Top10 trendów 2008 roku

Top10 trendów 2008 roku

Redakcja
01.01.2009 12:09, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Oto krótkie podsumowanie zjawisk, które zaobserwowaliśmy w branży rozrywki elektronicznej w roku 2008. Nie martwcie się, nie piszemy o reorganizacjach (to akurat jest kłamstwo), przejęciach i wartości akcji. Część z opisanych spraw jest pozytywna, inne są negatywne, a niektóre po prostu... śmieszne. Zapraszamy do lektury i oceny. Żaden z ekspertów, o których wspominamy w tekście nie został zraniony po napisaniu tego artykułu.

  1. Premiera GTA IV na PCWszyscy pecetowcy czekali na najnowsze dzieło ludzi z Rockstar z zapartym tchem. Świetne recenzje pierwowzorów konsolowych, genialnie zrealizowany świat i fabuła, usprawiedliwienie wywindowane oczekiwania posiadaczy blaszaków, a rezultat? No właśnie. Dawno chyba jeszcze społeczność graczy nie była tak wściekła z powodu jednej produkcji, dawno już jeden tytuł nie wywołał tak wielu komentarzy nie nadających się do cytowania w poważnym serwisie. Oprócz tego, że pozycja wymaga od nas zainstalowania aplikacji w stylu Internet Explorera, Games for Windows Live (które notabene, nie wie, że istnieje taki mały kraj jak Polska) i Rockstar Social Club, ludzi do szału doprowadził fakt, że najwyższe ustawienia gry przeznaczone są… dla jeszcze nieistniejących komputerów. Co prawda pierwszy patch już jest, ale po premierze przygody Nico Bellica uplasowały się dopiero na miejscu siódmym growych bestsellerów w Stanach, zaś w następnym tygodniu na niej się już nie znalazły. Dobrze, że chociaż sam tytuł jest naprawdę dobry, a gracze zamiast rzucać mięsem na forach zabrali się za robienie filmików o… niejednoznacznie ocenianej premierze pecetowej.

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14126" mode="custom" width="440" height="240"][break/]9. Nowe marki od EANie ma co udawać, wielu graczy lubiło sobie w poprzednich latach poużywać na elektronicznym gigancie. Powód: brak nowych tytułów i pomysłów, zastąpiony nieustannym wydawaniem dodatków do The Sims i kolejnych, nie wnoszących niczego większego nowego odsłon gier sportowych. Rok 2008 przyniósł przyjemną zmianę - elektronicy najwyraźniej zabrali się do roboty. Wystarczy wymienić takie produkcje, jak bardzo udany Dead Space, czy lekko niedopracowany, ale doceniony przez graczy i krytyków Mirror's Edge. I co z tego, że firma zapowiedziała jeszcze przed premierami tych tytułów rozpoczęcie pracy nad sequelami? Bardzo pozytywnie oceniany jest również program EA Partners, do którego dołączyły już takie tuzy, jak Crytek, Valve, czy id Software. Firma zaliczyła też wpadki, słabe wyniki Need for Speed: Undercover doprowadziły do zamknięcia odpowiedzialnego zań studia.Oczywiście przedstawiciele EA stwierdzili tylko, że EA Black Box zostało "przeniesione". Firma szykuje się również do zwolnienia 10% swoich pracowników i ostrej restrukturyzacji... Czy jest to pierwsza oznaka zamiany giganta w kolosa o glinianych nogach, czy też może reorganizacja mająca na celu zaciśnięcie pasa przed kryzysem, czas pokaże.[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14127" mode="custom" width="440" height="240"]8. Euro według ValveValve zdążyło wyrobić sobie naprawdę dobrą opinię wśród graczy. Nie dziwota, przecież zarówno pierwsza, jak i druga część Half-Life, sieciowe Team Fortress 2 i Left 4 Dead to produkcje albo już legendarne, albo do tego tytułu zmierzające pełną parą. Na początku mocno krytykowany przez nielubiących takich aplikacji Steam stał się równie wielkim sukcesem, wręcz fenomenem łączącym w sobie internetowy sklep i serwis społecznościowy, w którym ciągle coś się dzieje. W grudniu na przykład oferta została poszerzona o tytuły wydane przez Electronic Arts. Chwała Wam za to, Valve! I wszystko byłoby pięknie, żylibyśmy pewnie zdrowi i szczęśliwi do końca życia, gdyby nie fakt, że… firma jednym ruchem wściekła całą Europę. Otóż, w celach „uproszczenia procedury dla użytkowników” wprowadziła swój własny przelicznik waluty, ignorujący całkowicie sytuację gospodarczą i wszelkie inne czynniki. W Steam 1$ = 1€. Rząd USA pewnie zastanawia się, dlaczego nie wpadł na tak proste rozwiązanie problemu spadku dolara wobec euro. Dzięki temu prostemu faktowi, cena takiego na przykład Call of Duty 4 wzrasta w naszym pięknym kraju przy korzystaniu z platformy Valve ze 141 złotych do 200. Oczywiście firma mogłaby się z tego wycofać, ale zamiast takiego obrotu sprawy nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej wiadomości, a wszystkie tematy na forum Steam o „problemie europejskim” są silnie moderowane. W Internecie powstała już petycja do Komisji Europejskiej, więc sprawa nie jest taka błaha. Dla dobra firmy mam nadzieję, że ich dział zarządzania i dział programowania mieszczą się w oddzielnych budynkach.

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14128" mode="custom" width="440" height="240"][break/]7. Nowe twarze gierTak, tak, wiem, że już wcześniej takiego Petera Molyneuxa wszyscy uważnie słuchali, a Sid Meier i jego strategie (ktoś pamięta jeszcze Gettysburg!?) podbijały świat, gdy większości z nas podobały się jeszcze rowerki i zabawa w wojnę patykami. W tym jednak roku firmy objęły zupełnie inną taktykę. Zaczęło się od Cliffa Bleszinskiego, który był po prostu wszędzie. Jakąkolwiek stronę z informacjami na temat rozrywki elektronicznej by się nie otworzyło, tam wyskakiwała na nas od razu chłopięca twarz CliffiegoB. Molyneux najwyraźniej pozazdrościł mu popularności i udzielił tak wielu wywiadów w roku 2008, że biedni, piszący aktualności redaktorzy wprost zapięli z zachwytu. A wszystko to w ramach promocji produktu oraz pewnego rodzaju zindywidualizowania procesu tworzenia gry. Przecież wiemy, że to nie sam Molyneux pracował dzień i noc nad Fable II, on tylko się kajał, co i jak można było zrobić lepiej. A słupki popularności rosną w górę… Czy jest to zjawisko pozytywne, czy negatywne, oceńcie sami. Z jednej bowiem strony, trochę niesprawiedliwe, iż jedna osoba zbiera oklaski graczy za pracę kilkudziesięcioosobowego zespołu. Z drugiej jednak nie ma przecież nic złego w udzielaniu wywiadów, szczególnie, jeśli ma się coś ciekawego do powiedzenia

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14129" mode="custom" width="440" height="240"]6. Walka z rynkiem drugiego obieguW pewnym sensie można jeszcze zrozumieć, że branża upiera się przy nieustającej walce z piractwem, która i tak obraca się przeciwko uczciwemu graczowi (DRMy, Securomy, rejestracje przez Internet). W tym roku jednak pojawiły się przedziwne głosy twórców, którzy za zło uznali… rynek drugiego obiegu gier. Zaczęło się od szefa Epic, który stwierdził, że „w Stanach jest to ogromny problem”. Phil Harrison z Atari dodał, iż taki tryb sprzedaży “jest oczywiście bardzo bolesny ekonomicznie dla branży (…) wydawcy w ten sposób nie zarabiają”. Zapominając odrobinkę, że nie tylko o wydawców i o zysk w tej całej zabawie chodzi, twórcy ochoczo zaczęli dyskutować nad możliwościami restrykcji sprzedaży gier. Rozpiętość tych „rozwiązań” jest ogromna, od ograniczenia ilości komputerów, na których można grę zainstalować, po specjalne kody odblokowujące na przykład walkę z końcowym bossem. Być może będą oni przykładem dla branży samochodowej, która najwyraźniej traci miliardy na sprzedaży używanych aut i nawet o tym nie wie! Ale tak na poważnie, mogliby się zająć robieniem gier, prawda?

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14130" mode="custom" width="440" height="240"][break/]5. MMO not dead!Jak to z sukcesami bywa, jedni życzą zwycięzcom dobrze, inni zazdroszczą, a cała reszta przepowiada rychły koniec. Tak jest z szalenie popularnym World of Warcraft. 11,5 miliona ludzi nie może się mylić. EA pozazdrościło hegemonii na rynku, wspierając Warhammer Online: Age of Reckoning. Pod koniec 2007 roku duża część tak zwanych ekspertów zapowiadała przesycenie rynku i ucieczkę graczy z MMO Blizzarda. Cóż, idealną odpowiedzią na te ostatnie prognozy jest chyba fakt, że populacja świata twórców Diablo przekroczyła o milion populację Czech. I wygląda na to, że dobra passa tego gatunku gier się nie kończy. Na rynek zdecydowanie weszło EA, choć premiera sieciowego Warhammera obfitowała w cięcia zawartości, kłopoty z betą oraz logowaniem do gry w ogóle. Swoje do powiedzenia miał również Funcom, którego Age of Conan spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Szkoda tylko, że twórcy zapomnieli o wprowadzeniu wszystkich elementów, które obiecali. Warto tu nadmienić zbliżającą się premierę polskiej wersji gry - będzie to pierwsza pełna polonizacja tytułu MMO, więc trzymamy kciuki - grający w otwartą betę już wspominają o tłumaczeniowych smaczkach z rodzaju "Rządza krwi". Rynek ogromnych światów sieciowych trzyma się dobrze.

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14131" mode="custom" width="440" height="240"]4. Kolosy o glinianych nogachJak co roku zachodzi taka dziwna sytuacja, że gra reklamowana jako przełom, rewolucja i w ogóle początek nowej epoki w dziejach okazuje się tylko produkcją co najwyżej średnią. Tak było i teraz, choć zaskakuje ilość niedopracowanych tytułów, sygnowanych przez wielkich wydawców. Haze, które miało przyciągnąć do PS3 nowych graczy, okazało się niewypałem. Szum medialny wokół Mercenaries 2 zniknął bardzo szybko. Star Wars: The Force Unleashed i Fracture również nie zadowoliły zbyt wielu graczy i recenzentów. Nie będziemy nawet wspominać o okropnych grach bazujących na świetnych licencjach. Kto w ogóle grał w Iron Mana, czy The Incredible Hulk? Być może niektóre studia powinny zwolnić część marketingowców, żeby zatrudnić programistów i scenarzystów?

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14132" mode="custom" width="440" height="240"][break/]3. Nagonka śmiechu wartaSerio, w tym roku media na poważnie zabrały się za branżę elektronicznej rozrywki. Nieistotne, jakie były powody tej nagonki. Czy była to zazdrość, zawiść, czy po prostu poczucie dziennikarskiej odpowiedzialności za otaczający nas świat. Nawet szanowane tytuły opublikowały artykuły nie poparte żadnymi dowodami, na swoją obronę mając tylko szkodliwe stereotypy i chęć pozyskania utrzymania "czytalności" (nie mylić z poczytalnością). Fox News doszukało się w Mass Effect "niedopuszczalnej zawartości seksualnej", nie określając oczywiście, co w grze od 18 roku życia jest seksualnie dopuszczalne. Pod niespodziewanym ostrzałem znalazło się... Wii. Konsola, dzięki której uwierzyliśmy, że granie nie oznacza siedzenia przed monitorem/telewizorem w totalnym bezruchu, została oskarżona o powodowanie tysięcy kontuzji. Brytyjska gazeta The Telegraph znalazła nawet lekarza, który potwierdził, że w jego hrabstwie odnotowano wzrost przypadków uszkodzeń ciała ludzi zbyt długo grających na konsoli. A Daily Mail uniósł się gniewem na kilka szkół, wprowadzających całkiem przyjemnie brzmiący element lekcji w-f w postaci grania na Wii. Branża pewnie nawet nie chce marnować pieniędzy na prawników, tego typu artykuły dyskredytują się same. Były również ataki i groźniejsze, i bardziej bzdurne, ale na całe szczęście pozytywnych artykułów o graniu, nawet w naszej, rodzimej prasie, zaczęło pojawiać się coraz więcej.

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14133" mode="custom" width="440" height="240"]2. PC not dead!Znów wracamy do problemu ekspertów. Ci przepowiedzieli nam rok temu, że zbliża się koniec grania na blaszakach. I mimo prób ze strony wydawców, którzy zasypali wielbicieli kombinacji ctrl-alt-delete portami wołającymi o pomstę do nieba (pozdrowienia dla ludzi z Rockstar), komputery trzymają się całkiem dobrze. Świadczyć może o tym ciągły, nieprzerwany rozwój rynku MMO. No i na blaszaki mamy tytuły, o których właściciele konsol mogą tylko pomarzyć. Choć akurat gdyby StarCraft 2, czy Diablo III ukazały się na Xboksy i PS3 to byśmy byli raczej zadowoleni - im nas więcej, tym weselej. Nadchodzący rok być może w końcu będzie świadkiem przekroczenia granicy między wszystkimi platformami w kwestii gry wieloosobowej. Jak na razie co prawda wydarzenie to zostało tylko zapowiedziane, ale może to właśnie Star Trek Online w końcu połączy zwaśnione grupy graczy zaangażowane w bratobóczą wojnę na posty w Internecie.

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14134" mode="custom" width="440" height="240"][break/]1. Kryzys świata gier?Cały świat podobno odczuwa już skutki kryzysu gospodarczego. Choroba, która zaczęła się od pazernych banków i ludzi zarządzających amerykańską giełdą powoli rozprzestrzenia się na kolejne sfery gospodarki. Branża rozrywki elektronicznej wydawała się na nie mocno odporna, budząc zazdrość innych gospodarczych gałęzi i złość wieszczących rychłe spadki ekspertów. Jakaż była satysfakcja tych drugich, gdy okazało się, że studio Free Radical Design, odpowiedzialne za mocno krytykowanego Haze przestało istnieć. Mrocznym przepowiedniom o końcu złotego wieku branży nie było końca. Szkoda tylko, że… podobno wiele firm wykazało ogromne zainteresowanie kupnem studia. Tak więc dla twórców z Free Radical nie jest to jeszcze koniec zabawy. Ha! A macie eksperci!.

[image source="Galerie/Inne/Top10_trendow_roku_2008:14135" mode="custom" width="440" height="440"]Nie martwcie się - nagłówek z dwudziestolecia międzywojennego. To był piękny rok dla grania. Ukazało się wiele świetnych, fascynujących tytułów, żeby wymienić tylko Far Cry 2, Prince of Persia, GTA IV, Left4Dead, czy Gears of War 2. A będzie tylko lepiej. W przyszłości patrzymy z nadzieją. Sobie i Wam życzymy więcej tytułów na PS3, więcej portów z blaszaków na konsole, więcej porządnych portów z konsol na blaszaki. No i do tego obniżki cen sprzętu, co by nam się wszystkim dobrze działo. Szczęśliwego!

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)