Polacy wysłali iPhone'a XS Max w stratosferę Strona główna Aktualności04.04.2019 00:25 Udostępnij: O autorze MironNurski W ramach eksperymentu przeprowadzonego przez Polaków, iPhone XS Max opuścił troposferę i dotarł do stratosfery, po czym powrócił na Ziemię pędząc z prędkością 5 metrów na sekundę. Za akcją promocyjną eksperymentem stoi sklep x-kom. iPhone XS Max został przymocowany do kapsuły, która?—?dzięki balonowi meteorologicznemu?—?opuściła troposferę. Balon z iPhone'em XS Max wzniósł się na wysokość 35 km Warunki panujące na tak dużej wysokości są niezbyt sprzyjające elektronice; termometr pokazywał blisko 35 stopni Celsjusza na minusie. Apple w dokumentacji technicznej deklaruje, że iPhone XS Max nie powinien być używany w temperaturze niższej niż 0 stopni oraz przechowywany i transportowany w temperaturze poniżej -25 stopni Celsjusza. Nic więc dziwnego, że smartfon wyłączył się już po 16 minutach przeszło 2-godzinnego lotu. Gdyby uległ całkowitemu uszkodzeniu… Cóż, powiedzmy, że warunki umowy gwarancyjnej zostały dość mocno naruszone. iPhone XS Max po wylądowaniu działał bez zarzutów Mimo że telefon wyłączył się już po kilkunastu minutach, a bateria stopniała w ekspresowym tempie (po wylądowaniu wskaźnik pokazywał 16 proc.), dało się go włączyć i z niego korzystać. Wbrew pozorom nie było to takie oczywiste. Smartfon musiał się uporać nie tylko z temperaturą dużo niższą niż deklarowana przez producenta, ale i zmianą ciśnienia oraz wstrząsem wywołanym uderzeniem w Ziemię z prędkością ok. 5 m/s. Poniżej możecie zobaczyć zapis całego lotu w 360 stopniach, zarejestrowany przez kamerę GoPro Fusion. Sklep x-kom nazywa całą akcję "crash testem" oraz "zrzuceniem telefonu z 35 km", choć oczywiście trochę to naciągane. Kapsuła z telefonem była przymocowana do spadochronu, więc?—?jak zauważa sam współpracujący przy materiale ekspert?—?osiągnęła prędkość porównywalną ze zrzuceniem gołego telefonu z ok. 2 metrów. Ponadto smartfon był dość solidnie obudowany. Pomysł nie jest nowy Tego typu akcji promocyjnych było już co najmniej kilka. W 2010 roku Google wysłał w stratosferę swój ówczesny flagowy smartfon, Nexusa S. NASA już w 2001 roku uruchomiła nawet program PhoneSat, którego celem była budowa tanich satelitów z użyciem telefonów komórkowych. W kosmos poleciał m.in. Nexus One. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także iPhone 9 opóźniony? Apple podobno odwołał marcową imprezę produktową 11 mar 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes 19 Huawei Mate Xs: składany smartfon z 8-calowym ekranem i obsługą 5G 24 lut 2020 Oskar Ziomek Sprzęt 20 iPhone jako filmowy rekwizyt? Bardzo proszę, ale Apple musi zaakceptować profil postaci 26 lut 2020 Jakub Krawczyński Sprzęt Biznes 26 Apple: nowa funkcja w iOS pozwoli odblokować samochód iPhone'em 6 lut 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie SmartDom TechMoto 25
Udostępnij: O autorze MironNurski W ramach eksperymentu przeprowadzonego przez Polaków, iPhone XS Max opuścił troposferę i dotarł do stratosfery, po czym powrócił na Ziemię pędząc z prędkością 5 metrów na sekundę. Za akcją promocyjną eksperymentem stoi sklep x-kom. iPhone XS Max został przymocowany do kapsuły, która?—?dzięki balonowi meteorologicznemu?—?opuściła troposferę. Balon z iPhone'em XS Max wzniósł się na wysokość 35 km Warunki panujące na tak dużej wysokości są niezbyt sprzyjające elektronice; termometr pokazywał blisko 35 stopni Celsjusza na minusie. Apple w dokumentacji technicznej deklaruje, że iPhone XS Max nie powinien być używany w temperaturze niższej niż 0 stopni oraz przechowywany i transportowany w temperaturze poniżej -25 stopni Celsjusza. Nic więc dziwnego, że smartfon wyłączył się już po 16 minutach przeszło 2-godzinnego lotu. Gdyby uległ całkowitemu uszkodzeniu… Cóż, powiedzmy, że warunki umowy gwarancyjnej zostały dość mocno naruszone. iPhone XS Max po wylądowaniu działał bez zarzutów Mimo że telefon wyłączył się już po kilkunastu minutach, a bateria stopniała w ekspresowym tempie (po wylądowaniu wskaźnik pokazywał 16 proc.), dało się go włączyć i z niego korzystać. Wbrew pozorom nie było to takie oczywiste. Smartfon musiał się uporać nie tylko z temperaturą dużo niższą niż deklarowana przez producenta, ale i zmianą ciśnienia oraz wstrząsem wywołanym uderzeniem w Ziemię z prędkością ok. 5 m/s. Poniżej możecie zobaczyć zapis całego lotu w 360 stopniach, zarejestrowany przez kamerę GoPro Fusion. Sklep x-kom nazywa całą akcję "crash testem" oraz "zrzuceniem telefonu z 35 km", choć oczywiście trochę to naciągane. Kapsuła z telefonem była przymocowana do spadochronu, więc?—?jak zauważa sam współpracujący przy materiale ekspert?—?osiągnęła prędkość porównywalną ze zrzuceniem gołego telefonu z ok. 2 metrów. Ponadto smartfon był dość solidnie obudowany. Pomysł nie jest nowy Tego typu akcji promocyjnych było już co najmniej kilka. W 2010 roku Google wysłał w stratosferę swój ówczesny flagowy smartfon, Nexusa S. NASA już w 2001 roku uruchomiła nawet program PhoneSat, którego celem była budowa tanich satelitów z użyciem telefonów komórkowych. W kosmos poleciał m.in. Nexus One. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji