Mimo iż miałem możliwość rozegrania, pierwszej odsłony gry Wasteland z 1988 roku, to po prostu odrzuciła mnie jej uboga oprawa graficzna i dość toporne sterowanie. Gdy ukazały się pierwsze wzmianki o drugiej odsłonie, z wielką chęcią zacząłem zacierać rączki z ochotą wyczekując kolejnego post-apo, po ciepło przyjętej serii Falloutów. Byłem wtedy gotowy na dynamiczny rozwój wypadków i poprowadzenie w sposób dorosły, różnorodnej grupy towarzyszy. Udało mi się ją przejść, odkryć wielkie połacie pustkowi Arizony, wgniatając wrogów w przesączony krwią piach.