Wstępniak na nowy tydzień: nielegalne kopiowanie – fundament przemysłu i prosperity?

Wstępniak na nowy tydzień: nielegalne kopiowanie – fundament przemysłu i prosperity?

Wstępniak na nowy tydzień: nielegalne kopiowanie – fundament przemysłu i prosperity?
20.10.2014 08:51, aktualizacja: 27.10.2014 08:23

W trakcie ostatniego odcinka dobreprogramy na żywo,dostałem od naszego Czytelnika ciekawe pytanie. Dotyczyło ono ocenydziałalności organizacji zbiorowego zarządzania prawamiautorskimi, takich jak ZAiKS – w szczególności tego, czy nienadużywają swojej pozycji. Odpowiedziałem w tonie społecznego igospodarczego darwinizmu, ale nie jestem zadowolony z tej odpowiedzi.Było to trochę pójście na łatwiznę.

Rick Falvinge z szwedzkiej Partii Piratów przytoczył w swoimostatnim felietonie historię okropnego przestępcy z XVIII wieku,niejakiego SamuelaSlatera. W określeniu *okropny przestępca *niema żadnej przesady. Były to czasy, w których Imperium Brytyjskietraktowało swoje kolonie wyłącznie jako źródła surowców,zakazując rozwijania w nich przemysłu. Tymczasem Slater nauczyłsię na pamięć schematów maszyn brytyjskiej fabryki włókienniczej,a następnie przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie odbudowałcałą fabrykę z pamięci, by stać się Ojcem AmerykańskiejRewolucji Przemysłowej.

I tak oto piractwo (wewspółczesnym sensie, naruszenia własności intelektualnej), stałosię fundamentem, na którym wyrosła potęga Stanów Zjednoczonych.Nie trzeba tu Falvinge'a, by zrozumieć, czym była polityka Londynuwobec kolonii. To nic innego jak protekcjonizm czystej wody, w którympozaekonomiczne (militarne, prawne) środki były wykorzystywane dorozwiązywania problemów ekonomicznych.

W wieku XXI ludzie są wciążludźmi. Wciąż problemy stricte gospodarcze próbuje się rozwiązaćza pomocą prawa czy zinstytucjonalizowanej przemocy. I tak samo jakw wypadku Slatera, nie przynosi to zauważalnych efektów. W obliczukurczących się przychodów z gwarantowanego im przez państwomonopolu, beneficjenci obecnego porządku prawnego poszukują nowychźródeł dochodu. Zamiast jednak postawić na przedsięwzięcia,które wnosiłyby na rynek jakąś dodatkową wartość, wpadają natakie pomysły, jak opodatkowanie tzw. opłatą reprograficznątabletów i smartfonów.

Nie ma w naszym społeczeństwieżadnej dyskusji nad konsekwencjami piractwa dla gospodarki. Spotkaćmożna jedynie jednostronne komunikaty, z których można siędowiedzieć jedynie o ogromnych stratach, jakie ponosimy wszyscy (?)wskutek działalności piratów. Sporadycznie można przeczytaćfelieton taki jak Falkvinge'a, z którego dowiedzieć się można, żenielegalne kopiowanie tworzy nowe miejsca pracy i prowadzi dogospodarczego wzrostu. Zarówno w jednym, jak i w drugim wypadkubrakuje solidnej analizy formalnej problemu, przeprowadzonej przezekonomistów, ekspertów od teorii gier. To raczej nie mówienie jakjest, ale jak chciałoby się, by było. I to wszystko w czasach, gdykraje Unii Europejskiej dostają zalecenie, by wliczać do swojegoPKB przychody z prostytucji i handlu narkotykami. Czemu zatem nie znaruszania własności intelektualnej?

Czemu ten temat podejmuję wewstępniaku? Choćby z tego powodu, że samo istnienie naszegoportalu jest dowodem na to, że i bez protekcjonizmu, bez przemocymożna wyjść naprzeciw interesom wszystkich stron. Udostępniajączgodnie z warunkami licencji bogatą bibliotekę oprogramowania niestawiamy żądań naszym użytkownikom, nie każemy płacić zadostęp. Wnosimy na rynek wartość dodaną, przynosząc korzyści iinternautom i producentom oprogramowania. Czy organizacje zbiorowegozarządzania prawami autorskimi nie powinny od nas się uczyć, jakdziałać, by nie budzić wrogości? Jestem przekonany, że pomimowszystkich działań mających na celu zaostrzenie prawa,intensywniejszą walkę z piractwem, za kilkanaście lat teprotekcjonistyczne praktyki w Sieci, za którymi stoją przedewszystkim Stany Zjednoczone, skończą się tak, jak skończył sięmonopol Wielkiej Brytanii na przemysł. Dziś gospodarcze serceświata bije w Chinach, a wszyscy wiedzą, jak Chińczycy podchodządo kwestii własności intelektualnej. To nie jest wartośćrozpoznawana przez konfucjańską etykę. Zostaną w tej nowejgospodarce swobodnego obrotu informacją tylko ci, którzy potrafiądostarczyć wartość dodaną.

Z tej wartości dodanej od nas zaproponuję Wam w tym tygodniubliższe przyjrzenie się SteamOS-owi, możliwościom zintegrowanejgrafiki od AMD i jeśli chochliki redakcyjne pozwolą, wykorzystaniuOpenCL do przyspieszenia działania popularnych aplikacji. Postaramy się też wyciągnąć jak najwięcej z odtwarzaczaXBMC/Kodi, zainstalowanego na niedawno zbudowanym komputerku HTPC.

Zapraszam do lektury!

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)