Czego używają posłowie w pracy?
Sprzęt i oprogramowanie.
Biuro poselskie z punktu widzenia informatyki to głównie tworzenie różnych pism, sporo wydruku, oraz dużo korespondencji za pośrednictwem poczty e‑mail. Programy jakie można spotkać na komputerze posła to:
-system windows 7 (wersji nie pamiętam) - pakiet biurowy Ms Office 2010 (wcześniej 2003), oraz OpenOffice - Gimp 2.6 -tlen, gadu-gadu, skype -winzip, winrar -panda antivirus -nvu 1.0 -abbyy fine reader -roxio -płatnik -adobe reader -i inne
Sprzęt w jaki wyposażałem biura poselskie to:
-komputer HP z i3(tego dokładnie nie pamiętam, ale z pewnością procesor jest od intela i jest z rodziny Ixxx (i3,i5,i7), 2Gb pamięci ram, karta graficzna zintegrowana,
-monitor 24 cal (o dziwo sporo pracowników narzekało na jego rozmiary, jestem ciekaw jak długo potrwają te narzekania, do pierwszego filmu?)
-urządzenie wielofunkcyjne laserowe (ksero,faks,drukarka) o całkiem rozbudowanych funkcjach z możliwością drukowania w kolorze z dupleksem,
-router bezprzewodowy jaki można spotkać w wielu domach
Można dyskutować, czy faktycznie zachodziła potrzeba wymiany sprzętu na nowy, bo z tego co widziałem nikt nie narzekał na stary, jedynie zachodziła potrzeba gruntownej konserwacji systemu operacyjnego, ale umówmy się, że dyskutowanie na temat tego, czy była taka potrzeba, czy też nie, jest bezowocna. Oprogramowanie nie odstaje od moich wyobrażeń, zaskoczył mnie tylko NVU, chociaż nikt z niego nie korzystał (w tych biurach, które miałem okazje odwiedzić).
Co i jak się robi w takim biurze?
Tworzy się setki pism, dużo drukuje, odbiera się mnóstwo poczty e‑mail. Skorzystałem z okazji i pytałem o stopień komplikacji, oraz o ewentualne doświadczenia z OpenOffice. O ile z pakietu Ms Office 2003 byli zadowoleni z racji tego, że go zwyczajnie znają i potrafią z niego korzystać, to już jego nowsza wersja sprawiała problemy, ale ogólnie wrażenie było pozytywne. Open Office okazał się w ogóle nie znanym programem. Wiele narzekań kierowano na outlook w wersji 2003 , co potwierdziła praktyka, niemal każde biuro miało z nim większe, albo mniejsze problemy. Pozostałą część oprogramowania wykorzystywano w stopniu zerowym, albo znikomym.
Złożoność pism nie powalała na kolana, tylko w jednym biurze pracownik stwierdził że używa sporo formantów. Czasem pojawił się jakiś prosty arkusz excela:)
Stopień wykorzystywania sieci komputerowej w biurze.
Mowa tu o różnego rodzaju oprogramowaniu sieciowym do pracy grupowej, backup-u, obiegu dokumentów itd... Osobiście spotkałem się z jednym biurem, które samodzielnie troszkę rozbudowało swoją standardową sieć o dysk sieciowy i dodatkowy punkt dostępowy dla sieci wi‑fi, mieli także utworzone udziały sieciowe na poszczególnych komputerach, więc w tym biurze praca z wykorzystaniem dobrodziejstw sieci była najbardziej rozwinięta w porównaniu do reszty, które odwiedziłem. Inne biura sieć wykorzystywały tylko i wyłącznie do udostępniania internetu na więcej niż jedno stanowisko, a po zamontowaniu nowego sprzętu doszedł jeszcze jeden aspekt: drukarka sieciowa.
Jak widać biura pod względem wykorzystania istniejącej struktury mają mizerne rezultaty, ale też i świadomość o różnych rozwiązaniach jest bardzo słaba. Nie spotkałem się z tym, aby ktoś samodzielnie i z własnej woli tworzył kopie zapasowe, albo korzystał z oprogramowania do tworzenia takich kopii. Obieg dokumentów, jak i pozostałe oprogramowanie ułatwiające pracę z większą ilością dokumentów w sieci to raczej abstrakcja w przypadku biur poselskich.
Ogólne refleksje na temat wykorzystania informatyki przez biura poselskie.
Brak wiedzy na temat istnienia rozwiązań typu system obiegu dokumentów rozumiem i wcale się nie dziwię, że mimo istnienia sieci w biurach, to ta sieć jest wykorzystywana w minimalnym stopniu.
Nie podoba mi się brak świadomości na temat istoty tworzenia kopii zapasowej, ktoś opracował całą procedurę wdrożenia nowego sprzętu. stworzył instrukcję użytkownika przeprowadzającą pracownika biurowego po najważniejszych aspektach pracy ze sprzętem i oprogramowaniem, ale ani słowa w nim o kopii zapasowej.
Każde biuro poselskie ma pracownika, i to właśnie ten pracownik w dużej mierze pracuje na tym sprzęcie i oprogramowaniu. To była dla mnie świetna okazja i zarazem lekcja tego, że przyzwyczajenia użytkownika to jednak poważny problem do przeskoczenia i nawet migracja z windows xp do windows 7 sprawia problemy, a co dopiero... Tak, właśnie najwięcej pytań było odnośnie nowego pakietu biurowego, jedna osoba zażyczyła sobie zaprezentowanie jak działa Roxio, a już 99% miało poważny problem z obsługą urządzenia wielofunkcyjnego. Usprawiedliwieniem dla nich będzie to, że to urządzenie (zwłaszcza skanowanie do komputera) jest faktycznie nie intuicyjne. Wcześniej skaner był osobnym urządzeniem, a drukarka osobnym, poza tym cztery lata pracy na starym sprzęcie robią swoje, człowiek zwyczajnie się uczy z biegiem czasu.
Miłym gestem jest zauważenie takich programów jak gimp, czy nvu, zawsze to jakaś oszczędność, bo pewnie znalazł by się człowiek uznający, że takie oprogramowanie nie ma tu miejsca i należy zainstalować odpowiedniki komercyjne. Fajnie też, że ktoś dostrzegł potencjał technologii Voip, bo zamiast dzwonić do innego biura na telefon, można skorzystać z tego co oferuje skype.
Jeszcze parę słów o samym procesie wdrożenia sprzętu do biur. Wymogi formalne jak i nieformalne były bardzo wysokie, każde odstępstwo od narzuconej procedury postępowania faktycznie skutkowało różnorakimi problemami ;) Jak to bywa z rządem i rządzącymi było mnóstwo papierkowej pracy dla każdego z serwisantów, i to właśnie jak się później okazało zabrało najwięcej czasu i sprawiało najwięcej kłopotów natury formalnej (kiedy ma być pieczątka, czy potrzebne jest upoważnienie pracownika itp)
Samo wdrożenie stanowi dla mnie ciekawe doświadczenie zawodowe, z którego jak widać wyciągnąłem parę wniosków. Jest to też pewien obraz tego w jaki sposób funkcjonuje informatyka w świecie polityki.