WGA wcale nie takie doskonałe... Strona główna Aktualności10.08.2006 17:03 Udostępnij: O autorze Wojciech Kowasz @Docent Od czasu wypuszczenia przez Microsoft narzędzia Windows Genuine Advantage do sprawdzania legalności systemu w Internecie można było przeczytać komentarze wielu osób, którzy mając nielegalną kopię nie są zadowoleni z takiego "utrudniania życia" przez Microsoft. Byli też tacy, którzy choć mieli w pełni licencjonowaną kopię padli ofiarą niedoskonałości narzędzia WGA, które uznało ich oprogramowanie za mało legalne. Ed Bott, jeden z blogujących na łamach serwisu ZDNet postanowił sprawdzić, jak czuje się tzw. "pirat" ze swoją nielegalną kopią Windows, która lawinowo wywołuje komunikaty o zakończonych niepowodzeniem testach legalności. Oczywiście zrobił to w porozumieniu z Microsoft, który obiecał mu wysłać spreparowany nośnik z Windows XP w wersji Corporate (czyli niewymagający aktywacji - kierowany do dużych firm, częściej jednak używany do innych, wiadomych celów...) oraz stosowny klucz z listy zgłoszonych jako skradzione. To właśnie na te klucze narzędzie WGA jest wyczulone. Do tej pory naliczono już 48 milionów takich systemów. Okazało się jednak, że klucz przysłany przez Microsoft nie był akceptowany przez instalator. Bott, który dość dobrze poruszał się w wyszukiwarce Google w ciągu 15 minut odnalazł kilka innych skradzionych, dwuletnich już kluczy - tym razem pasujących do instalacji. Po pobraniu wszystkich poprawek, łącznie z narzędziami testującymi legalność, Ed czekał, aż system oznajmi mu, że padł ofiarą piractwa komputerowego. Zdziwienie było ogromne, gdyż system Eda nie tylko nie wyświetlał żadnych komunikatów, ale na dodatek pozwalał mu na pobieranie dodatków i programów "tylko dla legalnych użytkowników". Jak widać, pomimo dwóch lat Microsoft nie był w stanie odnaleźć i odpowiednio oznaczyć tego klucza. Ciekawe, ile jeszcze krąży w sieci kluczy dla wersji Corporate, o których nikt nic w korporacji nie wie?... Pozostaje wyciągnąć wnioski. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Apple Mac M1 nie takie doskonałe, jak je piszą: jest raport o problemach z softem 23 lis 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Sprzęt 129 Doskonała kopia Super Mario Bros sprzedana za 660 tys. dolarów 3 kwi Karolina Kowasz Gaming 22 Paradoks pirata komputerowego: duża liczba cracków wcale nie musi cieszyć 30 mar Piotr Urbaniak Internet Biznes 20 Google obiecywał i słowa nie dotrzymał: Android 11 wcale nie wymusza aktualizacji w tle 31 sty Piotr Urbaniak Oprogramowanie 31
Udostępnij: O autorze Wojciech Kowasz @Docent Od czasu wypuszczenia przez Microsoft narzędzia Windows Genuine Advantage do sprawdzania legalności systemu w Internecie można było przeczytać komentarze wielu osób, którzy mając nielegalną kopię nie są zadowoleni z takiego "utrudniania życia" przez Microsoft. Byli też tacy, którzy choć mieli w pełni licencjonowaną kopię padli ofiarą niedoskonałości narzędzia WGA, które uznało ich oprogramowanie za mało legalne. Ed Bott, jeden z blogujących na łamach serwisu ZDNet postanowił sprawdzić, jak czuje się tzw. "pirat" ze swoją nielegalną kopią Windows, która lawinowo wywołuje komunikaty o zakończonych niepowodzeniem testach legalności. Oczywiście zrobił to w porozumieniu z Microsoft, który obiecał mu wysłać spreparowany nośnik z Windows XP w wersji Corporate (czyli niewymagający aktywacji - kierowany do dużych firm, częściej jednak używany do innych, wiadomych celów...) oraz stosowny klucz z listy zgłoszonych jako skradzione. To właśnie na te klucze narzędzie WGA jest wyczulone. Do tej pory naliczono już 48 milionów takich systemów. Okazało się jednak, że klucz przysłany przez Microsoft nie był akceptowany przez instalator. Bott, który dość dobrze poruszał się w wyszukiwarce Google w ciągu 15 minut odnalazł kilka innych skradzionych, dwuletnich już kluczy - tym razem pasujących do instalacji. Po pobraniu wszystkich poprawek, łącznie z narzędziami testującymi legalność, Ed czekał, aż system oznajmi mu, że padł ofiarą piractwa komputerowego. Zdziwienie było ogromne, gdyż system Eda nie tylko nie wyświetlał żadnych komunikatów, ale na dodatek pozwalał mu na pobieranie dodatków i programów "tylko dla legalnych użytkowników". Jak widać, pomimo dwóch lat Microsoft nie był w stanie odnaleźć i odpowiednio oznaczyć tego klucza. Ciekawe, ile jeszcze krąży w sieci kluczy dla wersji Corporate, o których nikt nic w korporacji nie wie?... Pozostaje wyciągnąć wnioski. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji