Największa opozycyjna partia w australijskim parlamencie zapowiedziała własny plan dotyczący wprowadzenia szerokopasmowego Internetu w tym kraju. Ma być dużo tańszy od rządowego projektu.
Według wcześniejszego projektu do 2017 r. aż 93% Australijczyków będzie mogło korzystać z szerokopasmowego Internetu za pośrednictwem sieci światłowodowej. Pomysł jest ambitny, ale ma kosztować około 39 mld dolarów. Jak dowiedział się The Wall Street Journal, opozycja chciałaby obniżyć koszta projektu i oferuje własną ustawę, która będzie głosowana w parlamencie w drugiej połowie tego miesiąca. Według nowego projektu Internet szerokopasmowy będzie kosztować podatników tylko 5,8 mld dolarów. Czym różnią się oba projekty? Rządowy zakłada współpracę z spółką Telstra Corporation powiązaną z władzami, opozycyjny zaś - stymulację prywatnego sektora, który mógłby współzawodniczyć o dostarczanie usług obywatelom.
Jeszcze w tym miesiącu australijski parlament ma zająć się alternatywną ustawą. Według jej zwolenników pozwoli ona na dostarczenie 97% mieszkańców Australii Internetu o minimalnej prędkości 12 Mb/s. W większych okręgach i miastach mogłaby ona osiągnąć maksymalnie do 100 Mb/s. Jeśli Australijczykom udałoby się skutecznie wprowadzić tańszą wersję szerokopasmowego Internetu, mogłoby to stanowić zachętę także dla innych państw. Okazałoby się bowiem, że rozwijanie nowoczesnych technologii nie zawsze musi wiązać się z ogromnymi wydatkami z portfeli podatników.