Ubuntu 10.10 beta
Lubię Linuxa. Jednak nie chcę zbytnio grzebać w konsoli, wszystko wyklikać. Dlatego bardzo podoba mi się Ubuntu. W październiku zostanie wydana finalna wersja, póki co można testować betę.
Instalacja trwała długo... Bardzo długo... 52 minuty (od włożenia płytki do komunikatu o zakończonej instalacji; plus minus dwie minuty na wpisywanie danych). Nowy instalator jest jednak świetny, prosty i chyba kochany Majkrosoft będzie musiał też coś od siebie dać.
Jedną ze zmian jest usunięcie F‑Spota Shotwell Picture Manager'em. Jest on zdecydowanie szybszy, jednak... no nie wiem. Nie szczególnie mi przypadł do gustu. Ten nijaki wygląd... Na zdjęciu widać jeszcze Picasę 3. To chyba najlepsza przeglądarka zdjęć z tych trzech, jednak... nie jest to natywna wersja Linuxowa.
Canoncial ulepszyło także Ubuntu Software Center. Jest kilka zmian w wyglądzie. Tło, jednak na tym się nie kończy. Wystarczy spojrzeć na fotkę "more info"
I to tyle. Niewiele. Są oczywiście nowe wersje pakietów i inne "takie" rzeczy, ale co one znaczą dla przeciętnego Kowalskiego? Mimo wszystko. Ubuntu jest darmowe, więc skoro jest możliwość, czemu nie aktualizować?