Rzut Okiem - Spec Ops: The Line

Rzut Okiem - Spec Ops: The Line

Redakcja
08.09.2010 13:10, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Seria Spec Ops nigdy nie miała łatwego życia. Zawsze, gdy tylko któraś z części lądowała na półkach sklepowych, zaraz pojawiała się konkurencja z dużo lepszym pomysłem na rozgrywkę i bardziej dopieszczoną grafiką. Tym samym obecnie już mało kto o niej pamięta, pomimo faktu, że kolejne odsłony szturmowały komputery osobiste, a nawet konsole (mowa tu o pierwszym PlayStation oraz Dreamcaście). Czemu w takim razie warto zwrócić uwagę na zapowiedziane niedawno przez studio Yager Development Spec Ops: The Line?

Lądujemy z akcją w zrujnowanym Dubaju. Metropolię dotknął kataklizm, panują zamiecie piaskowe, wszystko jest zasypane. Większości mieszkańców nie udało się uratować na czas, a ci którzy przeżyli nie mają łatwego życia. Aby pomóc ocalałym, do miasta zostaje wysłany specjalny oddział Delta Force pod dowództwem niejakiego Johna Konrada. Coś jednak idzie nie tak i sztab traci wkrótce kontakt ze swoimi ludźmi. Z czasem do dowództwa dochodzą strzępki informacji, jakoby żołnierze przejęli kontrolę nad zdemolowanym miastem i utworzyli tam własne państewko. Na miejsce wysyła się kolejną ekipę, lecz po niej też ślad ginie. W końcu wojsko decyduje się na usługi kapitana Martina Walkera.

Razem z niewielką grupą zbrojnych jesteśmy puszczeni na miejsce, żeby dowiedzieć się, co knuje porucznik Konrad. Obraz Dubaju znacznie odbiega teraz od tego, co widzieliśmy na pocztówkach, czy w telewizji. Okolica to istna pustynia, tylko gdzieniegdzie wystają fragmenty dawnych drapaczy chmur, wiaduktów, ulic. Niemniej całość wyłącznie na pozór wydaje się opuszczona. Ślady działania ludzi dostrzega się tak w splądrowanych wystawach sklepowych, jak również na lampach, gdzie ostrzegawczo pozawieszano wiele ciał zabitych. Ten i inne obrazy powinny budzić tylko jedno skojarzenie – z filmem Czas Apokalipsy Francisa Forda Coppoli. Twórcy nie zaprzeczają, że wzorują się na kinowym przeboju.

Obraz

Klimat panujący w piaskowej metropolii jest ciężki i niezwykle dojrzały, zaś bestialskie zachowanie "tubylców" jeszcze bardziej pogłębia uczucie osamotnienia oraz bezradności. Poza tym cała rozgrywka prezentuje się na razie jak w pierwszym lepszym tytule z gatunku TPP - kamera osadzona została klasycznie lekko za naszymi plecami, co umożliwia także sprawne przeskakiwanie od osłony do osłony. Naturalnie nie przyjdzie się cały czas chować - na naszym wyposażeniu znajdzie się spora ilość broni palnej, białej oraz granatów, też tych przyklejanych.

[break/]Warto przyglądać się otoczeniu, bowiem nie tylko przeciwnik będzie dla nas zagrożeniem, ale również właśnie samo tonące w piasku środowisko. Podwładni Konrada, podobnie jak my, wykorzystają dynamicznie zmieniające się lokacje podczas walki. Działa to naturalnie w obie strony i na pozór zbłąkany ładunek wybuchowy potrafi uwolnić z hukiem lawinę drobnego kwarcu prosto na głowy wrogów... Fajnie ponadto, że przeskakując nad przeszkodą da się wyprowadzić kopniaka oprychowi kryjącemu się za nią. Ale trzeba pamiętać, że nasza misji nie będzie się opierać wyłącznie na chodzeniu po powierzchni zasypanego miasta – zejdziemy też do podziemi. Tu swoistymi kryptami są kasyna oraz budynki mieszkalne, często przeszklone. Strzał w szybę i piasek pokryje wszystko...

Obraz

W miejscówkach zamkniętych jest spokojniej. W otwartym terenie co jakiś czas przez metropolię przewinie się burza piaskowa, która skutecznie zmniejszy nam widoczność i często dodatkowo wpłynie na kształt pola boju. Czasem zaczaimy się gdzieś wysoko na przeciwnika, wyczekując odpowiedniego momentu do uderzenia. Ważne będą towarzyszące niejednokrotnie takim sytuacjom wybory moralne, które będą miały wpływ nie tylko na dalsze losy głównego bohatera, ale także zakończenie opowieści – bo tych ma być kilka, w zależności od podjętych po drodze decyzji. Szkoda, że zbytniej wolności nie dano nam w czasie samej rozgrywki, gdyż towarzyszącym nam żołnierzom komendy wydawane są automatycznie. Panowie już sami zadecydują kiedy i gdzie się mają schować.

Wizualnie Spec Ops: The Line prezentuje się dobrze, szczególnie jak na tak zwaną pre-Alphę. Tytuł śmiga na zmodyfikowanym Unreal Engine 3, co miejscami wyraźnie da się jeszcze dostrzec. Na modelach postaci widoczna jest spora ilość szczegółów, zaś zachowanie przeciwników i mieszkańców odwzorowano całkiem wiarygodnie. Ludzie pułkownika nieźle wykorzystują środowisko. Na porządku dziennym jest plądrowanie przez nich tego, co pozostało nienaruszone po kataklizmie, szukanie pożywienia oraz przeróżnych innych niezbędnych do przetrwania przedmiotów. Razi brak mimiki twarzy w czasie rozmów z członkami naszego oddziału - żaden z nich nie rusza ustami. Aczkolwiek do premiery jeszcze mnóstwo czasu, więc pewnie deweloperzy z Yager rzecz poprawią.

Obraz

O ile seria nie miała specjalnie czym się pochwalić przez ostatnie kilka lat, to zapowiada się, iż Spec Ops: The Line wszystko odmieni. Najnowszy projekt porazić ma nas już chociażby samym otoczeniem. Zasypany Dubaj robi ogromne wrażenie, na porządku dziennym jest walka z szabrownikami, ale ten świat bije w oczy raczej głównie brutalnością i bestialskimi scenami (pewne akcje podkreśla się automatycznym spowolnieniem czasu). Mocną fabułę uwydatni specjalnie przygotowana ścieżka dźwiękowa, gdzie nie zabraknie również cięższych brzmień. Twórcy pomyśleli także o miłośnikach starć sieciowych - w grze, obok kampanii, pojawi się rozbudowane mutli, w tym opcja zabawy w co-opie. Czekamy - jest tym razem szansa na hit.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)