Tradycyjnie, jak co roku, przystąpiłem do przystrojenia choinki świątecznej, którą wydobyłem, gdzieś tam wrzuconą początkiem tego roku, z czeluści kotłowni. Wszystko było ładnie spakowane i przygotowane do ponownego użycia: bombki, łańcuchy, przeróżne ozdoby i... no właśnie? Co się stało z lampkami na choinkę? Tak, już sobie przypominam. Poprzednie, z hasztagiem "Made in China", były jednorazowe (sic!). Po zakupie i podłączeniu do prądu działały, ale już nie chciały zaświecić po raz drugi będąc na drzewku świątecznym. Cóż, będzie sobie trzeba jakoś poradzić...