Rejestr dłużników po poprawkach: bez nieograniczonego dostępu, z obowiązkowym logowaniem
Kilka miesięcy temu Ministerstwo Finansów zaproponowało utworzenie publicznego rejestru dłużników, do którego miałyby być wpisywane osoby zalegające na kwotę powyżej 500 złotych. Jego początkowe założenia były bardzo niepokojące – mówiły między innymi o tym, że dostęp do danych będzie publiczny i nieodpłatny, nie mówiły za to po jakim czasie wpisy z rejestru miałyby być usunięte i stwarzały ogromne pole do popisu dla pomysłowych oszustów. Wiele założeń zostało od tamtej pory dopracowanych pod kątem ochrony prywatności.
Nowe założenia projektu wyjaśniają, że dostęp do danych dłużników można będzie uzyskać za pośrednictwem Portalu Podatkowego, którym kieruje Ministerstwo Finansów. Aby uzyskać dane o podatniku niezbędne więc będzie logowanie i podanie własnych danych, co może odstraszyć wielu oszustów i odsieje automaty zbierające informacje z Sieci. Ponadto każda osoba będzie mogła dowiedzieć się, kto starał się uzyskać dane o jej zadłużeniu.
W rejestrze znajdzie się imię, nazwisko, adres i PESEL osoby zadłużonej, oraz informacje o ewentualnych ulgach. Widoczna będzie także informacja o sprzeciwie wniesionym przez dłużnika, co może być przesłanką świadczącą o tym, że wpis znalazł się w rejestrze niesłusznie. Dokładna kwota zadłużenia nie będzie widoczna, będzie można zapoznać się jedynie z orientacyjnym przedziałem, w jakim się znajduje. Co ważne, za sprawdzanie bez upoważnienia danych osób fizycznych, nieprowadzących działalności gospodarczej, grozić będzie kara wysokości nawet 10 tysięcy złotych.
Propozycja, aby każdy obywatel miał dostęp do listy osób zalegających z opłatami podatkowymi, celnymi czy innymi zobowiązaniami publicznymi wciąż niepokoi wiele osób. Warto jednak zauważyć, że zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Finansów idą w dobrym kierunku i zostały pochwalone przez Fundację Panoptykon, której działacze stoją na straży naszej prywatności.