Szybsze wczytywanie stron w Firefoksie? Wystarczy uruchomić Tracking Protection

Szybsze wczytywanie stron w Firefoksie? Wystarczy uruchomić Tracking Protection

Szybsze wczytywanie stron w Firefoksie? Wystarczy uruchomić Tracking Protection
Redakcja
25.05.2015 12:58, aktualizacja: 25.05.2015 13:36

W ubiegłym roku Mozilla wprowadziła do swojej przeglądarki Firefox funkcję ochrony przed śledzeniem użytkownika. Jest ona domyślnie wyłączona, ale jej włączenie może przynieść wymierne korzyści – właśnie takie wyniki przedstawiają ostatnie badania. Pokazują one także mroczną stronę Internetu, bo dużą część ruchu to pobieranie danych, które wcale nie są potrzebne.

Mechanizm Tracking Protection pojawił się w nocnych wydaniach Firefoksa 35 i bazuje na API systemu ochronnego Google Safe Browsing. Jest odpowiedzią na problem związany z nagłówkiem Do Not Track, który choć zapowiadał się interesująco, został przez administratorów witryn zupełnie zignorowany. Trudno było ocenić działanie nowego mechanizmu bez konkretnych analiz, tymi zajęli się więc pracownicy Mozilli, a także badacz z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. Efekty włączenia ochrony są zadziwiające: strony są wczytywane znacznie szybciej, przeglądarka pobiera mniej danych, a na dodatek użytkownik nie jest śledzony i przeglądarka lepiej dba o jego prywatność. Wszystko to bez instalacji zewnętrznych rozszerzeń i bez dodatkowego obciążania programu.

Badanie opierało się na sprawdzeniu szybkości działania i przeanalizowaniu pobieranych danych z 200 pierwszych stron informacyjnych rankingu Alexa. Do testów wybrano właśnie tego typu witryny, ponieważ oferują one treść za darmo – jedyną ceną jest wyświetlanie reklam. Te są natomiast spersonalizowane, skrypty załączone na stronach internetowych zbierają dane o użytkowniku, śledzą go, aby lepiej dopasować reklamy na wielu witrynach. Uruchomienie dodatku spowodowało, że w przeglądarce pojawiło się o 67,5% mniej ciasteczek, szybkość wczytywania stron zwiększyła się średnio 44%, a ilość pobieranych danych spadła o aż 39% - reklamy i elementy śledzące wpływają aż tak bardzo na działanie Internetu i choć cieszy wynik działania mechanizmu Tracking Protection, tak można ubolewać nad mnogością elementów odzierających nas z prywatności.

Obraz

O skali ingerencji w prywatność użytkowników świadczy także liczba elementów na stronach – aż 99% z biorących udział w teście zawierała przynajmniej jeden moduł śledzący, aż 50% zawierało ich ponad 11. Wszystkie wpływają na działanie przeglądarki i czas ładowania, wymagają bowiem dodatkowych żądań i przechowują własne ciasteczka. Mechanizm dostępny w Firefoksie bazuje natomiast na listach Disconnect, zawiera około 1500 domen śledzących i w razie próby połączenia z nimi, odcina ruch, dzięki temu żadne dane nie są bez potrzeby przesyłane. Mozilla chwali się także częstymi aktualizacjami (co 45 minut) i blokowaniem jedynie pewnych reklamodawców: tego typu działanie wymaga rozwagi, bo zablokowanie niektórych skryptów może doprowadzić do tego, że strona nie będzie się prawidłowo wyświetlała.

Ochronę Tracking Protection znajdziecie w stabilnej wersji przeglądarki tj. Firefoksie 38. Domyślnie jest ona wyłączona, wystarczy przejść do podstrony about:config i zmienić wartość flagi privacy.trackingprotection.enabled na true, aby ją aktywować. Po tym pozostaje jedynie ponownie uruchomić przeglądarkę. Jeżeli aplikacja wykryje jakieś zewnętrzne zasoby śledzące i je zablokuje, poinformuje nas o tym fakcie odpowiednią ikoną wyświetlaną przy pasku adresu. Z jej poziomu możemy zezwolić na elementy śledzące na danej stronie w razie wystąpienia kłopotów. Działanie jest więc podobne do niektórych dodatków blokujących reklamy. Działa tak zresztą w praktyce, bo uruchomienie ochrony powoduje, że wiele z nich nie jest już wyświetlanych.

Mozilla nie jest pierwsza w tego typu działaniach. W 2011 roku Microsoft wyposażył swojego Internet Explorera w podobny mechanizm, który wspiera listy TPL. Działa on w bardzo podobny sposób, acz wspomniane listy mogą także zawierać informacje o elementach dozwolonych, co nie każdemu użytkownikowi musi się podobać. Pewnym jest natomiast, że rozwiązania zarówno Mozilli, jak i Microsoftu są dla przeglądarki lżejsze niż rozszerzenia pokroju AdBlocka. Powodują także znaczne przyśpieszenia ładowania stron internetowych, przede wszystkim tam, gdzie każde żądanie jest dosyć kosztowane, czyli przy np. transmisji komórkowej.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)