Playtest Need for Speed: Shift

Playtest Need for Speed: Shift

Redakcja
27.08.2009 11:55, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Chyba nie ma osoby, która nie słyszała o serii Need for Speed. Przechodziła ona różnorakie etapy swojego żywota. Od bardzo dobrych pierwszych części, przez wielkie Porsche Unleashed i niezłe Most Wanted oraz dwie edycje Undergrounda, te z dużymi możliwościami tuningu (co jednak nie wszystkim przypadło do gustu), po słabiznę jaką było ostatnio Undercover. Za najnowszą odsłonę motoryzacyjnej sagi, Shift, odpowiadają m.in. twórcy udanych GT Legends, GTR oraz GTR 2. Jak zapewne się orientujecie są to gry bardziej symulacyjne, aniżeli zręcznościowe. Czyżby seria chcąca odzyskać dawny blask zmierzała w stronę realizmu? Po ograniu wersji przygotowanej na targi gamescom mogę Was z ręką na sercu zapewnić, że nadal jest to raczej zręcznościówka. Szykuje nam się powrót do korzeni.

Zacznę raczej typowo, bo od oprawy graficznej, o której to było bardzo głośno - w końcu ma to być najładniejsza gra o tematyce wyścigowej w historii. Trzeba przyznać, że istotnie jest pięknie, niestety wychwalanej rewolucji nigdzie nie widać. Rzut z kokpitu kierowcy prezentuje się nieźle, faktycznie możemy odnieść wrażenie, że to nasza własna głowa znajduje się w wirtualnym kasku - kamera nie stoi sztywno, lecz reaguje na ostre zakręty, uderzenia itp. Aczkolwiek wypada to bardzo efektownie raczej tylko wtedy, gdy gramy na trzech monitorach oraz kierownicy. A że większość z nas o takim zestawie może zapomnieć, tak tym samym jakiejś wielkiej różnicy "w domu" nie odczujemy. Tym, co mnie za to bardzo cieszy jest różnorodność tras. Mamy miasta, zamknięte tory i to co najlepsze - podmiejskie drogi asfaltowe, ciągnące się na przykład wśród iglastych lasów.

Jakie tryby zaoferuje nam najnowszy Need for Speed? Wiemy na pewno, że nie uświadczymy wyścigów typu Drag. Czy to źle? Pozostawiam to Waszej opinii. Poza tradycyjnymi torowymi pojedynkami na określoną liczbę okrążeń, dostaniemy opcję Drift, znaną już z poprzednich części. Electronic Arts poprosiło o pomoc przy tworzeniu trybu Vaughna Gittina JR, mistrza świata w tej konkurencji. Kierowca spędził przy grze osobiście ponad 100 godzin co ma sprawić, że Drift będzie jeszcze bardziej realistycznie oddany. Zaraz, zaraz - realistycznie? Przecież to miał być powrót do zręcznościowej konwencji gry. Cóż, po sprawdzeniu tego trybu na gamescomie mogę powiedzieć, że jest lekko inaczej i trzeba poszarpać w to chwilę, by się przyzwyczaić. Spokojnie jednak - chociaż nigdy nie wchodziłem „wślizgiem” autem w zakręty, tak do rzeczywistych doznań z trasy wciąż dość daleko. Symulator to nie jest.

Obraz

Twórcy bardzo dużą wagę przykładają do ogromnej ilości opcji oraz złożoności całej produkcji. Wybierając spośród 65 aut, które na przestrzeni ostatnich 35 lat zostawiły po sobie ślad w historii motoryzacji, gracz otrzyma informacje na temat prędkości maksymalnej pojazdu, jego przyspieszenia czy zamontowanego podtlenku azotu. Fani aut tuningowanych też znajdą coś dla siebie, bowiem wachlarz możliwości zmiany ustawień furek jest spory - od regulacji wysokości zawieszenia, położenia środka ciężkości i ustawień hamulców, po dokładną konfigurację skrzyni biegów. Oczywiście nie samymi ustawieniami człowiek żyje, stąd w nasze autko wpakować będziemy mogli sporą ilość dodatków oraz „ulepszaczy”, w tym turbosprężarki, nowy silnik, czy tam system "nitro".

[break/]W grze ponadto nie zabraknie modyfikacji wizualnej naszego wehikułu. Tak jak w poprzednich odsłonach Need for Speed, w tej również auto możemy uczynić bardziej unikalnym lakierując je na inny kolor, dodając naklejki lub artystyczne malowidła. Nie zabraknie także dłubania przy karoserii, zderzakach, wlotach powietrza i spoilerach - te będą miały znaczący wpływ na właściwości aerodynamiczne pojazdu, ułatwiając bądź utrudniając nam prowadzenie. Podczas ogrywania Shifta z miejsca zauważyłem, że fura się pięknie niszczy. Po otarciu bokiem o bandę na drzwiach powstały rysy, w momencie poważniejszej kraksy elementy nadwozia uległy wgnieceniu. Co dziwne jednak nie straciłem żadnego elementu wyposażenia. A szkoda, bo zgubienie chociaż kołpaka daje już jakąś radochę.

Obraz

Zastosowano tu system nagradzania składający się z punktów, które krótko mówiąc zdobywamy za przechodzenie poszczególnych wyścigów i imprez oraz nasz styl jazdy. Takowe punkty przyznawane są m.in. za agresywną postawę wobec przeciwników, wchodzenie w zakręty przy dużych prędkościach, lecz też przeciwnie - za spokojną jazdę, gdy podczas całego starcia nie uderzymy w bandę ani w żadnego przeciwnika. Zgarniając punkty rośnie nam poziom doświadczenia i awansujemy na kolejne poziomy. Im dalej tym odkrywamy więcej torów, aut plus nowych części do nich. Po każdym wyścigu otrzymujemy ocenę wyrażoną w gwiazdkach - maksymalna wartość tutaj to 5. Trzy gwiazdki otrzymujemy w zależności od zajętego miejsca w wyścigu, odpowiednio: trzecie miejsce 1 gwiazdka, drugie miejsce 2 gwiazdki, pierwsze miejsce 3 gwiazdki. Pozostałe dwie to konsekwencje naszej jazdy i zdobytych punktów doświadczenia. Trzeba przyznać, że nie jest to nic oryginalnego, ale rozwiązanie wydaje się być ciekawe.

Inteligencja wirtualnych przeciwników wypada zaskakująco dobrze. Potrafią oni zajechać drogę, zepchnąć nas na bandę - słowem robią wszystko, co się da, aby wygrać. Ich wola walki oczywiście zależy od poziomu trudności, na którym gramy. Zabrzmi to być może śmiesznie, lecz psychika cyfrowych kierowców jest na tyle złożona, że popełniają oni błędy w sposób naturalny dla człowieka. Chociaż może nic w tym dziwnego - sztuczna inteligencja była jednym z największych atutów produkcji tworzonych przez osoby wchodzące aktualnie w skład ekipy Slighty Mad Studios, twórców Need for Speed: Shift. Oczywiście Electronic Arts zadbało o wszelkie stosowne licencje. W grze sprawdzimy 65 aut znanych marek: Porsche, Nissan, Audi, BMW, Volkswagen, Dodge, Bugatti, Lamborghini, Mercedes-Benz, Ford, Honda , Mitsubishi. Przejedziemy się po 50 różnorodnych trasach, w tym tych istniejących naprawdę, jak i wymyślonych przez projektantów poziomów.

Obraz

Muszę przyznać, że po ograniu wersji testowej NfS: Shift jest dla mnie teraz zdecydowanie atrakcyjniejszym kąskiem. Trudno tu mówić o całkowitym powrocie do korzeni serii, lecz asfaltowe zamiejskie trasy, nowe lepsze sterowanie oraz reanimacja widoku zza kierownicy to zdecydowane plusy najnowszego dziecka Electronic Arts. Sami twórcy mówią o tym, że gra będzie czymś pomiędzy zręcznościówką, a symulatorem - i to by się zgadzało. Co ostatecznie przyniesie nam świeży Need for Speed okaże się już 17 września - gra ukaże się wtedy na sprzęty najróżniejsze.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)