Blog (8)
Komentarze (856)
Recenzje (0)
@zyrol81krótka rozprawka o historii mojej fotografii

krótka rozprawka o historii mojej fotografii

24.10.2015 12:00

Jakoś tak kilka lat temu zaczęła się moja przygoda z fotografią. Miałem wtedy aparat Trust i pracowałem w gazetkach Echo Miasta. Aparat był niesamowity. Patryca 0,3MPX, nie posiadał wyświetlacza, nie miał zoomu programów tematycznych... nie dało się nawet ustawić lampy błyskowej. Wizjer pokazywał to co chciał, a nie to co wychodziło na zdjęciu. W aparacie nie było karty pamięci i dało sie zrobić max 60zdjęć. Byłem z tym aparatem na wakacjach, robiłem zdjęcia w domku i w plenerze. Sporo fotek zrobiłem w pracy... Zdjęcia przypominały raczej bohomaz i trzeba było sie przyjżeć, aby zobaczyć co na nich jest. :)

S5600
S5600

Potem zmieniłem pracę i za pierwszą wypłatę wpadł mi w ręcej taki oto aparacik. To Fuji Finepix S5600. Bardzo fajny sprzęt. Zrobiłem nim parędziesiąt tysięcy zdjęć. Dzięki niemu poznałem swoją małżonkę, to z niem w ręku przeżyłem kilka niezapomnianych chwil. A i możliwości sprzętu były niesamowite. Jak na tamte czasy to wyższej klasy aparat. Kosztował mnie trochę więcej niż wynosiła moja ówczesna wypłata. Dokupiłem do niego zestaw akcesoriów i praktycznie się z nim nie rozstawałem. Wyjechałem z nim do Anglii, gdzie na jednej z wystaw znalazłem moje marzenie aż po dzień dzisiejszy. To Fuji Finepix S9600. Aparat po dzień dzisiejszy uważany na za najlepsze dzieło Fuji.

S9600
S9600

Przyszedł niestety taki moment, że musiałem się rozstać z moim Fuji. Sprzedałem go. Z zamiarem zakupu S9600. Już trochę tańszego, bo w zasadzie starszej daty. Nowy niedostępny. Niestety losy potoczyły się tak, że długo nie miałem żadnego sprzętu. Zdjęcia zaniechałem. Aż do momentu jak w moje łapki wpadł Nikon L29, a po awarii L31.

L31
L31

Zacząłem robić trochę zdjęć znowu. Od taki aparacik dla idiotów. Fajne głupstewko do noszenia ze sobą. Nadeszły na nasz związek nieco gorsze czasy. Półtora roku właściwie kryzysu z przebłyskami lepszych chwil. Kupno mieszkania, zmiana auta... pomogło. Zaczęło dziać sie lepiej. Doszliśmy z małżonką do tego, aby założyć bloga. Strzał w 10, choć założenie było inne. Miał to być blog typowo rowerowy, pokazujący nasze podróże, z poradami rowerowymi, testami sprzętu... Kupiliśmy dla mnie aparat. Olympus E‑520

Oli
Oli

I przyznaje... nie jest to moja bajka. Obecnie idzie na sprzedaż. A za zarobioną kasę ustawiłem się na Fuji Finepix S9600. W sumie już się nie mogę doczekać sprzedaży Olympusa i zakupu nowej zabawki. :) Jest spora szansa, że znowu wrócę do fotografii, czego sobie, wam i swojej małżonce życzę... No może małżonce mniej, bo jak wypadnę na miasto to kilka godzin będę poza domkiem. Wczoraj z Nikonem wracałem z pracy półtorej godzinki, bo pomyślałem, że wysiądę 2 przystanki wcześniej i zrobię kilka zdjęć. No i z 30 minut od pracy do domku zrobiło się ponad półtorej. :)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)