WhatsApp niby całkiem zaszyfrowany, ale wciąż nie można mu całkiem zaufać

WhatsApp niby całkiem zaszyfrowany, ale wciąż nie można mu całkiem zaufać

WhatsApp niby całkiem zaszyfrowany, ale wciąż nie można mu całkiem zaufać
07.04.2016 23:28

Z wielką dumą twórcy WhatsAppa poinformowali w tym tygodniu, żeich komunikator jest bezpieczny. Po ponad półtora roku, kiedy toWhatsApp zaczął wdrażać podstawowe mechanizmy szyfrowaniaend-to-end, udało się wreszcie w ten sposób zabezpieczyćwszystkie komunikaty, włącznie z zawierającymi media i wysyłanymina czaty grupowe. Należący do Facebooka ogromnie popularnykomunikator mobilny miałby w ten sposób stać się odporny napodsłuch, nawet ze strony samych jego administratorów. Jakzapewniano, takie właśnie pełne szyfrowanie end-to-end będzieprzyszłością osobistej komunikacji. Serwisy branżowe pospieszyływięc z dobrą nowiną, zachęcając swoich czytelników dobezpiecznych pogawędek przez WhatsAppa – i nikt jakby niezauważył, że jedynym dowodem na bezpieczeństwo komunikatora sądeklaracje jego producenta.

Nikt nie zauważył – poza niemieckim Spieglem, który jużwczorajpisał, że użytkownicy nie powinni ślepo wierzyć weWhatsAppa.Korzystanie z niego do przesyłania najbardziej poufnych zdjęć (np.konstruowanych w domowym zaciszu broni masowego rażenia) może źlesię skończyć. Mimo że faktycznie szyfrowanie end-to-end jest wWhatsAppie włączone domyślnie, mimo że faktycznie obejmuje mediai rozmowy grupowe, to jednak jest w tym wszystkim kilka haczyków.

Przede wszystkim pełne szyfrowanie w czatach grupowych włączanejest tylko wtedy, gdy wszyscy uczestnicy korzystają z najnowszejwersji aplikacji. Wystarczy, by tylko jeden z uczestników był nastarszej wersji, a już z szyfrowania nici. Takie rozwiązanie możewiele osób wprowadzić w błąd co do poufnej natury ich rozmów.Być może liczba dotkniętych tym problemem osób nie jest duża,ale można sobie wyobrazić, że już wypadku niektórych czatówgrupowych, np. koordynujących antyrządowe demonstracje,prowokatorzy mogliby się postarać, by celowo używać starszychwersji aplikacji. Biorąc pod uwagę, że w grupie może być nawet256 osób, trudne może być wyłowienie winowajcy uniemożliwiającegozaszyfrowanie wiadomości.

Co jednak w przypadku tych bardziej osobistych rozmów jeden najednego? Czy i tu można znaleźć jakąś lukę? Ano można. Owszem,dane w WhatsAppie są szyfrowane, ale metadane nie są. Odbiorca,nadawca, daty nadania wiadomości, ich rozmiary – to wszystko jestdostępne, to wszystko może zostać przeanalizowane na odpowiedniopotężnym sprzęcie celem zakreślenia społecznościowych grafówłączących ludzi. Wiele z tego można wyczytać, a mocyobliczeniowej do analizy raczej nie zabraknie. Facebookowi jej napewno nie brakuje. Firma Zuckerberga nawet zresztą nie udaje, żemetadane chce gromadzić. W regulaminie usługi komunikacyjnej możemyprzeczytać, że Whats App może zachować datę i czas powiązane zdostarczonymi wiadomościami, numery telefonów wykorzystywane dorozmowy oraz wszelkie inne informacje, do których gromadzeniaWhatsApp zobowiązany jest prawem.

Markus Böhm i Angela Gruber ze Spiegla przypominają też ojeszcze jednej, dość niewygodnej dla WhatsAppa kwestii, amianowicie otwartości. Kto badał ten komunikator pod względempoprawności implementacji jego algorytmów? Mamy tu do czynienia zbinarnym, własnościowym kodem, bez możliwości przeprowadzenianiezależnego audytu. Może i sam protokół komunikacji jest wporządku (zastosowano tu otwarty Signal), ale to, co robi z nimprogram, pozostaje pod znakiem zapytania – tym bardziej, że terazwiele wysyłanych informacji jest zaszyfrowanych. Skąd mamy więcwiedzieć, czy właściciel WhatsAppa nie umieścił tam jakiejśswojej furtki?

Szyfrowanie w WhatsAppie może więc wielu użytkownikom dawaćjedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa, tym bardziej że programnie chroni ani przed keyloggerami, które mogłyby przechwytywaćtreści pisane przez użytkownika, ani też nie oferuje efektywnej,domyślnie włączonej metody uwierzytelniania naszych rozmówców,tak byśmy mogli sprawdzić, że faktycznie są tymi, za kogo siępodają, a nie podszywającymi się pod nich prowokatorami.

Trudno zignorować te zarzuty – należący do Facebookakomunikator jakby zbyt wiele chciał o użytkowniku wiedzieć. Niejest w tym zresztą odosobniony. Nawet tak zachwalany Signalz jakiegoś powodu żąda ujawnienia numeru telefonu. Zainteresowanymnaprawdę prywatnym i bezpiecznym rozmawianiem na smartfonie polecamyprzede wszystkim opensource'ową aplikację ChatSecure,oferującą szyfrowanie OTR przez dowolny serwer XMPP. Najlepiej wtym celu wybrać takiego dostawcę Jabbera, który dba o prywatnośćswoich użytkowników. Godni polecenia są OTR.imoraz CalyxInstitute.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)