Blog (2)
Komentarze (2)
Recenzje (0)
@Sha-doWMyszka dla gracza oszczędnego? Test x-zero X-M342K

Myszka dla gracza oszczędnego? Test x‑zero X‑M342K

28.04.2014 19:41

Słowem wstępu

Od dawna rozglądałem się nad nowym gryzoniem. Stary nie nadawał się już do użytku, ze względu na uciekający kursor i klawisze reagujące po piątym wciśnięciu. W celu zakupu sprzętu udałem się do pobliskiego hipermarketu, by przejrzeć co oferuje sklep, który przecież stricle komputerowy nie jest.

Wybór okazał się nadzwyczaj duży. Przeglądając gryzonie dostępne w ofercie, moją uwagę zwrócił produkt nie znanej mi jeszcze firmy x-zero. Pozwólcie, iż cenę podam na końcu, jednak to ona była głównym czynnikiem, który zdecydował o wybraniu tego właśnie produktu.

Jeśli chodzi o specyfikację myszy, na papierze wygląda ona obiecująco:

Zakres czułości 800/1200/1600/2400 dpi Duża szybkość, wysoka precyzja i czułość specjalnie zaprojektowane dla gier Maksymalne przyśpieszenie: 8G Maks. prędkość: 25 cali/sec Wielofunkcyjne 6 klawiszy Przycisk przesuwu w przód i wstecz Interfejs USB, plug and play Długość kabla: 1,5m±0,05m Zgodny z systemami: PC & Mac

Nie jest niestety zaznaczone, z jakim sensorem mamy do czynienia.

Wygląd i wykonanie

Mysz jest urządzeniem, które widzimy zawsze, gdy pracujemy na komputerze, dlatego nie może ona odstraszać swoim widokiem. Recenzowana mysz prezentuje się następująco:

Obrazek

Muszę przyznać, iż wygląd przypadł mi do gustu. Nie jest krzykliwy, a stonowany a mysz elegancko prezentuje się na biurku. Podświetlenie, w przeciwieństwie do niektórych modeli nie wali po oczach, świeci w różnych kolorach. Mamy przyciski wstecz/dalej(możliwe do zaprogramowania w grach)

Miałem obawy przed kupnem właśnie tego produktu ze względu na wykonanie, jednak po kilku godzinach użytkowania stwierdzam, że jest lepiej niż myślałem, co nie znaczy, że wszystko jest w porządku. Wszystko jest w miarę dobrze spasowane, jak na produkt tej klasy. Po bokach mamy perforowaną powierzchnię, zaś sam "grzbiet" myszki, łącznie z przyciskami pokryty został gumowanym plastikiem. Pośrodku znajdziemy rolkę pełniącą również rolę przycisku, nad nią ulokowany został przycisk zmiany DPI. Klawisze chodzą pewnie, choć głośno, rolka stawia lekki opór. Czyli wszystko tak, jak ma być. Ułożenie w ręce jest komfortowe, dłoń nie ześlizguje się z myszki, sam gryzoń bez oporu przesuwa się po podkładce. Kabel łączący myszkę z komputerem jest opleciony tkaniną, dlatego nie trzeba się martwić o ewentualne przetarcia.

Nie jest niestety idealnie, jak wcześniej wspomniałem. Przede wszystkim, brakuje kontroli wagi czyli systemu ciężarków. Produkt reklamowany jako gamingowy powinien posiadać tę funkcjonalność, tym bardziej, że jest on dość lekki. Jednak można grać komfortowo i bez tego. Druga niedogodność jest mniej uciążliwa, jednak z kronikarskiego obowiązku warto o niej wspomnieć. Myszka ma dość silny zapach tzw. chińskiego plastiku. Nie wiem, może to minie, jednak dla niektórych będzie to uciążliwe.

W praniu

Podczas codziennego użytkowania myszka sprawuje się świetnie, sensor odczytuje nasze ruchy wystarczająco dokładnie. Jeśli chodzi o wykorzystanie w grach, do nie powinno być problemów, DPI 2400 zadowoli większość graczy. Sensor nie gubi się, ruchy nawet dość szybkie są odczytywane dokładnie. Jest jednak rzecz, która może denerwować, mianowicie na myszce nie ma wskaźnika poziomu DPI. Musimy ustawiać DPI "na czuja". Poza tym nie zaobserwowałem większych niedogodności.

Podsumowując

Myszka i‑zero X‑M342K jest dobrą propozycją dla graczy nie dysponujących zbyt dużym budżetem, nie wymagających od urządzenia bardzo wysokiej jakości. Cena w hipermarkecie wynosi 30 złotych. Kwota, jak na myszkę mającą takie możliwości niezbyt wygórowana.

Na razie mam ją dość krótko, po dłuższym użytkowaniu pojawi się odpowiedni tekst.

Pozdrawiam, Sha-doW.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)