Blog (2)
Komentarze (51)
Recenzje (0)
@margolka1986Rozmyślania kobiety – bez wątpienia – dziś -O męskim podejściu do jej częstego „niewiedzenia”

Rozmyślania kobiety – bez wątpienia – dziś -O męskim podejściu do jej częstego „niewiedzenia”

11.06.2015 15:46, aktualizacja: 18.06.2015 19:11

Tak na wstępie zaznaczę żem kobietą z krwi i kości. Od pewnego czasu obserwuję stronę, forum, blogi i widząc tu wyciekający zewsząd „testosteron”, postanowiłam go ciut zneutralizować dodając swoje 3 grosze, ale o wyrozumiałość proszę :) Skoro przeważająca cześć czytelników to mężczyźni chciałabym w swym debiutanckim wpisie przeprowadzić coś na kształt ankiety. Mam nadzieję, że zostanie ona pozytywnie przyjęta. Jeśli spodziewacie się ambitnego tekstu -wybaczcie moi Drodzy – nie tym razem :) tym razem to takie zwykłe luźne rozmyślania. Ale ... do rzeczy … :)

w dzisiejszym świecie prawie na każdym kroku stykamy się z komputerami. W szkole, w pracy, w domu – nieustannie korzystamy z dobrodziejstw jakie daje nam możliwość buszowania po internecie, odnajdywania w zalewie kilka sekund odpowiedzi na nurtujące nas pytania, spędzania mnóstwa czasu na graniu, czatowaniu i innych czasochłonnych rzeczach. Przy tak obciążającym komputer trybie jego użytkowania zdarza się, że zaczyna on coraz wolniej pracować... coraz częściej coś mu dolega – a to jakiś wirus weźmie go w obroty, a to zacznie się przegrzewać … Kobiecy pulpit, nie wiadomo dlaczego, nie chce w pewnym momencie przyjąć już na klatę większej ilości ikonek … i co wtedy ? I wtedy ja – kobieta ogarniająca na co dzień dom, zakupy, pracę, rachunki, spotkania i 1001 rzeczy staję się bezbronna... rozkładam ręce i błądzę jak dziecko we mgle – czuję się jakby mi ktoś zamknął okno na świat, bo bez mojego laptopa już nic nie jest takie samo … w głowie rodzi się pytanie – jak szybko „wyleczyć” sprzęt i jak skutecznie poprosić o pomoc... Pół biedy, gdy ma się swoją drugą połówkę ze zmysłem informatycznym, która jest gotowa poratować w potrzebie. A co gdy nie mamy swojego Rycerza? Najgorzej jest wtedy, gdy przyjaciel jest u swojej dziewczyny i nijak nie znajdzie chwilki by zabawić się w sprzętowego doktora, kiedy tata/wujek czy inny przedstawiciel płci męskiej z bliskiego otoczenia nie chce wziąć w swoje ręce los mego „przyjaciela” laptopa. Co robić ? Czy denerwuje Was postawa u swoich kobiet, przyjaciółek, damskich przedstawicielek w rodzinie, które mają tzw. dwie lewe rączki jeśli chodzi o naprawę czegokolwiek w komputerze ? Czy patrzycie na nie z politowaniem czy może jednak ze współczuciem i czułością w serduchu, bo gdy proszą Was o pomoc - czujecie się potrzebni ? Jakich argumentów najsłuszniej używać, bo dostać od Was fachową, a przede wszystkim szybką pomoc? A może wolelibyście, żebyśmy były Bohaterkami w swoim domu na wszystkich frontach i nie okazywały swojej słabości w tej dziedzinie :)? Czy usługa „rodzinnego informatyka” Was czasem uwiera? Wolicie naprawić błędy rodziny czy jednak całkiem obcych osób? Jako wprawieni fachowcy zapewne natrafiacie na pewne „perełki” znajdujące się na niczym niezabezpieczonych komputerach niewiast- ciekawe zdjęcia :P? Zaskakująca historia wejść na stronki :)? jak reagujecie na takie niespodzianki – milczeniem :)? totalną obojętnością czy delikatnym komentarzem, że należałoby skuteczniej na przyszłość chronić swą prywatność? Jest to wyraz „głupoty” czy niewiedzy? No i oczywiście kwestia zapłaty – w naturze :P? Dobre ciacho? Czy konkretne pieniądze są w stanie wynagrodzić Wam poty, które wywaliliście podczas stawiania systemu czy nadawania drugiego życia cudzemu rzęchowi ? A może lepiej nie przyznawać się wśród znajomych do swych umiejętności by nie dzwonili z każdą tzw”pierdołą” i w nieskończoność nie prosili o pomoc?

Tak, Bywam Zosią samosią :) Potrafię klikać coś w nieskończoność, próbując zakończyć skomplikowane etapy instalacji czegoś ;) tak Potrafię spędzić kilka godzin klikając następną stronę na allegro czy innej stronie, gdzie mogę coś kupić, ale gdy sprzęt odmawia mi posłuszeństwa – nie udaję mądrzejszej niż jestem jednak zdarz mi się zrobić maślane oczy i zwracić się po pomoc. Mimo, że często słyszę znajome „ po co Ci tyle ikonek?” dlaczego nie usuwasz zbędnych plików? Po co uruchamia Ci się naraz tyle programów? To już się nie denerwuję – nie tłumaczę, nie kłócę – tylko z uśmiechem na ustach odpowiadam, że jestem kobietą i mam swoje „zasady działania”, ale też jestem wdzięczna za pomoc w procesie ich naprawiania :) umiem się przyznać do swoich słabości i wierzę, że nie zostanę z nich surowo rozliczona :) a Wy twardzi informatycy cenicie sobie taką szczerość i nieporadność czy jest ona dla Was denerwująca :>? Toć Wy też możecie czuć się zagubieni np.szyjąc na maszynie nieprawdaż :P?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)