Niemal momentalne zniknięcie Syrii z Internetu przyciągnęło uwagę mediów z całego świata. Przerwa rozpoczęła się wczoraj około 20:45 tamtejszego czasu i jako pierwsza została zauważona przez Google. Odcięcie od globalnego obiegu informacji sprawiło, że ustalenie dokładnej sytuacji panującej w kraju okazało się niezwykle trudne — przez długi czas nie wiadomo było, czy Syryjczycy mają dostęp do wewnętrznej sieci i czy mogą korzystać z telefonów komórkowych.
Według agencji informacyjnej SANA powodem zniknięcia jest awaria łączy światłowodowych, jednak eksperci nie wierzą w takie tłumaczenie. W żadnym z sąsiadujących krajów nie widać podobnych efektów i nie ma dowodów na to, że odcięcie jest wynikiem uszkodzenia kabli łączących Syrię z resztą świata — przekonuje Jim Cowie z agencji Renesys. Ta sama organizacja podaje, że sytuacja powoli wraca do normy i po blisko 20 godzinach ruch internetowy w Syrii zaczyna odżywać.
To nie pierwszy raz, gdy w ciągu trwającej od ponad dwóch lat wojny domowej Syria została odcięta od Sieci. Podobny przypadek odnotowano w listopadzie 2012 r., kiedy to kraj na trzy dni całkowicie zniknął z Internetu. Rząd prezydenta Baszara al-Asada zapewniał wówczas, że za odcięciem stali terroryści, ale w opinii ekspertów odpowiedzialność za tamtą sytuację ponoszą służby państwowe. Podobny przypadek miał miejsce też w czerwcu 2011 roku.
