Rzut Okiem - Borderlands

Rzut Okiem - Borderlands

Redakcja
21.10.2008 11:59, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Po tym, jak wiele osób sparzyło się na swych przydużych oczekiwaniach co do Hellgate: London zapowiedź kolejnej strzelaniny na rynku, w której przebieramy pośród tysięcy modeli losowo generowanej broni nie zrobiła raczej na nikim aż tak specjalnego wrażenia. My zresztą całkiem podobnie podchodziliśmy do szykowanego właśnie Borderlands. Dopóki Take Two nie pokazało nam jak prezentuje się tutaj rozgrywka...

Gra przenosi nas w brudną, futurystyczną przyszłość w klimacie filmowej serii Mad Max. Planeta, na której toczymy egzystencję, pełna jest błotnistych dróg i pozornie bezludnych kanionów tak naprawdę jednak wypełnionych przez bandy dziwacznych rabusiów oraz jaskiniowców cierpiących na kleptomanię. Główny bohater, a właściwie bohaterowie, to najemnicy rozwiązujący lokalne problemy w zamian za pewne korzyści materialne i zdobyte w walce trofea. Nie ukrywajmy tego – zarys fabuły brzmi bardzo słabo, ale jest ona tutaj w założeniu całkiem trzecioplanowa. Produkcja zapowiada się na czysty, dynamiczny „hack’n’shoot” przypominający Diablo, tyle że w wersji futurystycznego FPS.

Kompania braciJedną z najważniejszych cech Borderlands ma być ścisła współpraca między graczami - co mieliśmy okazję ujrzeć już na własne oczy. Owszem, można przejść tytuł w trybie dla samotnika, lecz mija się to trochę z celem... Ogrywająca na pokazie wybraną misję dwójka z ekipy tworzącej grę wskoczyła na jakiś zakątek planety i podjęła wspólne zadanie odebrania cennego przedmiotu bandytom. Na piechotę szukanie jaskiń było by i za długie, i raczej mało zabawne, więc panowie do transportu użyli uzbrojonego jeepa. Oczywiście wystarczyło przejechać jeden pagórek, żeby do boju ruszyli lokalni rozbójnicy. Akcja ich załatwiania wypadła pięknie - operujący karabinem gość nasuwał w bandziorów i krzyczał do prowadzącego pojazd kolegi w którą stronę skręcić, zaś nierówna oraz pełna kamieni nawierzchnia tylko zwiększała emocje.

Obraz

Wrogów na naszej drodze było niewielu, dzięki czemu podróż do celu nie trwała zbyt długo. Samo bieganie po jaskiniach odbyło się już oczywiście na piechotę i tu będzie można wykorzystać swoje strzeleckie umiejętności, zdobyczny sprzęt, ale także nasze zdolności taktyczne. Hardkorowcy co prawda zapewne z miejsca zrobią akcję „na Rambo”, lecz ciekawie wyglądała zaprezentowana współpraca, możliwa głównie dzięki dobrze zaprojektowanym lokacjom. Otóż dochodząc do kolejnych obozowisk bandytów dostaniemy odpowiednio dużo przestrzeni, wejść, czy platform, by podzielić z kolegą zadania prowadzące do szybkiego i skutecznego zwycięstwa. Obserwowaliśmy jak jeden z graczy robił szturm przy pomocy granatów oślepiających, zaś kompan stał ciut dalej i zdejmował kolejne główki ze snajperki.

[break/]Arsenał zagłady

Już samo w sobie bieganie z kumplem po lokacjach w post-apokaliptycznych klimacie wygląda fajnie, ale sprawa ma stać się jeszcze ciekawsza dzięki wspomnianemu na wstępie generatorowi oręża oraz różnorakim umiejętnościom. Do gry skodowano system zdolny do stworzenia około 300 000 różnych broni palnych, od pistoletów, czy rewolwerów, po karabiny snajperskie. Po udanej walce testerzy przejrzeli łupy porównując od razu statystyki oraz dodatkową moc nowych giwer z tymi obecnie posiadanymi. Co więcej, na wzór nowych FPS-ów będziemy odblokowywali różne umiejętności dla naszej postaci. Przede wszystkim te odnośnie walki na ziemi, ale znajdzie się też miejsce na aspekt związany z pojazdami.

Obraz

Jedyną rzeczą, która wypadła na razie niepokojąco, była grafika. Jak na rok 2008 prezentuje się ona jeszcze dosyć ubogo pod względem detali. Z drugiej strony większość gier w wersji alpha i beta na Xboksie 360 wygląda znacznie gorzej niż przed premierą, więc chyba lepiej jednak nie martwić się na zapas. Niezłe wrażenie za to zrobiła fizyka świata. Nie, nie było przegiętego efektu szmacianej lalki, ani podobnych „wodotrysków”, tylko przede wszystkim pokazano świetne wybuchy pojazdów. Jeep przeciwników nie tylko ładnie się rozpadł, ale pod wpływem eksplozji opona wyleciała kilkadziesiąt metrów w górę, po czym spadła na skały efektownie się od nich odbijając.

Obraz

Koncepcja biegania po futurystycznych, „surowych” planetach i przebierania w kolejnych, praktycznie niepowtarzalnych modelach broni czyni z Borderlands świetnie zapowiadającą się pozycję dla lubujących się w gromadzeniu różnego rodzaju żelastwa, no i dla fanów strzelanek w ogóle. Przy dobraniu sobie odpowiednich towarzyszy, a także zapowiadanej sporej ilości lokacji oraz modyfikacji dla bohatera, takiej, że nie odkryjemy wszystkiego w kilka posiedzeń, może być naprawdę świetnie. Głodni jeszcze szczegółów odnośnie tego tytułu? Nie zapomnijcie zapoznać się dodatkowo z jego zapowiedzią na Gamikaze.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)