Sobota Linuksowca - Warzone 2100

Sobota Linuksowca - Warzone 2100

Redakcja
26.07.2008 11:20, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Przed przystąpieniem do pisania tego tekstu postanowiłem poradzić się kilku źródeł odnośnie przeszłości obecnie otwartego już Warzone 2100. Gra została wyprodukowana w 1999 roku przez Pumpkin Studios, a jej wydawcą była firma EIDOS. Spośród innych tytułów owego czasu pozycję wyróżniała możliwość projektowania własnych pojazdów, różnorodne technologie radarów oraz spory nacisk na artylerię. Po kilku latach kod źródłowy gry uwolniono, a dalszym jej rozwojem zajęła się społeczność graczy, co tylko wyszło produkcji na dobre. Ilość zmian jakie wprowadzono od pojawienia się tej strategii na rynku jest ogromna - aktualnie tytuł obsługuje modyfikacje, ma mocno usprawniony tryb multiplayer, znalazło się także miejsce na poprawki graficzne oraz systemowe. I w ten sposób gra sprzed 9 lat tak się zmieniła, że bez problemu bawi również dzisiejszych graczy.

Zanim przejdę do opisu rozgrywki przyda się słów kilka o stronie technicznej całości. Oprawa audio-wizualna stoi na dobrym poziomie, nie ma jednak co ukrywać - fani najnowszych komercyjnych tytułów poczują się mocno zawiedzeni i mogą nie wytrwać przy komputerze tyle, aby poznać niewątpliwe uroki zabawy właściwej. Grafika sama w sobie nie jest zła - tekstury są wyraźne, efekty stoją na przyzwoitym poziomie, kamerę możemy dowolnie obracać, czy zbliżać, nie ma tu jednak tak popularnych aktualnie różnych rozbłysków, rozmyć itp. Obraz ukazujący akcję jest po prostu czysty, przejrzysty, co na dobrą sprawę powinno się chwalić, bowiem nic nam zbędnie nie przesłania obrazu rozgrywanej bitwy.

Dźwięk spełnia swoje zadanie choć czuć, że czegoś tutaj brakuje - gdzie muzyka czy lektor w przerywnikach? Mimo, iż podczas samej rozgrywki nie zwraca się na to uwagi, tak przy wstępach do kampanii rzecz dość kłuje w uszy. Przy okazji - w grze znalazłem dość uporczywy błąd. Podczas kierowania wojskami i bardzo szybkim zaznaczaniu punktów na mapie system gubi wybrane jednostki! W efekcie tego trzeba je zaznaczać od początku. Chociaż zastanawiam się czy to na pewno feler gry, czy może celowe zagranie twórców przeciw klikaniu na oślep?

Obraz

Przejdźmy jednak do zabawy – tutaj zacznę od trybu multiplayer, jako że jest on niewątpliwie najczęściej eksploatowaną częścią tej produkcji. Niestety gdy zechcemy się szybko podłączyć do jakiegoś serwera napotkamy niezły zgrzyt. Otóż brakuje wyszukiwarki, toteż jeśli chcemy z kimś pograć to ten ktoś nie tylko musi założyć grę, lecz również podać swoje IP – dopiero wtedy dochodzi możliwość podłączenia się. Tytuł jest otwarty, stąd być może obecnych twórców zwyczajnie nie stać na serwer przechowujący informacje o aktualnych rozgrywkach. Samo stawianie hosta zasługuje już jednak na mocnego plusa - mimo stosunkowo niewielkiej ilości opcji przy ich pomocy można diametralnie zmienić poziom każdej kolejnej rozgrywki. Mamy tu wybór typu mgły, początkowego zasobu energii będącej jedynym surowcem w grze, jak i stanu bazy na starcie, a ponadto różnorakie opcje typu zawieranie sojuszy, rodzaj rozgrywki, a także oczywiście wybór mapy, dobór komputerowego przeciwnika itd.

[break/]Kiedy uporamy się już z konfiguracją oraz wszyscy uczestnicy wyrażą gotowość do rozgrywki zaczyna się krótki proces ładowania, po którym lądujemy na wybranej wcześniej planszy. Pierwsze, co powinniśmy zrobić to wybudowanie jak największej ilości rafinerii dostarczającej nam niezbędnej energii, a potem już masowo stawiamy na jednostki, po drodze zaś opracowujemy taktykę na wroga i do boju wojaku! Mimo że na pierwszy rzut oka tryb multiplayer w Warzone 2100 daje jedynie podstawowe możliwości już kolejne podejścia pozwolą nam rozwinąć strategiczne skrzydła, trochę czasu bowiem po prostu zajmuje opanowanie bardziej zaawansowanych zagrań. Mamy tu chociażby przelotnie wspomnianą wcześniej możliwość zawierania sojuszy z innymi graczami, a jest to o tyle przydatne, że wiadomo - co dwie głowy (plus połączone siły wojsk) to nie jedna.

Obraz

Podstawowym czynnikiem wpływającym na siłę rażenia i wartość bojową jednostek są nowe technologie opracowywane w laboratoriach. Kiedy już coś wynajdziemy możemy to wybudować i cieszyć się silniejszą armią, co więcej - gdy nasz sojusznik nie wpadnie na to, aby odkryć jakąś przydatną rzecz mamy możliwość podzielenia się z nim naszymi własnymi rozwiązaniami, a nawet energią w przypadku jej niedoboru. Obok badań pozyskiwać nowe technologie da się również w bardziej brutalny sposób, mianowicie niszcząc bazę wroga i zwyczajnie mu je wykradając. Tymczasem z dostępnych w naszej siedzibie części możemy zbudować różnorodne maszyny zniszczenia, składając je z dostępnych, gotowych komponentów. Motyw daje duże pole do popisu. Latające czołgi? Czemu nie, jeśli ktoś ma taką potrzebę. Twórcy twierdzą, że można złożyć ponad 2000 zróżnicowanych jednostek z zestawu ponad 400 dostępnych elementów!

Tryb dla pojedynczego gracza z kolei, jak to zwykle w RTS-ach bywa, jest zestawem misji popychających do przodu raczej średnią niestety fabułę. Historię przedstawiają nam scenki przerywnikowe. W praktyce są to przede wszystkim napisy - niezbyt zachęcające, jednak sama rozgrywka mimo wszystko wypada dość ciekawie. Historia opowiada o losach Ziemi w roku 2100, co częściowo sugeruje już sam tytuł. Jest to okres po wielkim kataklizmie, kiedy ludzkość stara się odzyskać utraconą w jego efekcie technologię oraz odbudować sobie nowy, lepszy świat. Większość misji oparto o klasyczny motyw likwidacji wrogich sił ukrytych gdzieś na mapie, miejscami dochodzi do tego limit czasowy. Jeśli nie mamy przyjaciela, z którym moglibyśmy się zmagać na polu bitwy, zabawa w pojedynkę także dostarczy nam sporej ilości rozrywki.

Obraz

Patrząc na Warzone 2100 z punktu widzenia współczesnego stratega można się nadal mile zaskoczyć. Gra oferuje obok tych standardowych również kilka całkiem unikatowych funkcji. Sama rozgrywka nie odbiega znacząco od produkcji płatnych - choć nie pod względem grafiki, która mimo że nie odstrasza, najwyższych lotów na aktualne czasy też raczej nie jest. Do tego nie można zbyt pochlebnie mówić o udźwiękowieniu gry. Ale swego czasu Warzone było pozycją rewolucyjną: nasze jednostki mogły się uczyć, zdobywać wyższe rangi, a zarazem zwiększać swoją siłę rażenia. Przyjemny i prosty interfejs oraz skróty klawiszowe umożliwiają wcielenie w życie nawet najbardziej skomplikowanej taktyki. Jeśli liczy się dla Was przede wszystkim rozgrywka nie zawiedziecie się, a na brak muzyki pomaga odpalony w tle Amarok. Grę serdecznie polecam wszystkim fanom niekoniecznie pięknych, lecz za to porządnych RTS-ów. Tytuł jak zwykle można pobrać w dziale pliki (wersja pod Windows, Linux, Mac OS) na Gamikaze.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)