Rzut Okiem - Command & Conquer 4

Rzut Okiem - Command & Conquer 4

Redakcja
28.09.2009 09:29, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Początki sagi Command & Conquer sięgają roku 1995, kiedy to światu ukazała się pierwsza odsłona gry - i natychmiast zagarnęła sobie rzesze wiernych fanów. Piętnaście lat po tym wydarzeniu nadejdzie oto czwarta, ostatnia już część strategii czasu rzeczywistego opowiadającej historię walk o surowiec Tiberium. Zadanie stworzenia Command & Conquer 4: Tiberian Twilight przypadło studio Electronic Arts Los Angeles, które już miało okazję pracować nad poprzednimi grami serii, w tym Command & Conquer: Generals - Zero Hour, Command & Conquer: Red Alert 3, Command & Conquer 3: Tiberium Wars oraz Command & Conquer 3: Kane's Wrath. Twórcy zapewniają, że tę finalną odsłonę tytułu zapamiętamy na długo...

Mieliśmy okazję być na prezentacji C&C4 prowadzonej przez samego Mike’a Gloseckiego, głównego producenta gry. Dowiedzieliśmy się kilku ciekawych informacji i zobaczyliśmy jak prezentuje się wszystko w akcji, zademonstrowano nam bowiem jedną z pierwszych misji GDI. Główna kampania jest bezpośrednią kontynuacją fabuły z Command & Conquer 3: Tiberium Wars oraz Kane's Wrath. W skrócie, zabawa rozpoczyna się w 2062 roku w chwili, gdy Ziemia w tajemniczy sposób pozbawiana jest powietrza oraz wody, a Kane - przywódca ugrupowania terrorystycznego, które ochrzciło się mianem Bractwa NOD - pojawia się w głównej kwaterze Global Defense Initiative z tajemniczym kosmicznym artefaktem nazwanym Tacitus. Ma on zaradzić wszystkim problemom. Mimo wcześniejszych zatargów między frakcjami, GDI przyjmuje jego ofertę pomocy.

Cel pokazywanej misji był prosty, należało przejąć węzeł kontrolny i zdobyć fundusze, Glosecki dostał też dodatkowe zadanie - naprawienie statku, który rozbił się nieopodal. Na samym starcie gra stawia nas przed ważnym wyborem, trzeba bowiem zdecydować się na jeden z trzech tzw. Crawlerów, czyli czegoś w rodzaju baz-matek. Każdy typ charakteryzuje się innymi cechami, warto także dodać, że wszystkie posiadają „nogi”, stąd można je dowolnie przemieszczać z miejsca na miejsce. Bazy zostały podzielone na trzy rodzaje, które można określić mianem ofensywnych, defensywnych i wsparcia. Te pierwsze pozwalają nam budować wszystkie typy maszyn bojowych, od czołgów, przez pojazdy bojowe, po transportery. Obronne umożliwiają stawianie elektrowni oraz wszelkiej maści budynków. Ostatni typ to zaś spora ilość wspomagaczy typu zwiad, dodatkowe jednostki, rozpoznawanie okolicznych terenów plus lotnictwo.

Obraz

Co ciekawe, kiedy podczas rozgrywki ekipa przeciwnika dobierze się do naszego centrum i zniszczony zostanie Crawler, ponownie otrzymujemy możliwość wyboru jego typu oraz miejsca, w którym pojawić się ma (nowa) baza. Mało tego - możemy także sami ją zniszczyć, jeżeli nagle stwierdzimy, że do danego etapu walk przyda nam się inny rodzaj pomocy. Interesująco rozwiązany został moment lądowania Crawlera - wszystkie jednostki wroga znajdujące się bezpośrednio nieopodal miejsca zrzutu zostaną zniszczone po to, by nasza baza nie poległa zbyt szybko. To samo tyczy się startu maszyny oraz podnoszenia się jej z ziemi, jak też osiadania na niej. Mogący poruszać się na własnych nogach Crawler nie rozwija prędkości bolidu F1, za to posiada potężne uzbrojenie oraz całkiem mocne opancerzenie. Oczywiście nie na tyle efektywne, by mógł poradzić sobie z wrogiem samemu, bez wsparcia mniejszych jednostek.

[break/]W wielu zapowiedziach i informacjach prasowych często pojawiały się doniesienia na temat mnogości nowości, które pojawią się w ostatniej odsłonie Command & Conquer. Jedną z nich jest zdobywanie podczas rozgrywki punktów doświadczenia za zniszczenie jednostek oraz budynków przeciwnika - w tym wypadku ich ilość zostaje wyświetlona nad "skasowanym" obiektem. Punkty doświadczenia zdobywamy także za wykonane misje i wszelkie zadania. Do czego nam one potrzebne? Zagarnięcie odpowiedniej ich sumy skutkuje zwiększeniem poziomu, a każdy kolejny odsiągnięty otwiera dostęp do nowych, bardziej zaawansowanych jednostek. Przy okazji twórcy ogłosili przystosowanie poziomu trudności pod graczy, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z serią.

Obraz

Największym zaskoczeniem dla mnie (i nie tylko, co było widać po opadających szczękach innych szczęśliwców, którzy znaleźli się na pokazie u „Elektroników”), była oprawa graficzna tytułu, a przede wszystkim animacje jednostek. Gdy tylko Mike Glosecki uruchomił grę, przeleciało intro, a naszym oczom ukazał się napis Command & Conquer 4 i lądujący Crawler, na sali zapadła cisza i słychać było jedynie szepty "niesamowite". Producent powiedział, że ekipa twórców starała się dać graczom odwzorowanie ruchu powodujące złudzenie realistycznego. Cóż, trzeba przyznać, że stanęli na wysokości zadania. Chociaż istnieje też taka możliwość, iż animacja została specjalnie dopracowana z myślą o prezentacji... Ale tak czy inaczej gra zrobiła ogromne wrażenie.

Obraz

Oczywiście przerywniki w najnowszej części Command & Conquer zostaną utrzymane w stylu filmowy, tak jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach sagi. W scenkach między misjami zobaczymy aktorów znanych z poprzednich odsłon gry oraz wielu popularnych filmów i seriali. Oczywiście nie zabraknie Josepha D. Kucana - odtwórcy roli Kane’a (przy okazji - można go było spotkać na targach gamescom w sekcji Electronic Arts). Gra poza kampanią dla jednego gracza zaoferuje również opcję zabawy w kooperacji w tym trybie. Multi też obowiązkowe. Wiele osób zmartwionych jest faktem przymusu stałego połączenia z Internetem, nawet podczas gry w pojedynkę - wobec tego problemu twórcy zasłaniają się statystykami. Coż... W obecnej fazie prac gra już prezentuje się bardzo dobrze i myślę, że każdy fan tytułów z gatunku RTS na pewno skusi się na najnowsze Command & Conquer. "Czwórka" ukaże się wyłącznie na komputery osobiste gdzieś w przyszłym roku.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)