Polski rząd krytycznie wobec jednolitego rynku cyfrowego UE Strona główna Aktualności28.07.2015 13:32 Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Według Komisji Europejskiej lekiem na takie bolączki jak piractwo, różnice w systemach prawnych czy w końcu ograniczona dostępność do zasobów Internetu ze względu na kraj, jest znormalizowanie rynku cyfrowego w całej Unii. Urzeczywistnienie powszechnego jednolitego rynku cyfrowego (pisanego niekiedy nawet od dużych liter) może być jednak problematyczne – sceptyczny jest także polski rząd. Jak zauważa Dziennik Internautów, plany Komisji Europejskiej na ujednolicenie rynku cyfrowego wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, są w kilku punktach co najmniej kontrowersyjne. Zastrzeżenia budzi przede wszystkim plan przeniesienia (w oficjalnej wersji „zbadania”) odpowiedzialności za publikowane treści na pośrednika. Czyli w praktyce witrynę, na łamach której publikowane są materiały mogące naruszać prawa autorskie. Oczywiście takie założenie jest całkowicie nietrafione biorąc pod uwagę dzisiejsze mechanizmy funkcjonowania największych serwisów internetowych. Zarówno Facebook, jak i Twitter, oraz lwia część mediów społecznościowych w ogóle, publikując na swoich łamach trudne do przedstawienia sobie ilości danych, nie może być uznawana jednocześnie za ich autora. Przynajmniej na razie. Wydawałoby się oczywistością, że odpowiedzialność spoczywa na nietrudnym do zidentyfikowania użytkowniku – okazuje się jednak, że pod opiekuńczymi skrzydłami UE jej obywatele mogą być z niej częściowo zwolnieni. Będą zatem musiały powstać sposoby, jakimi największe korporacje będą zabezpieczą się przed ponoszeniem odpowiedzialności za użytkownika. Można się spodziewać, że między innymi YouTube czy Facebook będą musiały znacznie więcej uwagi poświęcić moderacji. Oraz oczywiście skrupulatnemu usuwaniu wszystkich materiałów, które mogłyby naruszać prawa jednolitego ryku cyfrowego. Zaskoczeniem w całej sprawie może być stanowisko polskiego rządu. Zaskoczeniem podwójnym, bo pozytywnym. Otóż w stanowisku można przeczytać bardzo rozsądną uwagę dotyczącą ewentualnej motywacji Komisji Europejskiej do tworzenia rynku cyfrowego w takim kształcie. Jednocześnie z dużą rezerwą odnosimy się do zapowiedzianej w strategii inicjatywy legislacyjnej, której celem jest zwiększenie odpowiedzialności pośredników za treści generowane przez użytkowników poprzez nałożenie na nich obowiązku monitorowania aktywności użytkowników Internetu celem identyfikowania i usuwania treści bezprawnych. Jest to pomysł społecznie i gospodarczo szkodliwy. Jasnym jest, że największe serwisy mają siedziby w Stanach Zjednoczonych, a zatem przeniesienie odpowiedzialności na pośrednika byłoby wycelowane przede wszystkim w firmy spoza UE. Przez lata mieliśmy wystarczająco wiele okazji, aby zauważyć, że Komisja Europejska nie pała szczególną sympatią do największych korporacji z branży IT zza oceanu. W Polsce jednak, być może także w związku ze strategicznym sojuszem z USA, o interesy tamtejszych firm dba się bardziej. Rząd zauważa, że praktyka Komisji Europejskiej jest nie tylko krzywdząca dla amerykańskich firm, ale także zdecydowanie utrudnia ewentualne adaptowanie tamtejszych wzorców przez europejskie startupy. Ze stanowiskiem można zapoznać się na stronie internetowej Ministerstwa Cyfryzacji. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Komplikacje dla Polski z powodu 5G? Komisja Europejska interweniuje w sprawie UKE 4 lip 2020 Klaudia Stawska Internet Bezpieczeństwo 74 Android TV kontra Fire OS, czyli jak Google niszczy konkurencję 12 mar 2020 MironNurski Oprogramowanie 35 Facebook zapłaci gigantyczne odszkodowanie? Australia żąda ponad pół biliona dolarów 11 mar 2020 Michał Skorupka Internet Biznes 152 Google uderza w forki Androida: modyfikujesz, tracisz dostęp do Sklepu Play 12 mar 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Biznes 56
Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Według Komisji Europejskiej lekiem na takie bolączki jak piractwo, różnice w systemach prawnych czy w końcu ograniczona dostępność do zasobów Internetu ze względu na kraj, jest znormalizowanie rynku cyfrowego w całej Unii. Urzeczywistnienie powszechnego jednolitego rynku cyfrowego (pisanego niekiedy nawet od dużych liter) może być jednak problematyczne – sceptyczny jest także polski rząd. Jak zauważa Dziennik Internautów, plany Komisji Europejskiej na ujednolicenie rynku cyfrowego wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, są w kilku punktach co najmniej kontrowersyjne. Zastrzeżenia budzi przede wszystkim plan przeniesienia (w oficjalnej wersji „zbadania”) odpowiedzialności za publikowane treści na pośrednika. Czyli w praktyce witrynę, na łamach której publikowane są materiały mogące naruszać prawa autorskie. Oczywiście takie założenie jest całkowicie nietrafione biorąc pod uwagę dzisiejsze mechanizmy funkcjonowania największych serwisów internetowych. Zarówno Facebook, jak i Twitter, oraz lwia część mediów społecznościowych w ogóle, publikując na swoich łamach trudne do przedstawienia sobie ilości danych, nie może być uznawana jednocześnie za ich autora. Przynajmniej na razie. Wydawałoby się oczywistością, że odpowiedzialność spoczywa na nietrudnym do zidentyfikowania użytkowniku – okazuje się jednak, że pod opiekuńczymi skrzydłami UE jej obywatele mogą być z niej częściowo zwolnieni. Będą zatem musiały powstać sposoby, jakimi największe korporacje będą zabezpieczą się przed ponoszeniem odpowiedzialności za użytkownika. Można się spodziewać, że między innymi YouTube czy Facebook będą musiały znacznie więcej uwagi poświęcić moderacji. Oraz oczywiście skrupulatnemu usuwaniu wszystkich materiałów, które mogłyby naruszać prawa jednolitego ryku cyfrowego. Zaskoczeniem w całej sprawie może być stanowisko polskiego rządu. Zaskoczeniem podwójnym, bo pozytywnym. Otóż w stanowisku można przeczytać bardzo rozsądną uwagę dotyczącą ewentualnej motywacji Komisji Europejskiej do tworzenia rynku cyfrowego w takim kształcie. Jednocześnie z dużą rezerwą odnosimy się do zapowiedzianej w strategii inicjatywy legislacyjnej, której celem jest zwiększenie odpowiedzialności pośredników za treści generowane przez użytkowników poprzez nałożenie na nich obowiązku monitorowania aktywności użytkowników Internetu celem identyfikowania i usuwania treści bezprawnych. Jest to pomysł społecznie i gospodarczo szkodliwy. Jasnym jest, że największe serwisy mają siedziby w Stanach Zjednoczonych, a zatem przeniesienie odpowiedzialności na pośrednika byłoby wycelowane przede wszystkim w firmy spoza UE. Przez lata mieliśmy wystarczająco wiele okazji, aby zauważyć, że Komisja Europejska nie pała szczególną sympatią do największych korporacji z branży IT zza oceanu. W Polsce jednak, być może także w związku ze strategicznym sojuszem z USA, o interesy tamtejszych firm dba się bardziej. Rząd zauważa, że praktyka Komisji Europejskiej jest nie tylko krzywdząca dla amerykańskich firm, ale także zdecydowanie utrudnia ewentualne adaptowanie tamtejszych wzorców przez europejskie startupy. Ze stanowiskiem można zapoznać się na stronie internetowej Ministerstwa Cyfryzacji. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji