W Niemczech władze wykorzystują trojana do śledzenia podejrzanych Strona główna Aktualności11.10.2011 16:35 Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon Niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło dochodzenie na szczeblach krajów związkowych i na szczeblu krajowym w sprawie kontrowersyjnego oprogramowania używanego do śledzenia obywateli, poinformował serwis BBC. Na terenie niektórych krajów związkowych ukryty program szpiegujący potajemnie zbierał informacje o Internautach podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Minister spraw wewnętrznych Bawarii, Joachim Herrman, przyznał, że w jego regionie stróże prawa używali programu, o którego obecności nie wiedzieli użytkownicy komputerów. Federalny trojan był stosowany w Bawarii od 2009 roku, ale zdaniem urzędników wszystko odbywało się bez łamania niemieckiego prawa. Do podobnych praktyk przyznały się również Dolna Saksonia, Brandenburgia i Badenia-Wirtembergia, gdzie śledzący trojan był rzekomo wykorzystywany w śledztwach dotyczących poważnych przestępstw. Nie wiadomo jednak, czy na terenie całego kraju używany był ten sam program. Do odkrycia obecności „federalnego trojana” na komputerach obywateli Niemiec przyczyniła się grupa niemieckich hakerów — Chaos Computer Club (CCC) z siedzibą w Berlinie. Grupa CCC wpadła na trop trojana, kiedy w jej rękach znalazł się laptop należący wcześniej do osoby podejrzanej o nielegalny eksport leków. Prawdopodobnie trojan został umieszczony na komputerze podejrzanego podczas kontroli na lotnisku. Grupa przeanalizowała konia trojańskiego i okazało się, że program pozwala operatorom na dokładne monitorowanie przeglądanych treści, czytanej poczty i rozmów prowadzonych przez Skype. Dodatkowo trojan umożliwia umieszczenie i uruchomienie na zainfekowanym zgodnie z prawem komputerze innego programu. Niestety ma on jedną poważną lukę — taki program może uruchomić każdy, nie tylko operator pracujący w policji. Minister sprawiedliwości, Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, wezwała rząd Niemiec i rządy krajów związkowych do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie „federalnego trojana”. Jej zdaniem obywatel musi być chroniony zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej, przed wścibianiem nosa podczas kontroli. Incydent prawdopodobnie tak podgrzał atmosferę u naszych zachodnich sąsiadów, gdyż historia tego kraju powoduje, że są bardzo czuli na punkcie ochrony prywatności i szpiegowaniu obywateli. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Windows 10: Bitdefender zablokował instalację wrześniowej aktualizacji – uznał, że to trojan 10 wrz 2020 Oskar Ziomek Oprogramowanie Internet Bezpieczeństwo 93 Mapy Google i inne nawigacje mają problem. Niemcy zakazują ostrzeżeń o fotoradarach 26 kwi 2020 Oskar Ziomek Oprogramowanie Bezpieczeństwo TechMoto 392 5G od T-Mobile w Niemczech: 40 mln ludzi w zasięgu. W Polsce jest znacznie gorzej 30 lip 2020 Arkadiusz Stando Sprzęt Internet Biznes 148 Niemcy. Mowa nienawiści w sieci pod lupą – policja dostanie IP hejtera 22 cze 2020 Oskar Ziomek Internet Bezpieczeństwo 95
Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon Niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło dochodzenie na szczeblach krajów związkowych i na szczeblu krajowym w sprawie kontrowersyjnego oprogramowania używanego do śledzenia obywateli, poinformował serwis BBC. Na terenie niektórych krajów związkowych ukryty program szpiegujący potajemnie zbierał informacje o Internautach podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Minister spraw wewnętrznych Bawarii, Joachim Herrman, przyznał, że w jego regionie stróże prawa używali programu, o którego obecności nie wiedzieli użytkownicy komputerów. Federalny trojan był stosowany w Bawarii od 2009 roku, ale zdaniem urzędników wszystko odbywało się bez łamania niemieckiego prawa. Do podobnych praktyk przyznały się również Dolna Saksonia, Brandenburgia i Badenia-Wirtembergia, gdzie śledzący trojan był rzekomo wykorzystywany w śledztwach dotyczących poważnych przestępstw. Nie wiadomo jednak, czy na terenie całego kraju używany był ten sam program. Do odkrycia obecności „federalnego trojana” na komputerach obywateli Niemiec przyczyniła się grupa niemieckich hakerów — Chaos Computer Club (CCC) z siedzibą w Berlinie. Grupa CCC wpadła na trop trojana, kiedy w jej rękach znalazł się laptop należący wcześniej do osoby podejrzanej o nielegalny eksport leków. Prawdopodobnie trojan został umieszczony na komputerze podejrzanego podczas kontroli na lotnisku. Grupa przeanalizowała konia trojańskiego i okazało się, że program pozwala operatorom na dokładne monitorowanie przeglądanych treści, czytanej poczty i rozmów prowadzonych przez Skype. Dodatkowo trojan umożliwia umieszczenie i uruchomienie na zainfekowanym zgodnie z prawem komputerze innego programu. Niestety ma on jedną poważną lukę — taki program może uruchomić każdy, nie tylko operator pracujący w policji. Minister sprawiedliwości, Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, wezwała rząd Niemiec i rządy krajów związkowych do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie „federalnego trojana”. Jej zdaniem obywatel musi być chroniony zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej, przed wścibianiem nosa podczas kontroli. Incydent prawdopodobnie tak podgrzał atmosferę u naszych zachodnich sąsiadów, gdyż historia tego kraju powoduje, że są bardzo czuli na punkcie ochrony prywatności i szpiegowaniu obywateli. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji