Rzut Okiem - Tomb Raider Underworld

Rzut Okiem - Tomb Raider Underworld

Redakcja
17.10.2008 16:26, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Tak jak kiedyś Rhona Mitra, Nell McAndrew czy - będąc bardziej współczesnym - Karima Adebibie, Alison Caroll podczas promowania gry Tomb Raider Underworld w Warszawie nie szczędziła przybyłym uśmiechów. Nawet pomimo tego, że musiało jej być niemożebnie zimno w kusym wdzianku żeńskiego odpowiednika Indiany Jonesa. Tak, zaskoczyło mnie jak Alison ma do perfekcji opanowane ekwilibrystyczne wygibasy znane dotąd z ekranu i z jaką łatwością wykonywała salta albo różne przetrudne skoki. Dziewczyna jest sympatyczna, a przy tym całkiem ładna, po osobiste wrażenia wizualne zapraszam jednak od razu do galerii, bowiem w dalszej części tego tekstu skupię się na samej produkcji. "Dla gier zrobimy wszystko", nawet zdjęcia Larze Croft.

Razem z Alison polski dystrybutor Tomb Raider Underworld, firma Cenega, zaprosiła do stolicy Adama Philipsa z firmy Eidos, który raźno przebrnął przez poziom w Tajlandii. Tytuł w ruchu prezentuje się nieźle, bardzo blisko mu do oprawy z Uncharted, choć mniej tutaj roślinności, a o wiele więcej starożytnych budowli. TRU to ponowny powrót do korzeni serii, więc wszelkie walki ograniczono do zbędnego minimum, zaś przeciwnikami w większości będą dzikie zwierzęta, nie ludzie. Dla miłośników fauny przygotowano pistolet z usypiającymi strzałkami, więc wreszcie nie trzeba przeżywać, iż się katuje chronione (choć wirtualne) gatunki. Że też grałem we wszystkie odsłony serii, ale nigdy o tym w ten sposób nie myślałem... Najwidoczniej zły człowiek ze mnie.

[image source="Galerie/Inne/Alison_Carrol_w_Warszawie:11934" mode="normal"]Sama rozgrywka zasadniczo nie różni się od odsłony Anniversary - jest masa skakania wśród niezamieszkałych przestrzeni, trochę kombinowania z mechanizmami i rozwiązywanie w większości prostych zagadek. Jeśli coś wydaje się za trudne w menu dostępne są teraz podpowiedzi, stopniowane od delikatnego nakierowania na rozwiązanie problemu, aż po powiedzenie wprost co i gdzie należy zrobić. Kolejnym udogodnieniem jest mapa, a raczej sonar, bliźniaczo podobny do tego z filmu Mroczny Rycerz - skanuje on pobliską przestrzeń i wskazuje miejsca, gdzie Lara może się akurat chwycić, żeby przejść dalej. Cóż, nieoceniona pomoc w dobie gier „każualowych”.

[break/]W czasie wymiany ognia Adam użył znanego już graczom doskonale zwolnienia czasu, które pozwala lepiej wycelować i uskoczyć na przykład przed zwinnymi tygrysami. Co ciekawe, zwierzaki da się teraz wykończyć efektownym kopem w łeb – nawet nie pytałem, jak to się ma do tak delikatnie promowanej w grze ochrony zagrożonych gatunków. Poza dzikimi kotami, Larę zaatakowały jeszcze niejednokrotnie nietoperze i pełzające pająki, lecz stworzenia te nie sprawiały jej zbyt wielkiego kłopotu. Uroczy model panny Croft przykuwa wzrok, ale nie powoduje opadu szczęki - ot, porusza się ona całkiem naturalnie, tylko nie jest to już coś niesamowitego przy dzisiejszym rozwoju technologii, animacji i różnorakich silników napędzających nowoczesne gry.

[image source="Galerie/Inne/Alison_Carrol_w_Warszawie:11939" mode="normal"]Dobrą nowiną jest brak fabularnego przekombinowania i wieść, że przez całą grę pokierujemy jednak wyłącznie panią archeolog. Twórcy zwyczajnie nie przewidują innych grywalnych postaci. Wątki historii tu przedstawionej obracają się głównie wokół dziedzictwa Majów i rozwijają się niezwykle dynamicznie – już na dobry początek Lara wysadza własną posiadłość. Ciekawe czy z Alfredem w środku. W każdym razie w trakcie rozgrywki dom zostanie odbudowany i mam niejasne wrażenie, że to kolejna inspiracja filmami Chistophera Nolana o Batmanie. Tam też willę Bruce'a Wayne'a zrównano z ziemią, a potem odbudowana w jeszcze bardziej dopasionej formie.

[image source="Galerie/Inne/Alison_Carrol_w_Warszawie:11944" mode="normal"]Nowy Tomb Raider zapowiada się na naturalną ewolucję serii, co całkowicie usatysfakcjonuje takich fanów gry, jak ja. Niewiele wirtualnych rzeczy jest przyjemniejszych niż zanurzenie się po pracy w opustoszałych ruinach, w których stopa ludzka ostatnio stała kilka tysięcy lat temu. I mozolne rozwiązywanie przygotowanych przez twórców ciekawych zagadek. Oto nadal sedno czy raczej punkt G Underworlda, za co Eidosowi wielkie dzięki. Powrót do korzeni po raz kolejny zapowiada się na strzał w samiuteńką dziesiątkę.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)