Test Razer Onza Tournament Edition

Test Razer Onza Tournament Edition

24.06.2011 10:56, aktualizacja: 01.08.2013 01:57

Firma Razer znana jest z wysokiej jakości produktów dla graczy, niemniej raczej komputerowych. Na konsolowe poletko postanowiła wejść nieśmiało na chwilę obecną wyłącznie z parą propozycji - słuchawkami Chimaera oraz padem Onza, każde w dwóch edycjach różniących się pewnymi cechami. Do redakcyjnego laboratorium trafił niedawno bogatszy model Tournament Edition kontrolera dla Xboksa 360 (plus również PC) zachwalanego po części jako rewolucyjnego. Cóż, wielkie słowa marketingowców można sobie jak zwykle między bajki włożyć, co nie zmienia jednak faktu, że mamy do czynienia z ciekawą alternatywą i udanym dziewiczym rejsem na nieznane wody…

Pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Śmiało wypada zauważyć, że samo pudełko w tym przypadku sprzedałoby sprzęt, gdyby ktoś nieobeznany w akcesoriach do wyboru w podobnej cenie miał obok siebie rozwiązania Microsoftu oraz dzieło Razera. Z dna kartonika, zza plastikowej szybki, spogląda na nas przepiękna czarna bestia – w dodatku wytatuowana. W oczy rzucają się opisy najważniejszych funkcji urządzenia, z boku swoją twarzą zachwala je specjalista, na tyle na fotografii rozrysowano zaś co, gdzie oraz oczywiście jak... W środku, obok pada, w stylowej kopercie znajdziemy zestaw naklejek, certyfikat autentyczności, instrukcję plus informacje odnośnie spełniania przez kontroler określonych wymogów.

Pod względem projektu postawiono ogólnie na czerń, w temacie podstawowych przycisków jest zaś standardowo – mamy charakterystyczne kolory pod literkami, na środku konstrukcji widnieje znak Guide, czyli dostępnego w każdej chwili podmenu konsoli. Pojawia się także nutka „razerskiej” zieleni na kierunkach w przemodelowanym krzyżaku (o nim za chwilę). Większe zmiany zauważymy przy spustach, bowiem nie dość, iż wystają one znacznie poza obudowę (leżący na stole pad niemal się o nie zapiera), tak po każdej stronie jest na dodatek po parze przycisków brzegowych. Po co? Rzecz wyjaśnia się po zapoznaniu się ze spodem urządzenia – otóż da się szybko, wciskając odpowiednie „pchełki”, dwóm służącym do tego „narożnikom” przypisać jakiś dubel. Przytrzymując programator, na pasku znaków podświetlamy aktualną, powieloną na tzw. bumperze funkcję.

[image source="Galerie/Inne/Test_Razer_Onza_Tournament_Edition:40721" mode="custom" width="211" height="158"][image source="Galerie/Inne/Test_Razer_Onza_Tournament_Edition:40713" mode="custom" width="211" height="158"]

Dość trudno dojść do tego, jak trzymać sprzęt, żeby było wygodnie – w miejsce jednego skrajnego przycisku u góry mamy przecież teraz całe dwa (dobrze przynajmniej, że wyraźny klik sygnalizuje „wduszenie” ich), a przeprojektowane, przydługie spusty również nie „odbijają” tak, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Co nieciekawe, odpada trzymanie palców wskazujących ponad bumperami, kiedy nic nimi nie robimy. Znajduje się tam bardzo ostra krawędź i podejrzewam, że przypadkowe skaleczenie nie jest wykluczone. Zaokrąglenie tych brzegów wyszłoby produktowi tylko na dobre… Zaokrąglono za to przyciski krzyżaka. Są osobne, chodzą wyłącznie góra – dół, brak luzu na boki. W bijatykach przez to nie sprawdzają się zupełnie, acz przełączanie broni w grach FPS następuje sprawnie.

[break/]Pod fanów strzelanek przygotowano gałki z regulowanym oporem ruchu, ale skorzystają na tym również trochę miłośnicy takiego powiedzmy Street Fightera IV - przy większym „przykręceniu śruby” można poczuć się jak na automatach, półokręgi wchodzą ślicznie, bo ciężko. Wkurzać zaczyna za to znowu przeniesienie przycisków Select i Start na spód kontrolera, bowiem nie da się szybko przewinąć scenki przerywnikowej, czy błyskawicznie dostać do opcji. Kciuk musi przeskoczyć ponad danym analogiem, a zahaczyć o niego łatwo – z racji przekręcanego systemu regulacji oba są bowiem wyższe. Ponadto więcej siły trzeba włożyć we wciśnięcie gałek względem tych z padów Microsoftu, co kosztować potrafi niejednokrotnie zwyczajnie życie w starciach online chociażby w Halo: Reach. No ale zawsze jest opcja obłożenia ataku "z kolby" na programowalnym bumperze...

[image source="Galerie/Inne/Test_Razer_Onza_Tournament_Edition:40715" mode="custom" width="211" height="158"][image source="Galerie/Inne/Test_Razer_Onza_Tournament_Edition:40712" mode="custom" width="211" height="158"]

Co jeszcze warto wiedzieć o kontrolerze? Kolorowe przyciski z literami są raz że podświetlone, a dwa – wyraźnie klikają. Z uwagi na zastosowane rozwiązania konstrukcyjne (pozwólcie, że nie będę wdawał się w szczegóły) mamy lepszą szybkość reakcji, szczególnie przy potrzebie kilkukrotnego wciśnięcia któregoś, niemniej to na pewno nie powód, aby stare pady od razu poleciały do kosza. Na stronie producenta oraz pudełku widnieje informacja, iż urządzenie zostało „ogumowane”, żeby nie pociły się ręce, aczkolwiek jeśli faktycznie tak jest (żadna specjalna powłoka w testowanym egzemplarzu nie była wyraźnie wyczuwalna) to rzecz się po prostu nie sprawdza. Przykuwają uwagę dodatkowe gumki na tyle, lecz zapewne są zaślepkami zakrywającymi śrubki – innej funkcji nie pełnią.

[image source="Galerie/Inne/Test_Razer_Onza_Tournament_Edition:40710" mode="custom" width="211" height="158"][image source="Galerie/Inne/Test_Razer_Onza_Tournament_Edition:40709" mode="custom" width="211" height="158"]

Onza Tournament Edition to nie pad bezprzewodowy, aczkolwiek długi, robiący wrażenie, bo pleciony kabel z rozłączką (zapobiegającą przypadkowemu zrzuceniu konsoli) absolutnie nie krępuje ruchów. W sklepach sprzęt do dostania jest za niecałe 200 złotych i stanowi konkurencję dla sprzedawanej w podobnej cenie edycji specjalnej kontrolera Microsoftu. Trudno powiedzieć za którą propozycją bardziej jest moje serce, acz z sentymentu do bijatyk oraz „klasyki” sterowania chyba poszedłbym jednak w „firmowe” rozwiązanie producenta Xboksa 360, z usprawnionym krzyżakiem. Nie ma za to raczej co się interesować tańszą wersją Onzy bez regulacji oporu na gałkach – wycięto główny bajer. Ogólnie, warto się bogatszej propozycji Razera przyjrzeć, szczególnie będąc stawiającym na większą dokładność fanem gier FPS, dla którego „pad na uwięzi” to i tak lepsze wyjście…

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)