RISC-V świętuje 10-lecie debiutem w sprzęcie konsumenckim, ale zawiedziesz się

RISC-V świętuje 10‑lecie debiutem w sprzęcie konsumenckim, ale zawiedziesz się

RISC-V świętuje 10-lecie debiutem w sprzęcie konsumenckim, ale zawiedziesz się
Piotr Urbaniak
25.11.2020 13:16

Jest to bowiem stworzony na licencji serialu "Doktor Who" zestaw do nauki programowania dla najmłodszych. Mimo wszystko, zarówno stowarzyszenie RISC-V International, jak i producent chipu, firma SiFive, zgodnie mówią o kamieniu milowym. Pytanie: ile w tym szczerości, a ile robienia dobrej miny do gorszej gry?

Mija 10. rok, odkąd naukowcy z Uniwersytetu Berkeley w Kalifornii po raz pierwszy pokazali światu RISC-V; koncepcję procesora o całkowicie otwartej konstrukcji, gdzie jedynym ograniczeniem jest zestaw obsługiwanych rozkazów. Brzmi to niczym mekka fanów open source, prawda?

Komercyjny impas

Problem w tym, że komercyjnie takie podejście się nie sprawdza, co boleśnie weryfikuje rynek. Najwięksi gracze, tacy jak Intel czy ARM, są od lat zabetonowani w swoich projektach. Średniacy wolą tymczasem zapłacić za sprawdzonego gotowca, zamiast brnąć w nieznane. Na placu boju pozostaje tym samym wąska grupa zapalonych, ale niedofinansowanych entuzjastów, którzy mogą dzielnie wymachiwać szabelką, lecz bez spektakularnego efektu.

Mark Himelstein, dyrektor techniczny fundacji RISC-V, podaje przykład studentów Chińskiej Akademii Nauk, którzy w cztery miesiące zbudowali funkcjonalny procesor, dysponując zaledwie 12 tys. dol. budżetu. Tylko samo pobranie, zdekodowanie i wykonanie instrukcji to jedno. Drugie – wydajność. Wiadomo, można odpalić zapałkę i mówić, że to substytut reflektora.

Branżowi potentaci nie zainwestują w RISC-V, bo strzeliliby sobie w stopę. Intel i AMD będą rękoma i nogami trzymać się x86, skoro mają wyłączne licencje i praktyczny duopol (VIA jest do pominięcia). Tak samo kury znoszącej złote jajka nie porzuci ARM Holdings, które inkasuje miliardy dolarów na własności intelektualnej. IBM? Będąc w odwrocie, sam otworzył ISA PowerPC, jednak fajerwerków jak nie było, tak nie ma. Krótko: sytuacja jest patowa.

Efekt? Niedofinansowanie

Żeby uzmysłowić sobie, jakiego rzędu kwoty są potrzebne na budowę wysokowydajnego procesora niemalże od zera, wystarczy przytoczyć przykład Cella dla PlayStation 3. Jak po latach ujawniono, projekt ten pochłonął ponad 400 mln dol., a jako że działo się to na początku XXI wieku, uwzględniając inflację, mowa o kwocie znacznie przekraczającej pół miliarda.

Główny ośrodek komercyjnego rozwoju RISC-V, firma SiFive, skądinąd założona przez ludzi z Berkeley, chwali się zgromadzeniem 190 mln. Przez 5 lat swojego istnienia i dla wszystkich prowadzonych projektów. Jeszcze dla kontrastu – w 2019 r. Intel wydał czterokrotnie więcej. Na sam marketing.

HiFive Unmatched vs Nvidia Jetson TX2, fot. OpenBenchmarking
HiFive Unmatched vs Nvidia Jetson TX2, fot. OpenBenchmarking

Nie dziwi więc, że jednopłytkowy komputer HiFive Unmatched z 2020 r., zapowiadany jako pierwszy RISC-V PC, testy kończy o nawet dziesięć(!) długości za Jetsonem TX2 Nvidii z dwoma rdzeniami Arm Denver i czterema A57. I mówimy tu o pomiarze bez wykorzystania akceleracji GPU, gdyż w innym razie skala pogromu byłaby jeszcze większa.

Zabawka zamiast peceta

Zatem, wizję stworzenia open source'owego peceta trzeba było odłożyć w czasie. HiFive Unmatched stał się natomiast podstawą cyfrowej zabawki, uczącej podstaw algorytmów na bazie kodu blokowego i MicroPythona. Za przedsięwzięcie to odpowiada firma Tynker, twórca edukacyjnej platformy dla najmłodszych, firmuje je z kolei BBC Learning. Sprzęt można kupić w detalu za 75 dol., i to wystarcza zespołowi RISC-V, aby mówić o konsumenckim debiucie.

Nie jest to wprawdzie debiut sensu stricto, bo ISA RISC-V pojawiała się już wcześniej m.in. w kontrolerach dysków WD, ale ideę rozumiem: chip trafia w końcu na pierwszy plan.

Doctor Who HiFive Inventor Kit, fot. Materiały prasowe
Doctor Who HiFive Inventor Kit, fot. Materiały prasowe

Czy jednak niszowa zabawka ma szanse w choćby minimalnym stopniu wpłynąć na rynkowe trendy? Skłamałbym mówiąc, że mam chociaż cień nadziei. Branża technologiczna, jak każda inna obecnie, podporządkowana jest pieniądzom. A skoro nie ma ich komu wyłożyć, to sprawa jest zamknięta, czegokolwiek nie obiecywaliby marzyciele z Berkeley.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)