Rzut Okiem - Guitar Hero: Warriors of Rock

Rzut Okiem - Guitar Hero: Warriors of Rock

Redakcja
09.09.2010 23:08, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Nigdy jakoś nie interesowały mnie twory muzyczne spod znaku Guitar Hero czy innych Rock Bandów. Owszem, popatrzeć jak ktoś w to gra to jeszcze, ale wziąć do ręki plastikową gitarkę i spróbować samodzielnie wybić widoczne na ekranie nuty? Usiłowałam wciągnąć się kilkukrotnie, biorąc w obroty różne instrumenty i serie - nic z tego. Temat pozycji gitarowo- perkusyjno-mikrofonowych poszedł zwyczajnie na półkę. Na prezentację Warriors of Rock szłam więc raczej kręcąc nosem. Wyszłam również kręcąc, ale głową - z niedowierzaniem, zachwycona i oczarowana tym tytułem absolutnie. Wiem już, że Wojownicy Rocka to będzie moje pierwsze, własne, wymarzone GH.

Pokaz rozpoczął gość wyglądający, jakby właśnie sam zszedł z metalowej sceny... Zapowiadało się nieźle, lecz chwilę później robiłam jeszcze większe oczy, kiedy wyjął on ze stojącego na ziemi pudła najbardziej czadową gitarkę, jaką dotąd widziałam w roli kontrolera w grach wideo. Świeży sprzęt wprowadzany jest oczywiście razem z każdą kolejną odsłoną serii (ta to już szósta duża), lecz schowajcie się X-Plorery i Les Paule wszelkiej maści... Oto nowy król jest w mieście. Nie dość, iż instrument wygląda świetnie i wprost idealnie wpasowuje się w rockowy klimat tej odsłony Guitar Hero (przy okazji – pola dotykowe wyleciały), to jeszcze będzie go można dowolnie sobie „dozbrajać”, bowiem "skrzydła" są odczepiane - cała elektronika siedzi w gryfie. Szkoda, że w Polsce dostępny ma być tylko standardowy model. Niestety nie ujrzymy u nas tego jeszcze ładniejszego, bonusu do zamówień przedpremierowych w sieci GameStop.

Gitara gitarą, ale to, co zobaczyłam na ekranie telewizora HD chwilę później, przyprawiło mnie o oczopląs i ślinotok jednocześnie. Warriors of Rock to powrót do korzeni, ukłon w stronę fanów drugiej oraz trzeciej części serii, zatem nie uświadczymy tu smętnych pseudorockowych brzdąkań. O nie, muzycznie skupimy się na tym, co najlepsze – będzie rock klasyczny, alternatywny plus jeszcze punk do kolekcji. W sumie 93 piosenki, a wśród artystów między innymi Avenged Sevenfold, Black Sabbath, Slash, Anthrax, The Rolling Stones, ZZ Top czy Rammstein. Narratorem całości mianowany został zaś Gene Simmons z zespołu Kiss - sprawdza się w tej roli znakomicie. Ukłon w stronę wiernych fanów ostrych brzmień wykonał również zespół Megadeth, pisząc specjalnie dla tej pozycji kawałek "Sudden Death", będący zresztą tłem dla finałowej walki z...

Obraz

Zaraz, czyżby konkretna fabuła? Owszem, Warriors of Rock posiada takową i to nawet całkiem niezłą. Demigod of Rock zostaje pokonany przez mroczną Bestię, wskutek czego traci swoją gitarę - Power Axe. Naszym głównym zadaniem będzie odzyskanie jej i pomoc Bóstwu w ostatecznym zwyciężeniu złego. Całość stanowi całkiem zgrabny kręgosłup dla nowości w serii, czyli trybu Quest Mode. Dostaniemy oto mapę świata, animowane scenki przerywnikowe oraz osiem standardowych, fikcyjnych postaci - wojowników, walczących o wspólny cel na arenach, dla których inspiracją stały się faktycznie istniejące kluby (same miejscówki są niemniej fikcyjne, poza zamkniętym już w rzeczywistości nowojorskim punkowym CBGB). Tryb fabularny pozwalać ma na sporą dowolność w wyborze kolejnych punktów rozgrywki - autorzy chwalą się nieliniowością, a kryterium dla odkrywania kolejnych aren będą zdobywane przez gracza gwiazdki.

[break/]Wszelkie postacie wypadają świetnie, a przy tym bardzo klimatycznie - każda z nich zresztą odpowiada konkretnemu stylowi muzycznemu reprezentowanemu w grze. Wszystkie posiadają swoje silniejsze, mistyczne alter ego, zaś transformacja zachodzi po uzyskaniu odpowiedniej ilości gwiazdek właśnie - przykładowo Lars Umlaut zmieni się w Warrior Larsa, zyskując aż sześciokrotny mnożnik punktowy w miejsce czterokrotnego, a elektryzująca Echo Tesla w Star Echo (nagroda to 10 procentowy bonus do Star Power). Przemianom towarzyszą świetnie wykonane scenki przerywnikowe. Nadmienić również należy, że wizualnie transformuje się wówczas cały zespół, nie tylko główny bohater. Odblokowane zdolności będzie można dowolnie dobierać (dwie na postać) - działać to ma podobnie do systemu perków obecnego chociażby w serii Call of Duty.

Obraz

(Teoretycznie) finałowy rozdział stanowić będzie oczywiście starcie z Bestią. Trzy kawałki Megadeth, każdy trudniejszy od poprzedniego, to wyzwanie rzucone graczowi przez twórców i samego Dave'a Mustaine’a. Ten wypowiadając się na temat piosenek swojego zespołu wrzuconych do Warriors of Rock stwierdził, iż tygodniami przerabiano solówki tak, aby były jak najbardziej wymagające, o napisanym specjalnie dla gry kawałku nie wspominając. Kończący fabułę utwór wykonamy rękoma i gitarą samego Boga Rocka, mając dostęp do wszystkich odblokowanych wcześniej mocy. Ale na tym jeszcze nie koniec. Kolejny rozdział bowiem napisano specjalnie dla niego, a tam czeka 8 czy 10 utworów dorównujących trudnością słynnemu "Through the Fire and Flames". Odkrywa się także Domination Mode, gdzie zamiast standardowych 6 gwiazdek będziemy mogli zdobyć ich aż... 40 dla każdego utworu. To możliwe dzięki systemowi zróżnicowanych wyzwań. Odblokujemy również tak zwaną wersję Ghost postaci.

Typów wyzwań jest około 30, podzielonych na złoty, platynowy i diamentowy poziom pod względem trudności wykonania. Ich rodzaj zależeć ma od typu piosenki - na prezentacji pokazano między innymi "power challenges", czyli zdobywanie wymaganej liczby punktów przy dwóch dowolnych mocach. Każdy utwór zaoferuje 13 zadań, zaś dobrą nowiną jest zapewne fakt, że system obsłuży również stare kawałki, czyli całą bibliotekę DLC dostępną dla wszystkich części Guitar Hero. Tę będzie można teraz porządkować na niezliczoną ilość sposobów, a dodatkowo pojawią się opcje znajdowania utworów podobnych, czy też rekomendowanych przez autorów wielbicielom konkretnego stylu muzycznego. Warriors of Rock zaoferuje również rozbudowany aspekt społecznościowy, w postaci porównywania wyników z przyjaciółmi, albo wysyłania wiadomości potwierdzających pobicie czyjegoś wyśrubowanego rekordu punktowego.

Obraz

Oprócz Quest Mode pojawi się tryb Quickplay+, gdzie dzięki zdobywaniu gwiazdek odkryjemy nowe instrumenty, stroje czy grafiki koncepcyjne wszystkich grywalnych muzyków. Tutaj dostępna będzie także możliwość tworzenia swojej postaci (niestety nie pokazana w trakcie demonstracji). Zostaje ponadto znana z poprzednich części opcja Party Play, do czterech osób, obsługujących gitarę wiodącą, basową, perkusję bądź mikrofon. Na sam koniec celowo trzymałam jeszcze zmiany w rozgrywce... No właśnie, właściwie nieobecne - jedyna widoczna to dodanie specjalnej "nuty" dla gitary basowej. Nic to, po prezentacji wyszłam zachwycona, bo dla mnie to takie wymarzone niegdyś Metal Hero, ociekająca klimatem pozycja obowiązkowa. Warriors of Rock na mojej liście życzeń zajmuje więc bardzo wysokie miejsce. To pierwsze Guitar Hero, w jakie na pewno zainwestuję. Pieniądze i czas. Europejska premiera gry już 24 września.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)