Politechnika Wrocławska kończy z reliktem przeszłości. Ruszyła rozbiórka budynku giełdy komputerowej Strona główna Aktualności21.07.2015 17:37 Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Dla wielu osób było to pierwsze miejsce spotkania z informatyką. Stamtąd czerpało się oprogramowanie, tam kupowało komputery. Tam też w złotych czasach gospodarczej wolności lat 90 (choć niektórzy powiedzą pewnie „samowolki”) powstawały pierwsze komputerowe biznesy. Niestety, już nigdy nie zjemy tam kultowej parówki z musztardą i pepsi – budynek dawnej stołówki Politechniki Wrocławskiej, w którym to wszystko się działo, trafił do wyburzenia. Dziś rozpoczęły się prace rozbiórkowe, które potrwają do końca wakacji. Teren w przyszłości posłuży celom informatycznym, ale już na pewno nie tak spontanicznym jak kiedyś. Biuro prasowe Politechniki Wrocławskiej poinformowało, że na miejscu byłej stołówki, u zbiegu ulic Smoluchowskiego i Wybrzeża Wyspiańskiego, powstanie nowy obiekt – Centrum Zaawansowanych Technologii Nano-Bio-Info. Ośmiopiętrowy gmach (z wysoką na dwa piętra halą mechaniczną) pomieści laboratoria, serwerownie, sale wykładowe i seminaryjne. Będzie służył naukowcom i studentom z wydziałów Mechanicznego, Chemicznego oraz Informatyki i Zarządzania. Terminu rozpoczęcia prac nad nim nie podano, wiadomo jedynie, że zależy to od tego, czy i kiedy politechnika otrzyma dofinansowanie. Nie ukończono też jeszcze planów architektonicznych, dostępna jest jedynie wizualizacja ściany od ul. Smoluchowskiego. Jak widać, niewiele w tym ducha miejsca, gdzie tyle lat kwitło piractwo, wokół którego rozkwitały nie tylko biznesy, ale przede wszystkim relacje międzyludzkie. W czasach, gdy nie było sieci, a każda wymiana oprogramowaniem musiała odbywać się osobiście, giełdy komputerowe były miejscami, bez których współczesnego IT w Polsce zapewne nigdy by nie było – Polaków po prostu nie było stać w tamtych czasach na licencjonowane oprogramowanie, a otwartych i wolnych alternatyw praktycznie jeszcze wówczas nie było. Tam też poznawano komputerowe nowości, początkowo tylko maszyny 8-bitowe, ale wkrótce pojawiać się zaczęły też pierwsze Atari ST, Amigi czy pecety, a nawet konsole do gier. Zobaczcie zresztą sami (reportaż o giełdzie rozpoczyna się w 3 minucie). Czy dzisiaj można by było zrobić cokolwiek temu podobnego? Odtworzenie pirackiego aspektu tych czasów jest dziś niemożliwe – i to nie tylko ze względu na obecny porządek prawny, ale przede wszystkim stan techniki informatycznej. Dostęp do nowego oprogramowania możliwy jest dla każdego zainteresowanego w chwilę po jego wydaniu, zarówno kanałami „legalnymi”, jak i tymi czarnorynkowymi. Sam zaś sprzęt, w erze skrajnej homogenizacji komputerów osobistych, nie budzi już aż takiego zainteresowania. Różnice między ZX Spectrum i Commodore 64 były znacznie większe, niż dziś między typowym PC i Makiem. Jest jednak coś, co w pewnym stopniu oddaje klimat tych starych giełd komputerowych. Może nie na taką skalę, może bez tego aspektu piractwa, ale w pewnym sensie ten pierwotny zachwyt techniką i zabawą znajdziemy w fablabach – publicznych laboratoriach, które udostępniają hobbystom i majsterkowiczom sprzęt pozwalający na konstruowanie niemal dowolnych urządzeń. Największe fablaby w Polsce działają w Łodzi, Warszawie i Trójmieście – miejmy nadzieję, że powstaną też w innych miastach, w tym we Wrocławiu. Kto wie, może pomyślałaby o tym sama Politechnika Wrocławska? Biznes Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Relikt przeszłości czyli giełdy komputerowe 11 mar 2013 deepone Blogi 42 Tajemnice BitBay: oficjalnie największa polska giełda bitcoin, w tle historia jak z kryminału 30 cze 2020 Piotr Urbaniak Internet Biznes Bezpieczeństwo 179 Nowa Zelandia: hakerzy sparaliżowali giełdę. To już drugi dzień z rzędu 26 sie 2020 Jakub Krawczyński Bezpieczeństwo 15 PlayStation 5 i Xbox Series X opóźnione. Tak przynajmniej twierdzą analitycy 15 mar 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes 22
Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Dla wielu osób było to pierwsze miejsce spotkania z informatyką. Stamtąd czerpało się oprogramowanie, tam kupowało komputery. Tam też w złotych czasach gospodarczej wolności lat 90 (choć niektórzy powiedzą pewnie „samowolki”) powstawały pierwsze komputerowe biznesy. Niestety, już nigdy nie zjemy tam kultowej parówki z musztardą i pepsi – budynek dawnej stołówki Politechniki Wrocławskiej, w którym to wszystko się działo, trafił do wyburzenia. Dziś rozpoczęły się prace rozbiórkowe, które potrwają do końca wakacji. Teren w przyszłości posłuży celom informatycznym, ale już na pewno nie tak spontanicznym jak kiedyś. Biuro prasowe Politechniki Wrocławskiej poinformowało, że na miejscu byłej stołówki, u zbiegu ulic Smoluchowskiego i Wybrzeża Wyspiańskiego, powstanie nowy obiekt – Centrum Zaawansowanych Technologii Nano-Bio-Info. Ośmiopiętrowy gmach (z wysoką na dwa piętra halą mechaniczną) pomieści laboratoria, serwerownie, sale wykładowe i seminaryjne. Będzie służył naukowcom i studentom z wydziałów Mechanicznego, Chemicznego oraz Informatyki i Zarządzania. Terminu rozpoczęcia prac nad nim nie podano, wiadomo jedynie, że zależy to od tego, czy i kiedy politechnika otrzyma dofinansowanie. Nie ukończono też jeszcze planów architektonicznych, dostępna jest jedynie wizualizacja ściany od ul. Smoluchowskiego. Jak widać, niewiele w tym ducha miejsca, gdzie tyle lat kwitło piractwo, wokół którego rozkwitały nie tylko biznesy, ale przede wszystkim relacje międzyludzkie. W czasach, gdy nie było sieci, a każda wymiana oprogramowaniem musiała odbywać się osobiście, giełdy komputerowe były miejscami, bez których współczesnego IT w Polsce zapewne nigdy by nie było – Polaków po prostu nie było stać w tamtych czasach na licencjonowane oprogramowanie, a otwartych i wolnych alternatyw praktycznie jeszcze wówczas nie było. Tam też poznawano komputerowe nowości, początkowo tylko maszyny 8-bitowe, ale wkrótce pojawiać się zaczęły też pierwsze Atari ST, Amigi czy pecety, a nawet konsole do gier. Zobaczcie zresztą sami (reportaż o giełdzie rozpoczyna się w 3 minucie). Czy dzisiaj można by było zrobić cokolwiek temu podobnego? Odtworzenie pirackiego aspektu tych czasów jest dziś niemożliwe – i to nie tylko ze względu na obecny porządek prawny, ale przede wszystkim stan techniki informatycznej. Dostęp do nowego oprogramowania możliwy jest dla każdego zainteresowanego w chwilę po jego wydaniu, zarówno kanałami „legalnymi”, jak i tymi czarnorynkowymi. Sam zaś sprzęt, w erze skrajnej homogenizacji komputerów osobistych, nie budzi już aż takiego zainteresowania. Różnice między ZX Spectrum i Commodore 64 były znacznie większe, niż dziś między typowym PC i Makiem. Jest jednak coś, co w pewnym stopniu oddaje klimat tych starych giełd komputerowych. Może nie na taką skalę, może bez tego aspektu piractwa, ale w pewnym sensie ten pierwotny zachwyt techniką i zabawą znajdziemy w fablabach – publicznych laboratoriach, które udostępniają hobbystom i majsterkowiczom sprzęt pozwalający na konstruowanie niemal dowolnych urządzeń. Największe fablaby w Polsce działają w Łodzi, Warszawie i Trójmieście – miejmy nadzieję, że powstaną też w innych miastach, w tym we Wrocławiu. Kto wie, może pomyślałaby o tym sama Politechnika Wrocławska? Biznes Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji