Rzut Okiem - Portal 2

Rzut Okiem - Portal 2

Redakcja
24.08.2010 11:15, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Gdyby jeszcze przed premierą pakietu The Orange Box wkroczyć do siedziby Valve i powiedzieć twórcom gry Portal, że ich mini-projekt okaże się genialnym fenomenem, obsypywanym dziesiątkami branżowych nagród, to zapewne zostalibyśmy odprawieni z budynku przy akompaniamencie histerycznego śmiechu. Cóż, coś co miało być zaledwie drobnym eksperymentem, "dokoptowanym" pomiędzy szereg prawdziwych hitów, okazało się ostatecznie najsłodszą wisienką na torcie, w którego istnienie autorom po dziś dzień zapewne jest trudno uwierzyć. Stosowna repeta była już tylko kwestią czasu...

Świetne opinie ze strony fanów oraz masa wyróżnień w prasie zwiastowały nieuniknione wznowienie badań w zakamarkach laboratorium Aperture – oczywiście w imię nauki i ku naszej bezkresnej uciesze. Co jednak najważniejsze, Portal 2 nie powstaje już jako byle bonus, a czeka nas pełnoprawny tytuł, mający potencjał do stania się równie wspaniałym dziełem, co swój pierwowzór. Puzzle, otoczka fabularna, klimat – to wszystko powróci w rozbudowanej skali, serwując tonę świeżych rozwiązań. Zacznijmy od tego, że po raz kolejny wcielimy się w rolę Chell – znanej graczom bohaterki, która zdołała swego czasu unicestwić czuwającą nad jej postępami sztuczną inteligencję GLaDOS. Naszej dziewuszce przyjdzie po latach hibernacji znowu przemierzyć korytarze zdewastowanego i nadgryzionego zębem czasu instytutu, dzierżąc jedynie wyrzutnię portali...

Mijający czas pozwolił odseparowanym od GLaDOS „rdzeniom osobowościowym” osiągnąć samodzielność, czego owocem będzie przewijający się we wszelkiej maści zwiastunach robocik Wheatley, pragnący z pomocą Chell wyrwać się z otaczającej go ruiny. Brytyjski akcent towarzyszący jego wszechobecnym komentarzom (należy do niejakiego Stephena Merchanta – twórcy serialu The Office) oraz nietypowe, jak na maszynę, roztrzepanie czynią go nie tylko idealnym kompanem, ale również nieodzownym źródłem mistrzowskich gagów oraz po prostu prześmiesznych odzywek. Naturalnie wielkie zmartwychwstanie (w dosłownym tego słowa znaczeniu) zaliczy sama GLaDOS, doskonale pamiętająca fakt, że to właśnie my zafundowaliśmy jej „twardego reseta”. Tak więc nie zabraknie sporej dozy czarnego humoru, przeplatanego serią wymyślnych wyzwań. Znając komputer-matkę, na ich końcu raczej nie będzie czekać wymarzony tort...

Obraz

Co wizualnie rzuca się w oczy na zaprezentowanych do tej pory materiałach z Portal 2, to przede wszystkim porzucenie przez projektantów do bólu sterylnych i statycznych środowisk, do których przyzwyczaiła nas „jedynka”. Teraz przyjdzie przemierzać nie tylko już pasma identycznie wyglądających komnat, ale dostaniemy się także na samo zaplecze Aperture, gdzie ujrzymy na własne oczy nieustannie pracujące fabryki i całe hale wypełnione po brzegi wściekle uwijającymi się z robotą maszynami. Ruchome tła oraz dynamiczne otoczenie to bez dwóch zdań miła odmiana, skutecznie nadająca trochę życia wcześniej „higienicznym” lokacjom. Zapewniane przez Wheatley’a w niektórych zaciemnionych miejscach oświetlenie również zasługuje na wyróżnienie, bo niesie konkretną grę świateł. Mnie osobiście urzekł zaś sposób, w jaki twórcy umożliwili mechanicznym postaciom okazywać uczucia oraz emocje. Delikatne ruchy ich korpusów oraz subtelne „grymasy” tworzone przez metalowe powieki, połączone z mistrzowskim dubbingiem, czynią z tych syntetycznych bohaterów bardziej żywe i autentyczne indywidua, niż są nimi w rzeczywistości.

[break/]Portal oczywiście nie oprawą audio-wizualną zawojował serca graczy, lecz głównie swą innowacyjną mechaniką i nietuzinkowymi rozwiązaniami. Nie inaczej jest z „dwójką”, gdzie autorzy położyli nacisk na stopniowe przedstawianie nam coraz to nowszych wynalazków, mających przy odpowiednim zastosowaniu przerzucić Chell z punktu A do B. Pierwszą z innowacji jest niejakie Excursion Funnel, czyli wiązka niebieskiej energii, która jest w stanie transportować w swoim promieniu dowolne obiekty. Dalej mamy sprężynujące kładki "nadziei", pozwalające błyskawicznie przeskakiwać (tudzież przerzucać coś na) spore dystanse. A Pneumtic Diversity Vent to z kolei potężny „odkurzacz”, wsysający każdy element w zasięgu - począwszy od wieżyczek, a na całych panelach pokrywających ściany kończąc.

Obraz

Ciekawą nowinką są też różne typy żeli (pamiętacie TAG: The Power of Paint?), z których jeden redukuje tarcie, skutecznie przyśpieszając ruch po ziemi, podczas gdy drugi nadaje oblanym nim obiektom niebywałej sprężystości, przez co zwykły skok zamienia się w nadludzkiego susa. Ich praktyczne zastosowanie nie kończy się na samych powierzchniach, gdyż także psiknięte odpowiednio działko stacjonarne zaczyna w przekomiczny sposób odbijać się po całym pomieszczeniu, wydając przy tym masę zabawnych okrzyków... Do tego wszystkiego nie zabraknie promieni laserowych, czekających na przekierowanie za pomocą odpowiednich sześcianów (idealne do ścinania rozgadanych karabinów), czy nawet energetycznych kładek. Mając do dyspozycji tak szeroką gamę ustrojstw i gadżetów łatwo sobie wyobrazić, jakie pole do popisu otrzyma gracz, w momencie, gdy połączymy je z niezwykłymi właściwościami portali. A twórcy jeszcze potwierdzili, że lista mechanizmów w pełnej wersji gry będzie znacznie dłuższa, od już wyjawionej.

Najciekawiej zapowiadającym się elementem zabawy ma jednak być tryb kooperacji, wrzucający wszelkiej maści „portalowe” łamigłówki na wyższy poziom zaawansowania. To tutaj dwójka poszukiwaczy ciasta, pod postacią usprawnionej wieżyczki obronnej oraz rozbudowanego rdzenia osobowościowego, wspólnymi siłami pokonają kolejne, pozornie niewykonalne zadania. Uzbrojeni we własne miotacze "bram" zmuszeni będziemy do zespołowego obmyślenia metody działania, w czym pomoże nam rozbudowany system komend - dzięki niemu zakomunikujemy partnerowi, gdzie ma udać się swoim metalowym cielskiem. Wariant ten to gwarancja hektolitrów zabawy i śmiechu, gdyż cztery portale wprowadzają sporo zamieszania do i tak skomplikowanej formuły gry. Co fajne, także i tutaj zostaniemy uraczeni rozbudowanym wątkiem fabularnym, z przewijającą się w tle GLaDOS, planującą przy użyciu świeżych robotów zastąpić znienawidzoną przez nią Chell. Cyfrowa "szefowa" nie odpuści sobie żadnej okazji, aby dopiec duetowi manekinów testowych. Jeśli wierzyć Valve na słowo, to ukończenie kooperacji zajmie nam tyle samo czasu, co wariant dla samotnika.

Obraz

Pierwszy Portal zaskoczył wielu genialnymi w swojej prostocie rozwiązaniami, które deweloperzy ponadto okrasili zdrową dawką nieprzeciętnego humoru. Następca może i nie posiada tego „elementu zaskoczenia”, co pierwowzór, ale za to kroczy w naszą stronę dzierżąc cały asortyment fascynujących rozwinięć mechanicznych, bandę nietuzinkowych postaci oraz tryb multi, mający umocnić tylko raczej nieunikniony sukces Portal 2. Będzie to z pewnością trudny test dla samego projektu, nie posiadającego już wsparcia w postaci Half-Life 2, czy też Team Fortress 2, przykuwających niegdyś uwagę ludzi do kompilacji The Orange Box. Wierzę jednak, po tym co do tej pory miałem okazję zobaczyć, że Chell zda swój wyznaczony na 9 lutego egzamin śpiewająco, zapewniając nam czterokrotnie więcej zabawy na poligonie Aperture Science.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)