Przygotowania do zlotu rozpocząłem od spakowania się w środę wieczorem. Miałem zabrać swoją poduszkę (Zuzię) na drogę, ale niestety ona nie dostała zaproszenia na zlot. W czwartek rano do pracy. O 15:15 pojechałem busem do Łodzi i tam czekałem na pociąg do 23:40. Dobrze, że miałem gdzie się zatrzymać. Na dworcu Łódź Kaliska byłem ok. 22:00. Po godzinie 23:00 zjawił się Olbi, z którym jechałem na zlot. Pociąg na szczęście był bez opóźnień, ale czekała nas jedna przesiadka w Częstochowie. Udało się nam i w pociągu mieliśmy wolny przedział dla siebie. Ok.