Rzut Okiem - Lord of the Rings: War in the North

Rzut Okiem - Lord of the Rings: War in the North

14.09.2010 11:07, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Jesteście fanami Borderlands, a przy okazji także książkowego oraz filmowego Władcy Pierścieni? Gra Lord of the Rings: War in the North jawi się w takim razie jako pozycja właśnie dla Was (chociaż naturalnie nie tylko). Wraz z dwójką towarzyszy zostaniecie oto przeniesieni na północ Śródziemia, czyli tereny dotąd niegdzie nie przedstawiane, aby tam zmagać się z siłami Saurona. Deweloperzy ze Snowblind Studios w ten zręczny sposób zapewnili sobie twórczą swobodę, tak w ukazywaniu wydarzeń, jak również wprowadzaniu do akcji wymyślanych przez siebie od podstaw, różnorakich stworów.

Wojna na Północy to produkcja nastawiona na ścisłą współpracę graczy. Grupa wspólnie podróżujących śmiałków składa się z krasnoluda, elfki, a także człowieka, każda z postaci zaś włada innym orężem oraz ma odmienne zdolności. Mały wzrostem, lecz wielki duchem bojowym brodacz posługuje się kuszą i toporami. Długoucha dziewoja razi przeciwników z łuku, z bliska zaś daje im posmakować swego miecza. Człowiek to natomiast mag, ciskający z długiego rękawa potężnymi zaklęciami. Acz i laską zdzielić umie. W walce ekipa wspaniale się uzupełnia, poszczególnych bohaterów wręcz zaprojektowano tak, by nie mogli bez siebie (prze)żyć. Świetnie w akcji wypadają wszelkie kombosy, kiedy przykładowo większego wroga osłabia się kilkoma strzałami, potem zamraża, taki „sopel” zaś z półobrotu następnie roztrzaskuje rodak Gimliego…

Obraz

Różnice pomiędzy postaciami widoczne są nie tylko przy okazji starć. Tylko elfka dostrzeże ślady stóp, albo kopyt (tudzież racic), więc wiadomo będzie, dokąd się udać w dalszej kolejności. Ludzki mag w podobny sposób zauważy użyteczne zioła, które przyjdzie mu łączyć w czarodziejskie mikstury. Krasnolud za to, trochę jak na ród górników przystało, w jaskiniach z łatwością wskaże żyły złota, przez co w prosty sposób drużyna nieco się wzbogaci. Ryzykowne, że deweloperzy zdecydowali się uniemożliwić nam zmianę raz obranej klasy, ale z drugiej strony gwarantuje to lepsze opanowanie danej postaci, do tego zaś konkretniejszą „wczujkę” w nią. Gdy nie mamy z kim akurat grać, kontrolę nad towarzyszami obejmie naturalnie konsola lub komputer.

[break/]Graficznie bez rewolucji, lecz oprawa jest adekwatna do prezentowanych wydarzeń, a widocznie wzorowana na obrazach kinowych potrafi miejscami uradować oczy jakimś ujmującym widoczkiem na równinę poniżej. Cieszy przywiązanie do szczegółów – strzały zostają w ciałach, pochwycony przez trolla kompan realistycznie szamocze się (sekwencja QTE), by ten go nie zdusił, kiedy inni próbują jakoś mu pomóc. Do tego jest krwawo, czyli jak najbardziej na miejscu mamy wszelkie odcinanie kończyn. Muzyka świetnie towarzyszy akcji na ekranie, idealnie wpisując się w tolkienowskie fantasy. Udźwiękowienie również stoi na wysokim poziomie, także wszelakie szczęki oraz brzdęki pasują jak ulał.

Obraz

To RPG akcji, stąd oczywistą rzeczą jest gromadzenie dóbr, wypadających z ciał poległych przeciwników. Co dobre, są one rozdzielane w sprawiedliwy sposób, bowiem każdy z graczy zobaczy po prostu coś wyłącznie dla swojej postaci. Jeśli o zdobywane doświadczenie chodzi, jest to również element przemyślany, gdyż rzecz ma być konfigurowalna. Tylko od nas zależeć będzie, czy najwięcej punktów dostanie ten, który zadał ostateczny, śmiertelny cios, czy też gra przyzna je po równo - bądź w innych proporcjach. Wielkich kłótni więc, nawet na jednej kanapie, (zabawa na podzielonym ekranie we dwie osoby) uświadczyć nie powinniśmy.

Obraz

Lord of the Rings: War In the North to miłe zaskoczenie, szczególnie po ostatnich, lekko powiedziawszy „słabych” pozycjach z tego uniwersum. Walka wypada świetnie, klasy postaci wydają się dobrze zrównoważone, graficznie także jest nieźle, a to przecież dopiero wczesna wersja kodu. Przedmiotów obiecuje się masę, chociaż też na pewno nie tyle, ile było w Borderlands. Nam się więc podoba, pytanie tylko czy twórcy sprostają wymaganiom tych zagorzałych fanów Tolkiena? Wyobrażenia odnośnie wydarzeń na Północy mają w końcu swoje własne. Niemniej jesteśmy dobrej myśli – trzymamy kciuki za ten projekt.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)