Playtest Men of War: Oddział Szturmowy

Playtest Men of War: Oddział Szturmowy

Redakcja
04.01.2011 19:34, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Men of War miało swoją premierę w 2007 roku, jako nieoficjalna kontynuacja strategii czasu rzeczywistego Faces of War oraz Soldiers: Heroes of World War II. Fani obu tytułów przekonali się wtedy, że nowe dzieło ukraińskiego studia Best Way jest co najmniej tak samo dobre, jak poprzednie. Szybko potem w sklepach wylądowało rozszerzenie Red Tide, a obecnie oczekujemy jeszcze pary następnych, czyli Men of War: Assault Squad, jak również Vietnam. Pierwsze trafi do sprzedaży już za trzy miesiące i stanowi dodatek samodzielny, acz ręki innego producenta - Digitalmindsoft wcześniej pomagało przy pierwszej części serii. Pakietowi przyjrzeliśmy się bliżej za sprawą bety trybu sieciowego oraz demonstracyjnych scenariuszy dla samotnego gracza.

Oddział Szturmowy składa się z piętnastu różnorodnych misji i oferuje możliwość pokierowania wojskami Stanów Zjednoczonych, ZSRR, Wielkiej Brytanii, Niemiec, a także (po raz pierwszy w historii taktycznej sagi) Japonii. Działania zbrojne będą toczyły się we wschodniej Europie, północnej Afryce, jak też na Pacyfiku. Choć gra bazuje głównie na rywalizacji wieloosobowej, twórcy zapewniają, że tradycyjnie nie zabraknie wymagającej opcji dla pojedynczego użytkownika, jaką jest Potyczka. Główną atrakcję mają stanowić tutaj nowe mechanizmy działania sztucznej inteligencji, która stara się teraz na bieżąco analizować nasze działania, zamiast korzystać z ograniczonych skryptów - co poprzednio bywało irytujące.

Obraz

Producent udostępnił nam do sprawdzenia amerykańską inwazję na Oceanie Spokojnym oraz walki na obrzeżach Caen po stronie III Rzeszy. Pod kątem technicznym zadania wyglądają praktycznie tak samo – naszym celem jest przejęcie wszystkich punktów strategicznych wroga. Poruszamy się o jednego do drugiego, zmieniając flagi na własne, a tym samym zdobywając punkty potrzebne do zakupu nowych jednostek. Od samego początku przekonujemy się, że obiecywany wcześniej realizm nie jest tylko chwytem marketingowym. Raz przejętą pozycję bardzo łatwo stracić, jeśli pozwolimy sobie na chwilę nieuwagi. Przeciwnik bezlitośnie wykorzystuje każdy moment bezczynności, czy nieodpowiedzialne kroki z naszej strony. Najlepiej rzecz jasna wyjaśnić to będzie na przykładach...

[break/]Zajmując dany punkt, należy natychmiast rozmieścić żołnierzy przy osłonach i zamontować w bezpiecznych miejscach działka - jeżeli tylko są w naszym posiadaniu. Nieprzyjaciel nie odpuszcza utraconej pozycji, z miejsca posyłając oddziały próbujące ją odbić. Raz tuż po założeniu flagi kazałem swoim ludziom opatrzyć rany, nie zostawiając nikogo na czatach. Z bocznej ścieżki nadjechał wóz z karabinem maszynowym, zaś z pobliskich krzaków obrzucono mój skład grantami. Zanim zdążyłem wydać rozkazy misję trzeba było przechodzić od nowa. Podobnych sytuacji jest dużo więcej. SI nieraz ucieka się do stosowania ognia krzyżowego, umiejętnie korzysta z pojazdów oraz często przeprowadza skoordynowane ataki kilkoma oddziałami jednocześnie. Nieco gorzej wypada inteligencja własnych podopiecznych, którzy podejmują podstawowe inicjatywy, ale zostawieni na chwilę samym sobie długo nie przetrwają. Niemniej wypada pamiętać, że mieliśmy do czynienia z wczesną betą, więc wszystko jeszcze przed nami. Nie jest źle.

Obraz

Sprawa kolejna to model zniszczeń. Wystarczy jeden pocisk artyleryjski wystrzelony w czuły punkt czołgu, aby ten dalej zwyczajnie nie pojechał. Do tego każdy ostrzał zostawia w ziemi generowane losowo wyrwy, może też przewracać drzewa oraz burzyć budynki. Kierowane pojazdy łatwo ulegają też „spsuciu”, kiedy uderzają w przeszkody. Nie zapomniano o morale walczących – studio Digitalmindsoft doskonale zdaje sobie sprawę, że zwycięstwo to nie tylko liczebność czy wyposażenie. Gdy przegrywamy, istotną pomoc stanowią bohaterowie, czyli najzdolniejsze jednostki, dodające innym ducha walki. Dochodzą do tego szarże, mogące być zarówno śmiertelne w skutkach, jak i potrafiące przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Po każdym starciu żołnierze zdobywają doświadczenie, co przejawia się w skuteczniejszej walce, ale również szybszym leczeniu. Warto dodatkowo wspomnieć, iż wszystkie misje trybu Potyczki są dostępne do ukończenia także w kooperacji z czterema innymi graczami - to z pewnością zapewni godziny dodatkowej rozrywki przy gromieniu komputera.

Obraz

Prócz tego, czeka nas oczywiście największa atrakcja Oddziału Szturmowego, czyli zmagania z żywymi przeciwnikami. Deweloperzy przygotowali łącznie kilkanaście map w czterech trybach. W pierwszym z nich - Assault Zone, logika walki pozostaje taka sama, jak w misjach jednoosobowych, więc naszym zadaniem jest przejęcie strategicznych pozycji wroga. W modelu Combat zwyciężamy z kolei przez dominację punktową. Najbardziej zaawansowane Frontlines składa się z dwóch rund ataku oraz obrony, a wygrywa strona, która przełamie trzy linie fortyfikacji przeciwnika. We wszystkich wymienionych zmaganiach może brać udział od dwóch do dwunastu osób. Na koniec pozostaje jeszcze Battle Axe, gdzie ośmiu dowódców stawia czoła sztucznej inteligencji.

[break/]Jeśli chodzi o czystą frajdę z zabawy, wszystko zostało dopracowane wyśmienicie. Nie spotyka się żadnych problemów z połączeniami, opóźnienia „na łączach” są na poziomie przeciętnych tytułów FPS, zaś na chętnych do rywalizacji czekamy najwyższej kilka minut – co świadczy o sporym zainteresowaniu betą. Na poziomie rozgrywki, wszystkie mapy charakteryzują się wysoką dynamiką walki. Możemy podziwiać, jak z każdą minutą przytulne miasteczko zmienia się pełną gruzów i ognia ruinę. Oznacza to też naturalnie płynne kształtowanie terenu starć, co wpływa na taktyczny wymiar rozgrywki. Gdy osadzimy oddział w budynku bez wsparcia ciężkiego sprzętu, szybko go zmasakrują w wyniku ostrzału artylerii lub czołgów... Podczas rywalizacji z żywym przeciwnikiem, zagrożenie czyha na każdym kroku. Nieuważni gracze często tracą opancerzone pojazdy, posyłając je nieopatrznie przez środek miasta, w którym nagle witają ich ukryte ekipy z rakietnicami.

Obraz

Warstwa graficzna nowego Men of War wypada bardzo dobrze. Na ekranie nieustannie obserwujemy większe i mniejsze eksplozje, w żaden sposób nie wpływające na płynność gry. Pole bitwy da się dowolnie przybliżać, obracać, żołnierzy oraz pojazdy cechuje wysoka szczegółowość wykonania, podobnie jak dokładne tekstury. Jedynym większym niedociągnięciem są słabo dopracowane odbicia w wodzie, niemniej ich ulepszenie to zapewne kwestia czasu. Od oprawy wizualnej nie odbiega jakościowo dźwięk - wystrzały broni, wybuchy granatów, odgłosy pojazdów zostały mocno zróżnicowane. Nieźle brzmią także okrzyki postaci, chociaż tutaj można trochę ponarzekać na niskie ich zróżnicowanie.

Obraz

Po pierwszych wrażeniach z wersji beta werdykt wydaje się być jednoznaczny - pomimo pewnych, zrozumiałych na tym etapie produkcji mankamentów, gra zapowiada się na strategię z najwyższej półki. Ekipa Digitalmindsoft postanowiła wziąć co najlepsze z poprzednich odsłon serii i dodać więcej dynamizmu oraz nieprzewidywalności rodem z Company of Heroes. Dla niektórych wadą będzie prawdopodobnie wysoki poziom trudności, szczególnie w trybie jednoosobowym, ale oddanych fanów z pewnością tylko zachęci on jeszcze bardziej. Ogólnie, producenci bez zbędnego kombinowania ulepszyli to, co wcześniej podbiło serca wymagających, komputerowych strategów - stąd patrzymy śmiało w przyszłość.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)