Blog (2)
Komentarze (27)
Recenzje (0)
@Jan0506Mam nadzieję, że bateria nie wybuchnie, czyli mój pierwszy laptop

Mam nadzieję, że bateria nie wybuchnie, czyli mój pierwszy laptop

17.07.2014 16:11

Jako że mój komputer jest już coraz starszy i praca na nim robi się coraz mniej przyjemna postanowiłem wymienić swój sprzęt na lepszy. Po przemyśleniu kilku rzeczy uznałem, że na moje potrzeby wystarczy zwyczajny laptop. Zdecydowałem się zakupić Lenovo G510 z procesorem Intel i5‑4200m 2,50 GHz i kartą graficzną Intel HD Graphics 4600. Standardowe 4 GB ramu uznałem za niewystarczające, więc zamontowałem drugie tyle.

Po dotarciu sprzętu do mojego domu i pierwszym uruchomieniu czułem się obco. Windows 8 wydawał mi się strasznie mało przejrzysty (jako, że byłem przyzwyczajony do korzystania z ,,Siódemeczki''), wręcz toporny w obsłudze. Zainstalowałem podstawowe aplikacje, które są mi ,,potrzebne do życia''. Po mniej więcej kilku godzinkach udało mi się oswoić z nowym OS'em. Ulżyło mi przez to, że te okropne rzeczy o tym systemie, które mówili mi znajomi okazały się nie prawdą.

Następnie zastanawiałem się, co zrobić, aby czas pracy baterii jak najwolniej ulegał zmniejszeniu, gdyż przeraziło mnie, jak po 2 latach użytkowania swojej maszyny moi rówieśnicy mogą popracować na nich maximum 10 minut bez ładowarki. Masowo przeglądałem posty na forach na ten temat, jednak większość opinii było ze sobą sprzecznych i ostatecznie nic się nie dowiedziałem na ten temat. Zauważyłem, że mam domyślnie zainstalowany program ,,Energy Manager'', gdzie w zakładce ,,konserwacja baterii" przeczytałem: ,,Jeśli akumulator nie będzie używany przez dłuższy czas (powyżej 7 dni), należy włączyć opcję Tryb ochrony''. Okej, ja raczej używam laptopa jako stacjonarki, więc siedzę raczej pod kablem. Zdecydowałem się włączyć tą opcję.

Kolejną rzeczą, której się boję w ciągu dalszym jest to, że laptop wybuchnie od mojego ciągłego nerdzenia w CS'a: GO, co skutecznie nagrzewa sprzęt. Martwi mnie też to, jak w przyszłości pozbędę się tych głupich paprochów, które magicznie pojawiają się na klawiaturze i próbują powoli okupować przestrzenie pod klawiszami. Zdałem sobie sprawę, jak przesadnie ostrożną osobą jestem. Mam nadzieję, że wkrótce się przyzwyczaję i moja niepewność minie. Póki co, każdy ,,kroczek'' wolę stawiać ostrożnie.

To chyba wszystko, z czym chciałem się podzielić. Do zobaczenia w następnym wpisie (oczywiście o ile nic nie zepsuję).

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)