraz

Mam duże oczekiwania co do Hunted: The Demon’s Forge, ponieważ dopatruję się w tej produkcji swoistego powrotu do „staroszkolnego” plądrowania podziemi i zdobywania coraz to nowszych broni oraz magicznych przedmiotów. Tytuł zaoferuje tryb dla samotnego gracza, kiedy to kontrolę nad drugą postacią przejmuje konsola, ale warto pozycję będzie nabyć dla kooperacji - współpraca między dwójką "żywych" bohaterów w czasie walki oraz rozwiązywania zagadek wypada wyjątkowo dobrze. Mam nadzieję, że deweloper stanie na wysokości zadania, aby faktycznie dostarczyć produkt wielowątkowy. Oby liniowości było jak najmniej.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)