Symantec chce być chroniony przed piractwem, ale sam piraci Linuksa

Symantec chce być chroniony przed piractwem, ale sam piraci Linuksa

Symantec chce być chroniony przed piractwem, ale sam piraci Linuksa
09.04.2018 12:13, aktualizacja: 09.04.2018 12:26

Co pewien czas otrzymujemy z Business Software Alliance komunikatyprasowe, z których dowiedzieć się możemy, jak to policja wkraczado siedzib przedsiębiorstw, ujawniając incydenty naruszeniaprzepisów ustawy o prawie autorskim (a konkretnie art. 79 par. 1 tejustawy) w odniesieniu do komercyjnego oprogramownia. Niestety nigdynie dostaliśmy komunikatu o akcji policji dotyczącej naruszeniaprzepisów tej ustawy w odniesieniu do wolnego oprogramowania – takjakby ustawa chroniła wyłącznie własnościowe produkty Microsoftu, Symantecai innych tego typu firm. A przecież Linux też jest „piracony”,i to na niemałą skalę, choć oczywiście scenariusze tegopiracenia są całkowicie odmienne. Co gorsze, najczęściej piracąsami producenci własnościowych rozwiązań, żądający prawnejochrony dla ich produktów.

Przywykliśmy do tego, że producenci (głównie chińscy)przeróżnych odtwarzaczy multimedialnych, przystawek telewizyjnych,a nawet dysków sieciowych potrafią złamać wolne licencje iwprowadzić na rynek swoje produkty bez kodu źródłowego użytego wnich oprogramowania. Teraz jednak do czynienia mamy z firmąamerykańską, a na dodatek dobrze znaną na rynku komercyjnegooprogramowania. W zeszłym roku Symantec, jeden z wiodącychproducentów rozwiązań ochronnych, pokazał niezwykły router onazwie Norton Core.

Niezwykły przede wszystkim za sprawą wyglądu: obudowa toniewielka kopułka geodezyjna z 78 równobocznych trójkątów. Wśrodku mamy do czynienia z wydajnym routerem Wi-Fi 802.11ac,korzystającym z dwurdzeniowego procesora, aż 1 GB RAM i 4 GBpamięci flash. Na takiej platformie sprzętowej działa autorskieoprogramowanie Symanteca, mające zapewnić „najwyższebezpieczeństwo” domowej sieci, nie tylko dla komputerów ismartfonów, ale przede wszystkim tych wszystkich podpiętychurządzeń Internetu Rzeczy. Jako że na kopułce geodezyjnej brakprzycisków czy wyświetlacza, sterowanie tym cudem jedynie przezaplikację webową lub mobilną. Posiadając większą liczbę NortonCore, można łatwo zbudować z nich sieć kratową. Polskie sklepytego nie mają, zainteresowani mogą zamówić ze Stanów przezAmazon,ceny zaczynają się od 160 dolarów (plus podatki i cła).

— Matthew Garrett (@mjg59) April 4, 2018Matthew Garrett, znany linuksowy ekspert i inżynier Google’a,niedawno kupił sobie taki router i zaczął się nim bawić.Rozkręcił obudowę (tak, na zdjęciu widzicie też klawiaturęAmigi), by szybko znaleźć na płycie głównej złączeszeregowe. Wpiąć się łatwo, a potem tylko emulator terminala igotowe. Co działa na routerze Symanteca? Najwyraźniej linuksowadystrybucja OpenWRT, zbudowana na bazie pakietu narzędziowego QSDK,rozwijanego pod auspicjami Fundacji Linuksa.

— Matthew Garrett (@mjg59) April 4, 2018Z perspektywy Symanteca wybranie QSDK i OpenWRT jest bardzodogodnym posunięciem – producent dostaje nowoczesny, dobrzeudokumentowany system operacyjny, pełny system plików i menedżerpakietów. Na nim można już łatwo rozwijać własneoprogramowanie. Pozostaje jednak pytanie – gdzie kod źródłowywykorzystanego wolnego oprogramowania, niezbędny aby zachowaćzgodność z literą i duchem opensource’owych licencji?

Symantec nie tylko kodu nie udostępnia, ale oferujeoprogramowanie Norton Core na całkowicie własnościowej licencji,zakazując swobodnego kopiowania, rozpowszechniania oraz dekompilacjii odwrotnej inżynierii. Jednocześnie w dokumentacji urządzeniapośrednio przyznaje się do wykorzystania rozwiązań Open Source,odsyłając do informacji o warunkach użytkowania, polityceprywatności oraz licencjach otwartego oprogramowania stron trzecich.

Obraz

Garrett na Twitterze odezwał się w tej kwestii do@NortonOnline. Konkretnej odpowiedzi brak, choć niektórzy wskazują,że przynajmniej część kodu może się znajdować w repozytoriumQSDK. Niemniej jednak nijak się to ma do licencji GPL, która jasnomówi, że gdy klient zapyta o kod źródłowy, ma go otrzymać. Jaksię okazuje, w tym celu istnieje adres pocztowyopensource@symantec.com, na który zapytania o kod można wysyłać.Jak jednak Matthew Garret pisze, do tej pory odpowiedzi nie dostał.

Kto uratuje Linuksa przed naruszaniem jego licencji przezproducentów?

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)