Rzut Okiem - Aliens Vs. Predator

Rzut Okiem - Aliens Vs. Predator

17.09.2009 12:37, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Zamknięty pokaz gry Aliens Vs. Predator nie był niestety w pełni tym, czego oczekiwałem. Tytuł prezentuje się graficznie świetnie w obecnej formie, niemniej z miejsca dostrzegalnych jest kilka problemów przy mechanizmach rozgrywki, a także brak motywów, które być tutaj obecne zwyczajnie powinny (bo od strony technologicznej zdecydowanie są do zrobienia), lecz ich nie ma. Jasne, szykuje się bardzo brutalna, klimatyczna produkcja, acz obawiam się, że nie wszystkie marzenia, czy wyobrażenia fanów kosmicznych robali oraz galaktycznych łowców znajdą w grze odzwierciedlenie. No ale taki to już chyba los tytułów na legendarnych, fimowo-komiksowych licencjach… Szczególnie tych z wybitnymi komputerowymi przodkami.

Scenariusz Aliens Vs. Predator został skrojony tak zręcznie, by w sposób naturalny dać nam możliwość wcielenia się we wszystkie dostępne strony międzygatunkowej wojny – kosmicznych marines, obcych i predatorów. Jak zwykle w tle przewija się gdzieś znana doskonale z filmów korporacja Weyland Yutani. Jest stacja badawcza, są eksperymenty na xenomorfach, a w rezultacie wielkie problemy, kiedy udaje im się uciec. Ludzie chcą się ratować, a drapieżcy zjawiają się tu, aby sobie zapolować. Dzień jak co dzień w tym uniwersum. Każda z ras ma swoje plusy i minusy, każdą gra się zdecydowanie inaczej, co szczególnie znajdzie odzwierciedlenie przy zabawie online. Tak, Rebellion odda nam w sumie do sprawdzenia jakby trzy osobne produkcje w jednej. Na różnorodność nie powinniśmy narzekać.

Obraz

O ile zastraszonych marines, którzy muszą trzymać się światła i polegać na rozstawianych co krok stacjonarnych działkach, aby przeżyć, a także potężnych, ciężkich i maskujących się predatorów twórcy nie mieli zbytnich problemów przedstawić, tak z robalami był niezły kłopot. Powinny one w końcu skakać po ścianach oraz sufitach, być niezwykle szybkie, a takiego czegoś nie przewidują zwykłe standardy dla gier FPP, również te tyczące się sterowania. Wygląda na to, że deweloperzy wybrną jednak z całości obronną ręką. Jeśli myślicie teraz, że przy alienach zabawa będzie nieźle zamotana oraz zupełnie dezorientująca to już mogę Was pocieszyć, iż nic z tych rzeczy. Chociaż widzieliśmy w akcji build oznaczony numerkiem 0.01, gra pod kątem "padologii" prezentuje się naprawdę sprawnie.

[break/]Wizja robala, którym sterujemy (okaz testowy numer 6), ukazana jest w tzw. rybim oku, czyli obraz zakrzywia się po kuli. Znajdujemy się blisko przy podłodze, co jest zgodne z ukazaniem obcych w filmach – śmigali oni zawsze nisko, czołgali po różnorakich powierzchniach. Z miejsca zauważalny jest specyficzny celownik, który ma kształt litery T. Dolna jej nóżka zawsze wskazuje dół, żebyśmy orientowali się gdzie spadniemy, kiedy postanowimy zeskoczyć ze ściany czy sufitu. Błyskawiczne poruszanie ułatwia automatyczne wskakiwanie oraz wyskakiwanie z szybów wentylacyjnych i tym podobnych dziur, co z miejsca przypadło mi do gustu – już widzę, jak będę się czaił w mroku na innych, by jednym susem pozbawić ich głowy… Ale wpierw załączę feromonowi wizję, dzięki której dowiem się gdzie się znajdują, nawet przez ściany.

Obraz

Nr. 6 ma oczywistą misję – musi doprowadzić do zwiększenia populacji obcych. W tym celu m.in. odnajdywać będziemy „nosicieli”, których zleci nam królowa – matka. Naszym głównym wrogiem oczywiście marines, ale przede wszystkim światło. Pozbędziemy się każdej niewygodnej żarówki czy jarzeniówki, by w mroku dobrać się do gardeł gubiącym się po ciemku ludziom. Pojedynczo. Oni bowiem mogą nas spokojnie razić z daleka (działka, miotacze płomieni), a my musimy się zbliżyć, aby zamordować. Zabójstwa prezentują się bardzo dokładnie (jest nawet widok z wewnętrznych szczęk obcego, kiedy wygryzamy komuś oko; moc) i występuje ich sporo rodzajów. Niestety problem taki, że raz rozpoczętej animacji wykańczania kogoś nie da się przerwać i każdy może nas wtedy beztrosko zdjąć z tego świata. Że nasza krew to kwas? Nie ma to większego odzwierciedlenia w wyglądzie otoczenia. Zmieniają się tylko „bitmapki”. Aha – fajne, że nikt nie będzie czekał, aż na twarz założymy mu „facehuggera”, czyli „zapłodnimy”. Zawahajmy się, a gość strzeli sobie zwyczajnie w łeb.

Obraz

Premiera Aliens Vs. Predator na rynku w lutym 2010 roku. Obok niezłego trybu fabularnego szykuje się także mocna rzeźnia po multi - do 18 graczy, wszystkie rasy na wszystkie lub jedna na drugą. Ponadto co-op dla 4 polegający na odpieraniu kolejnych fal obcych. Tytuł ma mieć systemy zabezpieczające przed oszukiwaniem i trzymać zapisane stany gier oraz statystyki w cyfrowej „chmurze”. Jeszcze jakie dobre wieści? Będzie predalien, czyli robal zrodzony z ciała łowcy. Główna zła? Przejście kampanii ma zająć jakieś 6 godzin bez bawienia się w większe szukanie bonusów. Trochę mało, no ale na bank intensywnie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)